,,I'm still learning the road between..."
- Lucy Hale - ,,Road Between"
Ludmiła Ferro była wredną jędzą, to prawda. Ale nie była ślepa - widziała szczęście promieniujące od nich wszystkich. I wcale nie chciała tego niszczyć. Nie wtrącała się w związek Leona i Violetty, bo wiedziała, że darzą się oni prawdziwym uczuciem. Nie docinała Natalii, bo zdawała sobie sprawę z tego, że jej dawna przyjaciółka jest szczęśliwa pośród swoich nowych znajomych. Owszem, rzucała nadal kąśliwe uwagi w kierunku Camili i Francesci czy Maxiego, ale to były niewinne żarciki, którymi oni i tak się nie przejmowali. Nadal była tą samą Ludmiłą, jaką wszyscy znali, ale jednocześnie odrobinę zmieniła swoje postępowanie. Tam, gdzie widziała prawdziwe uczucia, nie wtrącała swoich trzech groszy.
Ten pamiętny dzień, kiedy dotąd nierozłączne przyjaciółki się pokłóciły, był przełomem także dla niej. Wtedy, docinając zdenerwowanej Francesce, czuła zazdrość. Bo Camila próbowała uspokoić przyjaciółkę, chociaż ta nie obiecywała jej nic w zamian. Miały prawdziwą przyjaźń. A ona mogła tylko przyglądać się wszystkiemu z boku, wyobrażając sobie, jakby to było, gdyby i ona miała przyjaciółkę od serca.
Och, gdyby wtedy nie wspomniała o Tanji, to może... Może wszystko potoczyłoby się inaczej. Może Francesca, zamiast w złości docinać zapłakanej Violetcie, objęłaby ją i pocieszyła, jak zawsze. Może Camila i Natalia dołączyłyby się do zbiorowego uścisku i kolejnego dnia sytuacja wróciłaby do normy. Może wszyscy skończyliby szkołę, nadal się przyjaźniąc, i chociaż później każdy odszedłby we własną stronę, wspominaliby wspólne chwile z uśmiechami na ustach. Spotykaliby się od czasu do czasu i dzielili doświadczeniami życiowymi.
Może nic by się nie rozpadło.
Może cztery lata później nie dręczyłyby ją te cholerne wyrzuty sumienia.
- Przecież to nie była moja wina. - powiedziała sama do siebie, obgryzając nerwowo paznokcie. - To się po prostu zdarzyło.
Oszukiwała samą siebie. To była po części jej wina. Wszystko schrzaniła. Ale możesz spróbować to naprawić!
Westchnęła pod nosem, zapadając się głębiej w miękkim fotelu. Na co jej się miały zdać głupie przemyślenia, skoro niemal wszystko, co stało się na weselu Tomasa, dowodziło temu, że zapowiada się rychłe złe zakończenie? Na horyzoncie nie było widać nic oprócz ciemnych chmur zwiastujących burzę. Żadnego słońca. Żadnego happy-endu.
Ale przecież teraz... Wszyscy jesteśmy tutaj, w Buenos Aires, mieście wspomnień. Czuję ogień, widzę iskrę. Może wszystko naprawimy właśnie teraz.
Ludmiła nie zdawała sobie nawet sprawy z tego, że ma całkowitą rację. I że grupka dawnych przyjaciół pozostawi po sobie jeszcze wiele w Buenos Aires, mieście wspomnień.
Witam!
Oto prolog kolejnego części tego opowiadania. Bardzo się starałam, a i tak nie wyszło tak, jak miało wyjść. Wiem, że prolog tak naprawdę niewiele wnosi do fabuły i nic nie wyjaśnia. Ale chciałam pokazać, że Ludmiła ma nadzieję i chce wszystko naprawić, bo w końcu to ona jest tutaj główną bohaterką.
Pierwszy rozdział powinien pojawić się za jakiś tydzień, może wcześniej.
Kocham Was i dziękuję za wszystko.
Buziaki, M. ;*
Zajmuję ♥
OdpowiedzUsuń...i powracam :)
UsuńUff..., przeczytałam w dwie minuty! Strasznie szybko piszesz i to w dodatku tak doskonale.
Lu, Lu, Lu, niedobrze się tak obwiniać. Mam nadzieję, że z tego wszystkiego wyciągnie odrobinę więcej niż tylko same wnioski i popchnie ich wszystkich we właściwym kierunku :)
Całusy,
Lissa
Zajmuję ! <3
OdpowiedzUsuńZajęte, wrócę jutro ♥
OdpowiedzUsuńTwój blog został nominowany do Liebster Blog Award ;)
UsuńWięcej szczegółów na moim blogu: http://dorosle-zycie-violetty.blogspot.com/
Cudowny choć wiele nie mówi. Cała ta historia jest unikatowa tak jak ty<3
OdpowiedzUsuńWspaniały prolog, kolejne dzieło dowodzące twojego ogromnego talentu i warsztatu pisarskiego, który można tylko podziwiać i zazdrościć!
OdpowiedzUsuńWyszło ci świetnie i co do tego nie powinnaś mieć wątpliwości.
Widzę, że w Lu obudziło się uczucie, które może zadecydować o przebiegu sezonu drugiego twojego opowiadania. Swoją drogą, świetny pomysł, żeby właśnie tak je podzielić.
Czekam na rozdział pierwszy, Madziu, jesteś niesamowita!
xx
Prolog jest naprawde przepiękny! Twoje kolejne wielkie dzieło, godne pochwały.Naprawde zazdroszczę Ci takiego talentu pisarskiego.Lu jako główna bohatera...ciekawe, czekam na rozdział 1 z wielką niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńCałuski :*
Chanella x
PS : Zapraszam na mojego bloga : http://ladyfashion-mchanel.blogspot.com/
Twój blog został nominowany do Liebster Awards! Szczegóły na moim blogu - przeciwlegle-bieguny.blogspot.com w zakładce " Liebster Blog Award! " :)
OdpowiedzUsuńO boże ! Przepraszam ,że nie komentowałam tyle czasu :( Była potwornie zajęta :( Teraz będę regularnie komentować !
OdpowiedzUsuńCo do prologu wspaniały!
Lusia jako główna bohaterka <33
Wiem krótki kom ale moje już takie są :*
Buziaczki ♥