tag:blogger.com,1999:blog-40531320609976876852024-02-07T23:43:40.497+01:00,,Algo se enciende de nuevo..."Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/09351667211349416874noreply@blogger.comBlogger16125tag:blogger.com,1999:blog-4053132060997687685.post-15680072955953607772015-01-05T18:17:00.002+01:002015-01-05T18:17:27.352+01:00Season 2 - Chapter 2 - ,,How could a heart like yours, ever love a heart like mine..."<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5J0XQp8k4asIzmnn0wojFHQ-XwpHWOs-fbJSMm7WpinvNQr6WLNK7qy4oWjO25jhWivzBTeEI7gI76pOAmknEQzVOOLihdWpLQKfS8uyi7tS55pI0yx6Z2-JfE8mHYSU8-dj09b_QWFw-/s1600/tumblr_namfl73GTV1tae8swo1_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5J0XQp8k4asIzmnn0wojFHQ-XwpHWOs-fbJSMm7WpinvNQr6WLNK7qy4oWjO25jhWivzBTeEI7gI76pOAmknEQzVOOLihdWpLQKfS8uyi7tS55pI0yx6Z2-JfE8mHYSU8-dj09b_QWFw-/s1600/tumblr_namfl73GTV1tae8swo1_250.gif" height="172" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">,,<i>How could a heart like yours, ever love a heart like mine...</i>"</span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Willamette Stone - ,,<i>Heart like yours</i>"</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Najbliższe lotnisko znajdowało się kilkanaście kilometrów od mieszkania Leona. Jak na złość trafił na porę największych korków w centrum miasta. Przez chwilę miał wrażenie, że wysiądzie z samochodu i pobiegnie ile sił w nogach, byle tylko przerwać tę bezczynność. Kiedy wreszcie zaparkował pod zatłoczonym budynkiem lotniska, był już tak poddenerwowany, że musiał wziąć kilka głębokich oddechów, by przypomnieć sobie, po co w ogóle się tu znalazł. Przed oczami stanęła mu twarz Violetty i czym prêdzej wszedł do parnego wnętrza ogromnego lotniska. Kobiecy głos oznajmiał co kilka chwil o odlotach samolotów oraz odprawach. Leon rozglądał się dookoła, próbując odszukać w tłumie Violettę, ale na nic się to zdało. Na lotnisku było zbyt dużo osób, by mógł tak po prostu ją odnaleźć. Gdyby tylko wiedział, dokąd ona wylatuje, byłoby o wiele prościej. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przepraszam. - powtórzył tysięczny już raz, przepychając się między ludźmi ciągnącymi za sobą walizki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Jego telefon zawibrował, gdy już miał rezygnować z poszukiwań. Na ekranie pojawiła się wiadomość od Diego Fernandeza. ,,Paryż". Leon szybko spojrzał na rozpiskę odlotów. Najbliższy samolot do Paryża odlatywał za niecałą godzinę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A niech to szlag! - zaklął, ruszając do stanowiska, przy którym odbywała się odprawa pasażerów samolotu do Paryża.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Violetta mogła już siedzieć na pokładzie samolotu. W końcu była międzynarodową gwiazdą muzyki, na pewno miała ze sobą ochroniarzy i odprawa przebiegła sprawnie i szybko, by nie wywoływać zamieszania wśród jej fanów.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><i>I po co robiłeś sobie nadzieję...?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Nagle ją zobaczył, samotnie siedzącą na jednym z krzeseł ustawionych pod ścianą, i omal nie zemdlał ze szczęścia i ulgi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Violetta!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Podniosła głowę i na jej twarzy momentalnie pojawiło się zdziwienie pomieszane z konsternacją. Pewnie nie spodziewała się go zobaczyć przez długi, długi czas. W końcu chciała wyjechać, praktycznie nikomu nic nie mówiąc. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Leon... - wstała z niepewną miną. - Co tu robisz?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Szukam cię. - odparł, podchodząc bliżej, na co ona się cofnęła. - Dlaczego znowu uciekasz...?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Zaśmiała się gorzko, bez cienia wesołości, odwracając od niego wzrok. Patrzyła wszędzie, byle nie na niego. Zauważył ciemne kręgi pod jej oczami i zwieszone ze zmęczenia ramiona, i z trudem powstrzymywał się przed przytuleniem jej i zapewnieniem, że wszystko będzie dobrze. Jednocześnie miał ochotę dać sobie samemu w twarz, bo przecież ta dziewczyna tyle razy go raniła, uciekała przed nim i łamała mu serce, a on ciągle ją kochał. Nie powinien.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A dlaczego ty ciągle zadajesz mi te same, bezsensowne pytania? - odezwała się w końcu, a jej spojrzenie zatrzymało się na jakimś niezidentyfikowanym punkcie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Leon westchnął. Teraz już nawet nie wiedział, po co tak naprawdę przyjechał na lotnisko. Chciał ją znaleźć, ale nie zastanowił się, co zrobi później. Owszem, doskonale wiedział, że nie powinien dać jej odejść. Ale nie miał zielonego pojęcia, jak to osiągnąć. Violetta była oschła i obojętna, a jedyne uczucia, jakie mógł wyczytać z jej oczu, to zmęczenie i lekka irytacja.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chcę wreszcie poznać odpowiedź, Violetta. - odpowiedział, usiłując napotkać jej wzrok, którym ciągle uciekała. - Wiem, że jesteś wystraszona i...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Niczego się nie boję! - zaprotestowała. - Leon, zostaw mnie w spokoju. Po prostu chcę już stąd wyjechać... Zostaw mnie. Ludzie się gapią...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Odwróciła się i złapała rączkę swojej walizki. Widział wahanie w jej ruchach, ale jednak postąpiła kilka kroków do przodu, oddalając się od niego. Gdy znikała w tłumie zgromadzonym na lotnisku, coś w nim pękło. Już kiedyś pożegnali się w ten sposób, i nie zobaczył jej przez kolejne cztery lata. Żył ze świadomością, że czegoś mu brakuje, ale nie miał pojęcia, o co może chodzić. Myślał, że jest szczęśliwy, ale w rzeczywistości to właśnie jej mu brakowało, za nią tęsknił cały czas, nie potrafiąc przestać. A teraz... znów patrzył, jak mu ucieka, i nic z tym nie robił?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie tym razem... - wymamrotał, biegnąc za nią. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Złapał ją za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę. Wiedział, że jeśli użyje wystarczająco dużo siły, nie będzie w stanie mu się przeciwstawić. Nie chciał jej do niczego zmuszać, ale niestety nie dawała mu wyboru. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zostaw mnie! - pisnęła, próbując się wyrwać, ale skutecznie ją unieruchomił.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Tylko ich złączone w uścisku ręce stanowiły barierę między nimi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Gdybyś była na moim miejscu... - zaczął, starając się uspokoić oddech. - Pozwoliłabyś mi odejść?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Jej oczy wypełniły łzy bezsilności. Spuściła wzrok na ich złączone w rozpaczliwym uścisku dłonie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja już kiedyś... Kiedyś już popełniłem ten błąd. - kontynuował, gdy ona nic nie powiedziała. - I naprawdę żałuję, bo wszystko byłoby inaczej, gdybym wtedy miał więcej wiary w naszą miłość, więcej siły do walki. Ale upadłem, a gdy już się pozbierałem, zapomniałem o tym, że bez ciebie nie mogę żyć. To wszystko, co się wydarzyło przez te cztery lata... Ani przez sekundę nie byłem tak naprawdę, bezgranicznie szczęśliwy. Moje życie znów się rozpoczęło, gdy cię wreszcie zobaczyłem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Słowa same płynęły z jego ust, i już nawet nie przejmował się tym, że Violetta go tyle razy raniła. Musiał jej powiedzieć, jak bardzo ją mimo wszystko kocha i jak strasznie żałuje wydarzeń ostatnich lat. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tym razem piękne słowa nie pomogą. - wyszeptała, unosząc głowę i pierwszy raz tego wieczoru patrząc mu w oczy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tym razem? A kiedy pomogły?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Nie odpowiedziała na pytanie, tylko patrzyła na niego załzawionymi oczami, ściskając rozpaczliwie jego dłonie. Jego wzrok na chwilę zatrzymał się na jej ustach, kiedy uważnie studiował jej twarz, i już wiedział, że nie zdoła się powstrzymać. Nachylił się tylko trochę, ulegając pragnieniu, ale ona od razu zorientowała się, co chce zrobić. I pewnie powinna zauważyć wycelowane w nich obiektywy aparatów i podekscytowane szepty, powinna go odepchnąć i uciec, wsiąść do samolotu i uwolnić się od cierpienia. To by było rozsądne. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ale nic z tych rzeczy nie zrobiła. Świat jakby nagle zawęził się tylko do jego twarzy, jego dłoni zaciśniętych na jej dłoniach. W końcu usta się spotkały, oddechy się wymieszały, i już nie było odwrotu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Mogłaby powiedzieć, że jest bezgranicznie szczęśliwa, gdyby nie kilka problemów, które zaprzątały jej myśli - a więc... była szczęśliwa tylko w połowie? Nie miała pojęcia, jak całe to szczęście działa, ale wiedziała jedno - Federico jej je dawał, nawet jeśli nie mógł zabrać wszystkich trosk. Jego uśmiechy czyniły jej świat bardziej kolorowym i po prostu lepszym, a to właśnie tego jej tak bardzo brakowało. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Jej związek z Pasquarellim trwał dopiero jeden dzień, a już doszło między nimi do kilku sprzeczek, co tylko utwierdziło Ludmiłę w przekonaniu, że musi jeszcze popracować nad swoim charakterem. Federico najwyraźniej dopiero, gdy zaczął spędzać z Ferro więcej czasu, zauważył jej drobne wady, które potrafiły doprowadzić człowieka do białej gorączki. Na przykład to, że nadal lubiła sobie schlebiać, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Lu? - usłyszała jego głos.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Fede! - poderwała się z miejsca. - Co tu robisz o tej godzinie?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Zegar wiszący na przeciwległej ścianie wskazywał godzinę ósmą rano. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Odwiedzam cię. - zamknął za sobą drzwi jej mieszkania i uśmiechnął się, siadając obok niej na kanapie zawalonej poduszkami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Teoretycznie powinnam jeszcze spać. - powiedziała. - Więc masz szczęście, że dzisiaj postanowiłam być rannym ptaszkiem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Federico zaśmiał się. Uwielbiał, gdy Ludmiła się z nim droczyła. Miał wtedy ochotę pstryknąć ją w ten słodki, zadarty nosek i zmierzwić jej włosy, ale wiedział, że pewnie odgryzłaby mu rękę, więc się powstrzymywał. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pomyślałem, że może moglibyśmy gdzieś pójść. - odezwał się po chwili przyjemnego milczenia. <span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ludmiła pokiwała głową w zamyśleniu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Do Maxiego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Do Maxiego? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak. Musimy go zapytać o Naty. Naprawdę się o nią martwię.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Federico westchnął i uścisnął delikatnie jej dłoń. Przyjaźń Ludmiły i Naty wydawała mu się kiedyś jedynie swego rodzaju paktem między nimi dwoma, który przynosił im obopólne korzyści. Nigdy nie sądził, że którejś z nich naprawdę zależy na tej drugiej. Ale gdy tylko poznał Ludmiłę odrobinę lepiej, zrozumiał, że tak naprawdę Natalia była jej oparciem i jedyną osobą, która się o nią troszczy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Teraz, gdy role tak jakby się odwróciły, i to Natalia zagubiła się pośród własnych zagmatwanych uczuć, Ludmiła z całych sił próbowała jej pomóc. Chociaż Naty się broniła, nie chcąc nikogo do siebie dopuścić, i raniła tych, którzy ją kochali, Ludmiła ciągle się o nią martwiła. To tylko utwierdzało Federico w przekonaniu, że Ferro zmieniła się diametralnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobrze, możemy się spotkać z Maxim. - zgodził się. - Ale co mu powiemy? O co go zapytamy? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wiem, Fede, po prostu muszę coś zrobić. - Ludmiła wstała i w roztargnieniu poprawiła włosy. - Nie mogę siedzieć bezczynnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Przytulił ją, by się choć trochę uspokoiła. Rozumiał jej obawy - on także martwił się o Violettę i Leona, o Francescę, o wszystkich. Podczas wesela Tomasa i Tanji wszyscy się ze sobą spotkali i uczucia wyszły na wierzch, wbijając sztylety w serca. Niegdyś piękna przyjaźń była teraz źródłem bólu i cierpienia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie zamartwiaj się tak, Lu. - wymamrotał, wtulając twarz w jej miękkie włosy. - Wszystko się ułoży.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ludmiła westchnęła cicho.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A co, jeśli się nie ułoży?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Odsunął ją od siebie na odległość wyciągniętych ramion i spojrzał w jej smutne oczy. Wiedział, że zapewnianie, iż wszystko będzie dobrze, jest bezcelowe. Zawsze coś mogło pójść nie tak, przysporzyć jeszcze więcej cierpienia... Ale przecież musiał ją pocieszyć. Taka jest właśnie natura ludzi - mówią rzeczy, w które tak naprawdę nie do końca wierzą, i wcale nie oczekują, że ktokolwiek inny w nie uwierzy. Mówią je, by wypełnić pustkę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wiem. Ale będę przy tobie, cokolwiek by się nie stało. - powiedział, potrząsając nią lekko.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tylko tak mówisz. W końcu popełnię jakiś głupi błąd. A wcale nie tak łatwo wybaczyć. Szczególnie mi. - nagle się od niego odsunęła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Podeszła do regału z książkami stojącego po drugiej stronie pomieszczenia. Zaczęła z roztargnieniem układać książki, które nie były na swoim miejscu. Federico zmarszczył brwi. Dosyć szybko zmienił jej się nastrój - jeszcze przed chwilą była jedynie smutna i zrezygnowana, a teraz najwyraźniej czymś się zdenerwowała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dlaczego tak mówisz?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Bo ja... - zawahała się. - Posłuchaj, popełniam błędy, każdy popełnia. Ale różnica między mną, a innymi, polega na tym, że przepraszam i obiecuję, że się zmienię, a wcale tego nie robię. Nie umiem się zmienić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Pokręcił głową. Przecież się zmieniła, na lepsze - nie była tą samą zarozumiałą Ludmiłą, co kiedyś. Nie raniła już niepotrzebnie ludzi, tylko po to, by się nimi pobawić. Kiedyś przywodziła mu na myśl drapieżnika, teraz była łagodniejsza, rozumiała uczucia innych. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przecież się zmieniłaś.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale dla siebie. Nie dla nikogo innego. Zmieniłam się dla siebie, bo tak mi pasowało, po prostu. Jestem samolubna. - patrzyła na niego twardo.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>No tak. Rozumiał już, co próbowała zrobić. Może i było trochę prawdy w tym, co mówiła, może i niektórych wad nie udało jej się w sobie stłumić, może nadal była samolubna i trochę zapatrzona w siebie. Ale ona ewidentnie próbowała go od siebie odsunąć tym gadaniem o tym, jaka to zła jest. Próbowała mu uświadomić, że prędzej czy później go zrani, i on nie będzie w stanie jej wybaczyć. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ale dlaczego to robiła? Przecież widział te ogniki szczęścia w jej oczach, gdy wreszcie wyznali swoje uczucia i spróbowali odnowić swoją relację. Był pewien tego, że Ludmiła darzy go silnymi uczuciami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><i>Z a w s z e bała się miłości.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Posłuchaj, Lu. - westchnął, przeciągając dłonią po i tak już rozczochranych włosach. - Znam cię nie od dziś. Wiem, że boisz się cierpienia, i dlatego mówisz mi te wszystkie rzeczy. Ale proszę cię, przestań, bo naprawdę nie wiem, jak długo jeszcze zniosę ludzi, którzy uciekają od wszystkiego, co przynosi nie tylko sielankowe szczęście. Kocham cię całym sercem, ale w tym momencie strasznie mnie wkurzasz.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja cię wkurzam? - obruszyła się. - Masz tupet, Pasquarelli. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przestań. - ujął jej dłonie i spojrzał jej prosto w oczy. - Właśnie wyznałem ci miłość.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Otworzyła usta, ale nic nie powiedziała. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pewnie chcesz powiedzieć, że też mnie kochasz, ale po prostu jestem zbyt przystojny i nie możesz wydusić z siebie słowa? - uniósł brwi, starając się jakoś rozładować atmosferę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ludmiła przeciągnęła dłonią po swoich długich włosach. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przepraszam za to, co mówiłam, nawet jeśli to po części prawda. - odezwała się w końcu. - Idę się przebrać i możemy wychodzić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>I znikła za drzwiami prowadzącymi do łazienki. Federico z ciężkim westchnieniem opadł na kanapę. Powiedział jej, że kocha ją całym sercem, a ona po prostu go zbyła i poszła się przebrać. Może i trochę się pospieszył z takimi wyznaniami, ale nie miał wątpliwości co do tego, co czuje do Ferro. Może jednak ona potrzebowała więcej czasu. W końcu dopiero co się odnaleźli.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Natalia odpisała na dziesiątą już chyba wiadomość od któregoś ze swoich znajomych i wtuliła się z powrotem w miękką pościel. Była sobota i, jeśli wszystko byłoby tak, jak dawniej, właśnie wybierałaby się na imprezę. Znajomi, z którymi zazwyczaj chodziła do nocnych klubów, najwyraźniej uwielbiali jej towarzystwo, co bardzo jej schlebiało, ale tego dnia nie miała najmniejszej ochoty na wychodzenie gdziekolwiek. Chciała tylko zapaść się pod ziemię i nigdy już nie musieć stawiać czoła problemom, jakie zrzucił na jej barki los.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Całą noc rozmyślała o Ludmile, o Maxim, o Camili. I o reszcie dawnych przyjaciół, na przykład o zawsze energicznej Francesce, która kiedyś okazała jej zrozumienie, gdy Ferro ją odrzuciła, o wiecznie uśmiechniętej Violetcie, która nie oceniała jej nigdy nie przez pryzmat tego, z kim się zadaje. O niezdarnym Andresie, odrobinę cynicznym Leonie i Braco, z tym swoim nikomu nieznanym językiem. Czas, który spędziła w Studio21, wśród przyjaciół, był najlepszym czasem w jej życiu. I dopiero teraz sobie to uświadomiła, kiedy wszystko się waliło. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Jej telefon znowu się rozdzwonił, co skomentowała głośnym jękiem. Nie chciała się z nikim spotykać. Wzięła do ręki komórkę z zamiarem wyłączenia jej, ale zobaczyła na wyświetlaczu nieznany numer, co odrobinę zbiło ją z tropu. Zawsze była z natury ciekawska, więc nie mogła zrobić nic innego, jak odebrać, by sprawdzić kto jest po drugiej stronie linii.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Halo?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dzień dobry, czy rozmawiam z Natalią Navarro? - rozległ się miły, kobiecy głos.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, a kto mówi? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Rosa Javez, pracuję w teatrze ,,Resplandor". - wyjaśniła kobieta. - Wystawiamy nowy spektakl, którego jestem reżyserem. Jeśli się nie mylę, grywała pani kiedyś w przedstawieniach, no i tak się złożyło, że jest pani idealna do pewnej roli. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Naty nic przez chwilę nie mówiła, próbując przyswoić sobie właśnie usłyszane informacje. Dzwoniła do niej jakaś kobieta, i chyba proponowała jej rolę w przedstawieniu. Ale skąd ona miała jej numer, skąd wiedziała, że kiedyś grała w przedstawieniach? Przecież to było w Madrycie, w innym kraju, na innym kontynencie!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Idealna do jakiej roli? - zapytała Naty, odrobinę oszołomiona.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Głównej roli. - odparła kobieta, która przedstawiła się jako Rosa. - Widziałam kilka nagrań ze spektaklów wystawianych kiedyś w Madrycie z pani udziałem. Właśnie takiej osobowości szukam. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Przygoda Natalii z teatrem rozpoczęła się kilka miesięcy po ukończeniu Studio21 i wyprowadzeniu się do Madrytu. Naty była szczęśliwa, że wróciła do rodzinnego kraju, ale jednocześnie zagubiona, bo prawie nikogo tam nie znała. Na początku pomagali jej rodzice, ale przecież nie mogła ciągle wyciągać od nich pieniędzy. Postanowiła rozpocząć pracę, która dawałaby jej nie tylko dobre zarobki, ale i satysfakcję. Chciała pracować jako aktorka w teatrze. Zaczęło się niezbyt dobrze, bo jej pierwsza rozmowa kwalifikacyjna, w renomowanym teatrze madryckim, była totalną klapą. Szukano tam przede wszystkim osoby profesjonalnej i z doświadczeniem, a mimo tego, iż Naty była absolwentką jednej z najbardziej cenionych szkół muzycznych, najwyraźniej nie posiadała tych cech. Poszła więc do teatru, który mieścił się nieopodal mieszkania jej rodziców. Nie była to placówka, w której pracowali wybitni aktorzy znani na całym świecie, nie miała pięknego, gustownego wnętrza ani góry pieniędzy. Ale Natalię przyjęto tam z otwartymi ramionami - i nie musiała odbywać jakiejś sztywnej rozmowy z ubranym w idealnie wyprasowany garnitur facetem. Poproszono ją jedynie o zaprezentowanie swoich możliwości. Zaśpiewała więc, odegrała kilka scen z ,,Romea i Julii"... I została przyjęta.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ale to było tak dawno, że prawie o tym zapomniała. Zatęskniła za czymś, co zostawiła w Buenos Aires, i postanowiła wrócić. Wszystko, co spadło na nią po powrocie, wszystkie te uczucia i problemy, sprawiły że zapomniała o swojej pasji. Uwielbiała śpiewać i wcielać się w zupełnie różne od siebie postacie. Tylko w teatrze, na scenie, pozwalała sobie na uczucia. Pozwalała, by targały nią emocje, by z jej twarzy można było wyczytać wszystko. Gdy schodziła ze sceny, znowu stawała się Natalią Navarro. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chciałabym najpierw przeczytać scenariusz spektaklu. - odezwała się w końcu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Oczywiście, mogę wysłać go pani na maila, lub osobiście przedstawić. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Natalia umówiła się z kobietą na kolejny dzień w teatrze i rozłączyła się. Wszystko zmieniło się w przeciągu kilku minut - przed chwilą nie miała ochoty na wstawanie z łóżka, a teraz czuła, że może spełnić się chociaż jedno z jej marzeń. Zawsze chciała, by to ktoś ją zauważył, a nie żeby ona musiała się ubiegać o uwagę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jesteś Natalia Navarro i spełniasz tutaj swoje marzenia. - powiedziała do siebie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Zakopała głęboko w czeluściach umysłu myśli o Ludmile, Maxim i pięknej przeszłości, która teraz przysparzała jej tyle cierpienia. Przejrzała się w lustrze i uśmiechnęła sama do siebie. Jej twarz wyglądała teraz na twarz kogoś, kto jest szczęśliwy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ale jej oczy były smutne i wypełnione mrokiem, który spowijał jej serce. Tego jednak nikt nie mógł zobaczyć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Cami westchnęła ciężko, wycierając tysięczny z kolei stolik. Praca ją nużyła, czuła się zmęczona i miała ochotę zagrzebać się w ciepłej pościeli i nigdy już nie wychodzić na światło dzienne. Dręczyła ją sprawa Natalii, ale także to, że w końcu nie odważyła się na telefon do Sebastiana. Niby powiedziała Julii, że do niego zadzwoni, ale zaraz po wyjściu przyjaciółki pojawiły się wątpliwości. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cami, wycierasz ten stolik od pięciu minut. - z zamyślenia wyrwał ją głos Julii. - Daj mu już spokój, co?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Camila odłożyła ścierkę na blat i usiadła na jednym z krzeseł. Wiedziała, że musi się przyznać Julii do tego, że stchórzyła. Od rana się do tego przymierzała, bo Julia co chwilę rzucała jej domyślne spojrzenia i dziwnie uśmieszki, ale teraz dochodziła godzina siedemnasta, a ona jeszcze ani razu nie wspomniała o Sebastianie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Coś cię dręczy. - westchnęła Julia, siadając obok rudowłosej. - Znowu. Powiesz mi, co to takiego? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie zadzwoniłam do Sebastiana. - wyrzuciła z siebie. - Stchórzyłam. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak bałam się jakiegoś faceta. Zazwyczaj nie mam tego typu problemów.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Julia zaśmiała się cicho. To prawda, Camila była dość bezpośrednia i, jeśli na horyzoncie pojawiał się ktoś, kto wpadł jej w oko, nie wahała się ani chwili. Nie czuła się ani trochę skrępowana przy mężczyznach, czego Julia jej bardzo zazdrościła. <span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chodzi o to, że on naprawdę ci się podoba, i dlatego się go boisz. - powiedziała, klepiąc Camilę po ramieniu. - I nie będę na ciebie krzyczeć, bo sama mam czasami ten problem. Ale bierz teraz telefon i dzwoń do niego, bo trzeciej szansy nie dostaniesz, moja droga.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Camila uniosła brew, gdy Julia podała jej komórkę z groźną miną. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobrze, proszę pani. - zachichotała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Dłonie jej odrobinę drżały, gdy wybierała numer zapisany na pogniecionej karteczce, którą dał jej Sebastian podczas pamiętnego wesela Tomasa. Ale spojrzała na lekki uśmieszek Julii i dodała sobie samej odwagi, powtarzając sobie w duchu, że jest przecież Camilą Torres, która niczego się nie boi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Słucham?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tutaj Camila Torres. - odezwała się po chwili. - Poznaliśmy się na...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Camila! - przerwał jej Sebastian. - Czekałem na twój telefon. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Cami zakryła dłonią telefon i rzuciła Julii domyślne spojrzenie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czekał na mój telefon.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To super. Może z nim porozmawiaj - odparła Julia, unosząc brwi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Cami pokiwała głową i przyłożyła telefon do ucha.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A więc... - zaczęła z wahaniem. - Myślisz, że moglibyśmy się spotkać? Nie mieliśmy szansy ze sobą pogadać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Sebastian roześmiał się.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, twój... hm, kolega, chyba mnie nie polubił. - do jego głosu wkradła się lekka nerwowość. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mówisz o Broadwayu? Z natury jest denerwujący, a po alkoholu... No, cóż, w każdym razie nie muszę go ze sobą wszędzie zabierać. - zachichotała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To kiedy masz czas, rudowłosa? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Zmarszczyła brwi, gdy usłyszała to określenie. Nikt nigdy nie nazywał jej w ten sposób. Na pewno nie żaden facet. A już na pewno nie taki, który jest wyraźnie nią zainteresowany. To brzmiało bardziej ja obelga, ale nie w jego ustach. Wypowiedział to słowo kokieteryjnym głosem, od którego przeszły ją ciarki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jutro o piętnastej? Możesz mnie zabrać na obiad.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Sebastian ponownie się roześmiał. Nie do końca rozumiała, co go bawi, ale wolała nie pytać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobrze. Podasz mi swój adres, żebym mógł po ciebie przyjechać?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Przeliterowała mu nazwę ulicy, na której mieszka, i rozłączyła się z wielkim uśmiechem na ustach. Odwróciła się w stronę Julii i już chciała zacząć szaleńczo piszczeć ze szczęścia, gdy odezwały się dzwoneczki zawieszone przy drzwiach i do kawiarni wszedł starszy pan ze skwaszoną miną.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- ,,Możesz mnie zabrać na obiad"? - szepnęła jej na ucho Julia. - Co to miało być?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak się wyrywa facetów, moja droga.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jak to mówią, kobieta zmienną jest. - zachichotała Julia, podchodząc do starszego jegomościa z niebieskim notatnikiem w ręku.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Cami westchnęła. <i>Hm, czym ja się w ogóle denerwowałam?</i> - pomyślała, wycierając brudne filiżanki. No właśnie. Znowu zrobiła z igły widły. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Gdyby tylko wszystkie jej problemy były takie łatwe do rozwiązania... Naprawdę bardzo chciała przestać przejmować się całą tą paskudną sprawą z Naty, Maxim, Violą, Fran, Leonem... Jeśliby udało im się naprawić przyjaźń, mogłaby wreszcie zacząć się cieszyć z błahostek, takich jak słoneczna pogoda czy względnie mili klienci. A w takiej sytuacji... Mogła tylko udawać przed samą sobą i resztą świata, uśmiechać się i ukrywać ranę w sercu, która przez tyle lat się nie zagoiła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><i>Wydawało mi się, że...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Że cię kocham?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Tak, pewnie właśnie to chciał powiedzieć. Widziała to w jego oczach. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ale na cóż jej się miało zdać gdybanie, kiedy powiedział ,,żegnaj" i po prostu odszedł? A ona nie płakała. Nie załamała się, tak jak te kilka lat temu, kiedy zerwali i zrozumiała, że ich bajka się skończyła. A dlaczego? Bo już była dorosła? Och, co za bzdura. Przybyło jej trochę lat, ale w sumie nadal była tą głupią nastolatką, która wierzyła w szczęśliwe zakończenia. Niewiele się zmieniło. Po prostu Marco strzaskał jej nadzieję i zabrał optymizm, z którego kiedyś była znana. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ale pogodziła się z faktem, że ich miłość nie była prawdziwa. Było to dużo łatwiejsze także dlatego, że chyba nie potrafiłaby pokochać osoby, jaką stał się Marco. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Uniosła twarz do nieba, które przybrało już odcień pomiędzy błękitem a pomarańczem. Słońce zachodziło, a ona błąkała się po uliczkach Buenos Aires. Nie chciała wracać do domu, bo tam była Elena i jej nienawistne spojrzenia, oraz rodzice, których widok sprawiał, że miała ochotę się rozpłakać. Nie mogła dłużej siedzieć im na głowie. Musiała znaleźć sobie pracę i zacząć zarabiać na własne utrzymanie, tak jak robiła to do tej pory, we Włoszech. Pracowała tam w kawiarni Luci i od czasu do czasu udzielała prywatnych lekcji śpiewu i gry na gitarze dzieciakom z pobliskiej szkoły.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Francesca przyjrzała się wystawom sklepowym. Żadna jakoś nie zwróciła jej uwagi na tyle, by weszła do sklepu. Wszystko wyglądało tak samo, niby ciekawie, ale dla niej dość monotonnie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Nagle jej wzrok przykuła mała kawiarnia. Szyld odrobinę wyblakł, ale nadal dało się odczytać napis - ,,Timida". Fran wzruszyła ramionami i popchnęła drzwi prowadzące do przytulnego i ciepłego wnętrza.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie może pan dostać rogalika gratis. - powiedziała zmęczonym głosem jedna z kelnerek do starszego pana siedzącego przy stoliku w rogu pomieszczenia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ależ pani koleżanka była dla mnie niemiła!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tylko wyraziłam swoje zdanie. - rozległ się głos, który wydał się Francesce znajomy. - Nie moja wina, że pół dnia zastanawia się pan nad wyborem ciastka!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Kelnerka odwróciła się w stronę lady, zarzucając swymi długimi blond włosami. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Siedź cicho, rudowłosa. Targuję się.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Francesca podeszła do lady i usiadła na wysokim krzesełku. W powietrzu unosił się przyjemny zapach kawy, a ciche dźwięki muzyki stwarzały przyjemny klimat. Blondwłosa kelnerka kontynuowała kłótnię ze starszym panem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co sobie pani... - rudowłosa zamilkła, spostrzegając Francescę. - O.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Francesca miała ochotę się roześmiać. Cały dzień łaziła po mieście i nie poświęciła uwagi żadnemu z tych drogich sklepów czy ekskluzywnych lokali, ale gdy wreszcie weszła do niepozornej kawiarenki, okazało się, że... Pracuje w niej Camila. Cóż za zbieg okoliczności.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cześć, Camila. - uśmiechnęła się lekko. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Francesca. - Cami odwzajemniła uśmiech. - Co tutaj robisz?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hm, tak jakby... Szukam pracy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Nagle rozległ się huk. Francesca i Camila odwróciły się i dostrzegły potłuczone naczynia na podłodze, czerwonego ze złości starszego pana i chichocząca kelnerkę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Teraz jest mi pani winna dwa rogaliki! - wykrzyknął staruszek. - Jeszcze tu wrócę!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Julia, straciłyśmy klienta! - zawołała Camila, śmiejąc się głośno.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Dziewczyna nazwana Julią pozbierała szybko szczątki filiżanek i podeszła do lady. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie martw się, Cami, na szczęście szefa nie ma, więc możemy o tym zapomnieć. - Julia machnęła ręką i uśmiechnęła się do Francesci. - Czemu jeszcze nie obsłużyłaś pani, rudowłosa?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Francesca wybuchnęła śmiechem. Julia wydawała się być bardzo pozytywną osobą, którą bardzo łatwo polubić. Sam fakt, że udało jej się rozbawić Francescę nawet mimo parszywego i depresyjnego humoru...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Julia, poznaj Francescę. To... Moja znajoma ze szkoły. Fran, poznaj blond-potwora, którego czasami nazywam Julią.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Aj, nie tak ostro, Torres. - Julia udała oburzoną, po czym podała rękę Francesce. - Czy ja dobrze słyszałam, czy mówiłaś coś o pracy? Bo wiesz, nasz kochany szef ostatnio zwolnił jedną z kelnerek, nie do końca wiadomo czemu, i szuka zastępstwa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Fran zamyśliła się na chwilę. Z jednej strony potrzebowała pracy, ale przecież jeśli zaczęłaby widywać Camilę codziennie, przeszłość przesłoniłaby jej wszystko inne. Poza tym, miała w swoim CV wyraźnie wpisane, że ukończyła Studio On Beat. Absolwenci tej szkoły nie zatrudniają się w kawiarniach. Zostają milionerami i najwyżej kupują sobie kawiarnie, żeby na coś wydać pieniądze. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><i>Och, Fran, posłuchaj głosu serca.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zostawię swoje CV, i jeśli wasz szef zechce mnie zatrudnić, to będę ci wdzięczna, Julio. - Francesca uśmiechnęła się i podała Julii teczkę, którą wyciągnęła z torebki. - Fajnie było cię znowu spotkać, Cami.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ciebie też, Fran.</span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca uśmiechnęła się jeszcze raz i wyszła z kawiarni. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Trochę mnie tutaj nie było...</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>No cóż, teraz postaram się dodawać rozdziały przynajmniej co dwa tygodnie. Na Dame tu amor też jest nowy rozdział! <3</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Kocham Was <3</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>M.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/09351667211349416874noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4053132060997687685.post-65091804670554360442014-09-09T21:52:00.004+02:002014-09-09T21:52:50.395+02:00Season 2 - Chapter 1 - ,,Now's all we got, and time can't be bought..."<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiV50aF-8LDkfIHhnHP8dE-MO-1xitWCUjSN3ShxwrbF_DHdjXIr32ebAVm4_OC_rnxezkF6YdXcM0wGDMxVYaJ5Xk1gTe-Vrd7SvQJh7odxzYicMIpW78cTCmgBmTaxSdWKqt2e3Zlg6Lz/s1600/post@.46.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiV50aF-8LDkfIHhnHP8dE-MO-1xitWCUjSN3ShxwrbF_DHdjXIr32ebAVm4_OC_rnxezkF6YdXcM0wGDMxVYaJ5Xk1gTe-Vrd7SvQJh7odxzYicMIpW78cTCmgBmTaxSdWKqt2e3Zlg6Lz/s1600/post@.46.gif" height="235" width="320" /></a></div>
<br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">,,<i>Now's all we got, and time can't be bought...</i>"</span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Selena Gomez - ,,<i>Love Will Remember</i>"</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="white-space: pre;"> </span>Gdy zobaczyła Marco, kompletnie odebrało jej mowę. Nie mogła wydusić z siebie ani jednego słowa. Czuła na odkrytych ramionach przenikliwe zimno, bo w środku nocy Buenos Aires nie zachwyca wysokimi temperaturami. Miała wrażenie, że za chwilę zapadnie się pod ziemię. Patrzył na nią tymi swoimi pięknymi oczami, w których kryło się zmęczenie i smutek, dziwna pustka, a ona nie mogła znieść milczenia, którego nie potrafiła przerwać. Mogła tylko czekać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>W końcu się odezwał, ale jego głos nie brzmiał tak, jak kiedyś. Był oschły i obojętny, a nie ciepły i uspokajający. Mogłaby stwierdzić, że Marco brzmi dojrzalej, ale on tak naprawdę brzmiał po prostu surowiej. Jakby te lata nie były dla niego łatwe, ale nauczyły go pokory. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przepraszam za tą późną porę, Francesca. Nie chciałem cię budzić... - zawahał się, patrząc na jej sukienkę. - Lub przeszkadzać ci. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Uśmiechnęła się do niego, ale on nie odwzajemnił uśmiechu. Chyba chciał, by coś powiedziała. Ale co miała powiedzieć? Nie widzieli się cztery lata. Poza tym, ich rozstanie należało do tych burzliwych, niestety. A teraz stali przed sobą, dojrzalsi, starsi, bogatsi o nowe doświadczenia, i mimo to... </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wiem, co mam powiedzieć, Marco.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Zapatrzył się w jakiś odległy punkt. Zdawał sobie sprawę z tego, że Francesca drży, ubrana w zwiewną sukienkę, ale nie zaproponował jej swojej kurtki dżinsowej. Był obojętny.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Byłem ostatnio we Włoszech. Pomyślałem, że cię odwiedzę, ale powiedziano mi, że wróciłaś do Argentyny. - odezwał się po chwili. - I tak mam tu do załatwienia kilka spraw, więc jestem. Nie chciałem cię nachodzić, Francesca. Może trochę nie przemyślałem tej wizyty, przepraszam. Powinienem zaczekać do jutra.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> C</span>ały czas kiwała głową, uśmiechając się delikatnie. Nie chciała dać po sobie poznać, jak bardzo dotknęły ją jego słowa. <i> I tak mam tu do załatwienia kilka spraw, więc jestem,</i> tak powiedział. Oczekiwała raczej czegoś w stylu ,,t<i>ęskniłem za tobą, cały ten czas</i>". Oczekiwała happy endu, myślała, że rzucą się sobie w ramiona i wszystko będzie dobrze. Po prostu dała się ponieść fantazji. On wcale jej nie szukał. Dlaczego miałby? Przez cztery lata milczał. Miał do załatwienia jakieś sprawy we Włoszech, i w Buenos. Czysty przypadek. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To... miłe, że o mnie pamiętałeś. - wydusiła z siebie. - Leon, Tomas, Federico i Maxi też są w Buenos.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Miała ochotę uciec. Ale nie chciała kolejny raz wyjść na tchórza. Marco pokiwał powoli głową i spojrzał jej w oczy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zmieniłaś się.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Spuściła wzrok.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ty też się zmieniłeś. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Na jego twarzy pojawił się ironiczny uśmieszek. Wyglądał jak zupełnie inna osoba, gdy się tak uśmiechał. Pamiętała go jako słodkiego chłopaka, który kocha muzykę i zrobiłby wszystko dla swoich przyjaciół. Teraz wydawało jej się, że zmienił się w obojętnego na świat mężczyznę, który woli iść przez życie samotnie, niż zaplątywać się w głupie związki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czy to źle, Francesca? - zapytał, unosząc brwi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To ty pierwszy mi zarzuciłeś, że... - zaczęła, ale on nie dał jej skończyć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nic ci nie zarzucałem. Tylko stwierdziłem fakt.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Założyła ręce na pierś.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja też.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Zaśmiał się cicho. Przez chwilę widziała w jego oczach coś z dawnego Marco. Ale to zaraz znikło.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No dobrze, muszę iść. Miło było cię zobaczyć, Francesca. - westchnął, wkładając ręce do kieszeni spodni.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Odwrócił się z zamiarem odejścia, ale Francesca złapała go za nadgarstek. Tylko po to przychodził do niej o trzeciej w nocy? Żeby wymienili kilka nic nieznaczących zdań? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Po co przyszedłeś, Marco?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Chciała, by teraz ją przytulił i powiedział, że tak naprawdę tęsknił jak wariat i nie potrafi przestać jej kochać, mimo błędów, jakie popełniła. Pragnęła jego zrozumienia, jego miłości, jego uśmiechów. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ale on nie był tym Marco, po którym mogłaby się czegoś takiego spodziewać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wydawało mi się, że... - zawahał się. - Ale to już nieważne. Tylko mi się wydawało. Przepraszam jeszcze raz za to najście, Francesca. Żegnaj.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><i>Żegnaj.</i> To słowo zawisło w powietrzu, i wtedy Francesca zrozumiała, że dawno powinna je wypowiedzieć. Nie ma żadnego ,,na razie, Marco", nie ma ,,do zobaczenia". Ich miłość... nigdy nie była tak silna, jak jej się wydawało. Zniszczyła ją zazdrość. Wystarczył lekki powiew wiatru, by zdmuchnąć ją z powierzchni ziemi. Zostało teraz tylko wspomnienie. Bo Marco nie był tym chłopakiem, w którym się zakochała w barze karaoke. A ona nie była tą dziewczyną, którą zobaczył na stronie You-Mixu, i która zawróciła mu w głowie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Żegnaj.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Mimo tysiąca problemów, które czyniły jej życie zagmatwanym, Ludmiła bawiła się dobrze na weselu Tomasa. Było dla niej lekkim zdziwieniem to, że to właśnie Tanja okazała się być wybranką serca Heredii, ale nie przeszkadzało jej to. Dzięki temu, że udało jej się pokonać wątpliwości co do Federico, przez całą noc bawiła się z uśmiechem na ustach. Czuła się wspaniale, mogąc go przytulać, tańczyć z nim, śmiać się. Tylko sprawa Naty odrobinę psuła jej humor, ale starała się tym nie przejmować. Natalia była dorosła i sama podejmowała decyzje. Jeśli stwierdziła, że życie z dala od przyjaciół, samotne życie, będzie dla niej najlepsze, to... Chyba nikt nie powinien jej zmuszać do zmieniania decyzji. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Niestety zauważyła, że nie wszyscy bawili się tak dobrze jak ona. Leon i Violetta najwyraźniej odbyli jakąś poważną rozmowę, bo Violetta wybiegła tak szybko, że pewnie nikt oprócz Ludmiły jej nie zauważył, a Leon po przesiedzeniu na krześle kilku kolejnych godzin, wrócił do domu. Francesca z kolei połowę czasu spędziła na wgapianiu się w ścianę, by później nagle gdzieś zniknąć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mogę wejść? - rozmyślania Ludmiły przerwał głos Federico.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Pokiwała głową z lekkim uśmiechem. Federico zamknął za sobą drzwi jej mieszkania i wszedł do środka niepewnym krokiem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O czym tak rozmyślasz? - zapytał, siadając naprzeciw niej w miękkim fotelu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Westchnęła cicho.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O Naty, o Leonie, o Violetcie, o wszystkich. - powiedziała, skubiąc wystającą nitkę swojego skosmaconego swetra. - Wczoraj dużo się działo.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Federico pokiwał głową. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak. Diego pokłócił się z Violettą, a później Leon za nią poszedł, więc coś się musiało wydarzyć. No i najwyraźniej między Maxim a Naty też coś zaszło, bo nie pojawiła się na weselu, a w parku ją widziałem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ludmiła przymknęła powieki i odchyliła głowę. Miała nadzieję, że wesele Tomasa będzie dobrą okazją do zjednoczenia wszystkich, ale sprawy się tylko bardziej pokomplikowały. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wydaje mi się, że dobrze by było pogadać z Maxim. - zaproponowała po chwili, patrząc Federico w oczy. - Był taki wesoły, ale Naty musiała coś mu powiedzieć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Federico uśmiechnął się delikatnie i wstał z miejsca, by usiąść obok Ludmiły. Jego bliskość odrobinę ją speszyła, ale starała się nie dać tego po sobie poznać. Może i dała ich znajomości drugą szansę i zdecydowała, że nie będzie przed nim uciekać, ale... Mimo wszystko to był Federico, i odrobinę przerażały ją uczucia, jakie w niej wzbierały w jego obecności. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Rumienisz się, wiesz? - zachichotał cicho. - Wyglądałaś wczoraj pięknie, ale dzisiaj zwalasz z nóg, Lu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Otworzyła usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Spojrzała na swój o kilka rozmiarów za duży sweter i przetarte dżinsy. Nie zdążyła zrobić żadnego makijażu, na dodatek jej włosy były splątane. W takim wydaniu zwala go z nóg?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przecież wyglądam strasznie. - wymamrotała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wcale nie. - zaprotestował, odgarniając jej włosy z twarzy. - Nie potrzebujesz tych wszystkich ozdóbek, by być najpiękniejszą dziewczyną na świecie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Uśmiechnęła się do niego, ale nic nie powiedziała. Kiedyś potrafiła znaleźć odpowiedź na wszystko, bo tamta Ludmiła nigdy nie była skrępowana. Ale teraz... Wszystko było inaczej. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Nagle zorientowała się, że Federico jest bliżej, niż był przed chwilą. Czuła na policzku jego ciepły oddech. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Fede, znowu to robisz. - wyszeptała, odsuwając go od siebie. - Zdajesz sobie z tego sprawę, czy to już nałóg? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Federico zaśmiał się cicho i odsunął się od niej o kilka centymetrów, wznosząc oczy do góry.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Oj, Lu, musisz się tak zawsze o wszystko czepiać? - westchnął. - Gdybym się nie kontrolował, to bym się dawno na ciebie rzucił. Jestem kulturalny i trzymam emocje na wodzy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Przygryzła wargę, by się nie roześmiać, ale niestety na niewiele się to zdało. Wybuchła gromkim śmiechem. Federico był takim typem człowieka, który nawet mówiąc coś mało taktownego i zawstydzającego potrafi rozbawić. I właśnie dlatego kilka lat temu się w nim zakochała, chociaż nikt - nawet ona - się tego nie spodziewał. Bo przecież on był przyjacielem Violetty, dobrym i uczynnym, a ona supernową Ferro. Byli z dwóch całkiem różnych światów.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jesteś idiotą, Pasquarelli. - wymamrotała, nadal chichocząc. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale kulturalnym. Pamiętaj o tym, gdy znów znajdę się za blisko ciebie. - poruszył znacząco brwiami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ludmiła pokręciła z rozbawieniem głową, przygładzając potargane włosy. Rzuciła okiem na zegar wiszący na przeciwległej ścianie - wskazywał godzinę dwunastą. Za niecałe czterdzieści minut powinna być w studiu nagraniowym. Westchnęła cicho i podniosła się z miękkiej kanapy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Za chwilę muszę wyjść. - oznajmiła, patrząc na Federico. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mogę iść z tobą? - zapytał, uśmiechając się niczym pięciolatek, który prosi o lizaka.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale zaraz je zamknęła. Nie wiedziała, co powinna zrobić. Z jednej strony obiecała sobie, że już nie będzie przed nim uciekać, ale i tak ingerował w jej życie już wystarczająco. Czy to, by zabierała go ze sobą do pracy, nie było już lekką przesadą? W końcu nie byli parą. Przez cztery lata nie mieli kontaktu i - chociaż rozumieli się nadal bez słów - nie byli także przyjaciółmi. Mogła go na razie nazwać swoim dobrym, starym znajomym z czasów młodości. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie musisz nic robić wbrew sobie, Ludmiła. Jeśli chcesz, to sobie teraz pójdę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Pokręciła głową, łapiąc go za rękę. Dlaczego tak wszystko komplikowała? Jej uczucia do Federico nadal się gdzieś tam tliły. On także najwyraźniej ciągle coś do niej czuł. A więc... Czemu się tak zachowywała?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz co? Jedno się nie zmieniło - nadal trochę boję się uczuć. - zaczęła, patrząc mu w oczy. - Ale naprawdę bardzo chcę być twoją przyjaciółką, Federico. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Zabawne, Lu. Przyjaciółka.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A nie kimś więcej? - uniósł jedną brew, ściskając jej dłoń.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Parsknęła śmiechem i odwróciła wzrok. Oczywiście, że chciała być kimś więcej. Zawsze tego chciała. Zawsze ją przyciągał, zawsze sprawiał, że się jąkała i rumieniła, zupełnie jak nie ona. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Po co o to pytasz? Przecież znasz odpowiedź.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Lu, zawsze byłaś taka tajemnicza... - wymamrotał, odgarniając jej włosy za ucho. - Ale przede mną nigdy nic nie udało ci się ukryć. Zabawne, prawda?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Miał rację. Była dla niego jak otwarta księga. Potrafił wyczytać wszystko z jej oczu, z jej twarzy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Nic już nie powiedziała. Czekała na jego kolejny ruch. W końcu ją pocałował, po krótkiej chwili wahania. Nie mogła zrozumieć, czego się bała, dlaczego przed nim uciekała. Dlaczego kiedykolwiek <i>pozwoliła</i> mu uciec. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Leon próbował nie dać po sobie poznać, jak bardzo boli go to, co wydarzyło się między nim a Violettą. Spotkał się z Federico, a później wraz z Maxim odwiedzili Ludmiłę w studiu nagraniowym, gdzie pracowała nad swoją pierwszą płytą. Przez półtorej godziny zachwycali się jej piosenkami, które naprawdę były bardzo dobre, a następnie wybrali się do kawiarni na kawę. Lu w pewnym momencie zauważyła Camilę i w gronie dawnych znajomych spędzili wieczór. Leon uśmiechał się, opowiadał kawały i sprawiał wrażenie wesołego. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ale serce mu pękało przez powracające raz po raz wspomnienia poprzedniego wieczora.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Powiedziała, że już może się poddać. Nie miał pojęcia, co stało się z jej wytrwałością. Kiedyś dążyła do celu mimo niepowodzeń, póki nie udało jej się osiągnąć tego, o czym marzyła. Była wtedy niewinną Violettą, która mało wiedziała o życiu. A teraz? Międzynarodowa gwiazda muzyki, starsza i bogatsza o nowe doświadczenia, ale jednak... Coś straciła w drodze na szczyt.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Usiadł na miękkiej kanapie i ukrył twarz w dłoniach. Ten dzień był dla niego męczący. Zbyt dużo fałszywych uśmiechów. Zdawał sobie sprawę z tego, że wszyscy i tak wiedzą o tym, że coś się wydarzyło między nim a Violettą. Ale przecież wcale nie musiał im pokazywać, że panienka Castillo rozstrzaskała resztki jego nadziei, połamała jego serce na tysiące kawałków. W ogóle nie powinien mieć nadziei na cokolwiek dobrego w związku z nią. Gdy chodziło o Violettę, zawsze pojawiały się jakieś problemy. W tym wypadku problemem była ona sama. Jej strach i niepewność. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Usłyszał przypadkiem całą jej rozmowę z Diego i wiedział, że Fernandez oskarżył Violettę o zdradę, chociaż nie miał żadnych dowodów. Tylko to jedno zdjęcie, na którym przecież nic takiego znaczącego się nie dzieje. Wtedy tylko odgarniał jej mokre włosy z twarzy. Może i miał wielką ochotę ją pocałować, przytulić, cokolwiek, ale nic z tych rzeczy nie zrobił. Chociaż, z drugiej strony trochę rozumiał Diego. W końcu Violetta nie darzyła go prawdziwymi uczuciami. Już cztery lata temu, gdy się pojawił w ich życiu po raz pierwszy, Leon wiedział, że Viola jest jedynie zauroczona buntowniczym stylem bycia Diego. I mimo, że powtarzała mu, iż tylko jego kocha, zdawał sobie sprawę z jej uczuć. Nie było dla niego zaskoczeniem, gdy niedługo po jej wyjeździe w gazetach zaczęły się pojawiać wzmianki o jej romansie z Fernandezem. Lubiła go, bo był inny. Ale nigdy go nie kochała. Mógł to wyczytać z jej oczu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><i>Czy ona któregokolwiek z nas kiedykolwiek kochała? Tomas, ja, potem Diego... Może wszyscy byliśmy tylko przelotnymi zauroczeniami. I może wszyscy obdarzyliśmy ją uczuciami, których ona nie odwzajemniła. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ale w takim razie dlaczego wtedy, na tarasie, patrzyła na niego tak, jakby żałowała wszystkiego, co się stało? Dlaczego go całowała, dlaczego go przytulała? Dlaczego płakała?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Jego rozmyślania przerwał dźwięk telefonu. Podniósł się z ciężkim westchnieniem z kanapy, spodziewając się połączenia od Fede czy Maxiego. Ale na ekranie widniał napis ,,numer nieznany". <i>Violetta? Przestań sobie robić nadzieję!</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Słucham?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wierzę, że do ciebie dzwonię... - w słuchawce rozległ się zirytowany głos. - Tutaj Diego Fernandez. Słuchaj, Verdas, Violetta właśnie się spakowała i pojechała na lotnisko. Powiem ci tak: kocham ją, mimo tego, że ona mnie nie, i nie chcę, by była nieszczęśliwa. Wiem, że kocha ciebie, i chociaż mam wielką ochotę obić ci facjatę, informuję cię, że jej samolot wylatuje za godzinę. Nie mam pojęcia, gdzie się wybiera. Nikt nie ma pojęcia, więc, jeśli kochasz ją tak bardzo, jak ona ciebie, to jedź na lotnisko i ją powstrzymaj. Bo możesz już nie mieć drugiej szansy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Od nadmiaru informacji zakręciło mu się w głowie. Przytrzymał się stolika i wziął głęboki oddech. Przez ostatnie kilka tygodni starał się przyjąć do wiadomości to, że on i Violetta nie dostaną swojego szczęśliwego zakończenia . Ale myśl o tym, że mógłby już nigdy jej nie zobaczyć, bo nie walczył o nią do końca, była zbyt przytłaczająca, by znów się poddał. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dlaczego ona chce wyjechać? - musiał się upewnić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Myślę, że obaj doskonale to wiemy. - westchnął Diego. - Próbuje uciec od problemów. Powiedziała mi, że chce być wreszcie szczęśliwa. Ale to bzdura, bo...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Bo nigdzie nie będzie tak szczęśliwa, jak tutaj. - dokończył za niego Leon.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>W słuchawce rozległ się śmiech Diego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Właśnie. Jedź już po nią. Nie trać czasu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Leon podziękował pospiesznie za telefon i rozłączył się. Przez chwilę się wahał - nawet jeśli ją znajdzie, ona najprawdopodobniej go odrzuci. Ale przecież nie mógł pozwolić jej wyjechać na drugi koniec świata, nie mógł z niej zrezygnować. Zadała mu tyle bólu, ale jednocześnie była najlepszym, co go w życiu spotkało. Pamiętał wszystkie te uśmiechy, wyśpiewane piosenki i piękne chwile, jakie z nią kiedyś dzielił. Byli naprawdę szczęśliwi, dopóki nie pojawiły się problemy. Może po prostu powinni przestać od nich uciekać i zacząć stawiać im czoło. Razem. Ramię w ramię. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Szybko założył kurtkę i buty. Pewnie w innej sytuacji zacząłby się zastanawiać, dlaczego Diego Fernandez mu pomaga, ale nie miał na to czasu. Rozumiał go po części - facet naprawdę kochał Violettę. I jeśli miał na tyle odwagi, by oddać ją komuś innemu tylko po to, by była szczęśliwa, to musiał być naprawdę równym gościem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Chłodne powietrze uderzyło go w twarz, gdy wyszedł z budynku. Wsiadł do samochodu i ruszył z piskiem opon, kierując się w stronę najbliższego lotniska. Miał nadzieję, że uda mu się znaleźć Violettę na czas. Co z tego, że powiedziała mu to, co powiedziała. Co z tego, że się zmieniła i nie chciała z nim być. Poprzedniego wieczoru oboje popełnili kilka błędów. Cztery lata temu także. A ona zawsze była taka... niewinna i delikatna. Wiedział, że musi wziąć sprawy w swoje ręce, by dostać to upragnione szczęśliwe zakończenie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Nadzieja powróciła do jego serca, i to wszystko dzięki Fernandezowi, który powiedział kilka istotnych słów. ,,Wiem, że kocha ciebie" - a przecież Diego tak dobrze znał Violettę. Niemal tak dobrze jak sam Leon. Nie rzucał raczej słów na wiatr. Nie w tak ważnej, nie tylko dla Leona, ale także dla niego, sprawie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Cudownie było znów mieć nadzieję i wolę walki. Cudownie było wiedzieć, że nie warto się poddawać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Camila, podobnie jak Ludmiła, była przekonana, że wesele Tomasa odegra znaczącą rolę w życiu każdego z jej dawnych przyjaciół. Miała nadzieję, że wszyscy wreszcie się pogodzą i zapomną o przeszłości. Niestety. Wszystko poszło nie tak, i chyba ich relacje tylko bardziej się pokomplikowały. Było kilka momentów, jak na przykład śpiewanie z Francescą i Ludmiłą, kiedy myślała, że jest jakaś iskierka nadziei, ale ostatecznie... Nic nie było lepiej. Na dodatek całą noc musiała odpędzać od siebie Broadwaya i jego nieudolne zaloty. Z Sebastianem, który naprawdę ją zaintrygował, udało jej się porozmawiać zaledwie pięć minut.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Oczywiście dopiero kolejnego dnia, gdy znalazła w kieszeni karteczkę z napisem ,,Sebastian", pod którym widniał numer telefonu, zdała sobie sprawę z komizmu sytuacji. Chłopak należący do zespołu ,,Rock Bones", który kiedyś także współpracował z You-Mixem, miał na imię Sebastian. Intrygujący mężczyzna z wesela Tomasa był oczywiście zupełnie inną osobą, ale pod paroma względami przypominał jej dawną sympatię. Był uroczy i uwodzicielski, prawił jej komplementy i sprawiał wrażenie tajemniczego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A mówiłam, że wyrwiesz jakiś smakowity kąsek! - rozległ się rozemocjonowany głos Julii, która właśnie wparowała do mieszkania Camili.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Camila schowała do kieszeni spodni kartkę, która tak rozweseliła jej koleżankę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wyrwałam żadnego kąska. - prychnęła, rumieniąc się. - Nie wiem nawet, skąd to mam.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Julia roześmiała się i uniosła znacząco brwi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Musiało się dużo dziać, skoro nic nie pamiętasz, kochana!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Cami rzuciła w nią poduszką, gromiąc ją wzrokiem. Owszem, Sebastian ją zaciekawił, spodobał jej się. Ale przypomniał jej o niefortunnym zauroczeniu sprzed lat. Czy to był jakiś znak? Przecież nie mogła zakochać się w facecie, który przypomina jej eks. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No dobra, poznałam kogoś. - westchnęła, a Julia pisnęła radośnie. - Ale on ma na imię Sebastian. To imię chłopaka, za którym latałam jeszcze w czasach Studia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Latałaś?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Byłam wtedy z Broadwayem. - spuściła wzrok, przygryzając wargę. - Ale Seba był taki... zupełnie inny. Potrzebowałam trochę szaleństwa, a związek z Brodueyem robił się monotonny.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Julia zrobiła wielkie oczy i usiadła obok Cami na kanapie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chcesz powiedzieć, że zdradzałaś Broadwaya? - w oczach Julii zatańczyły iskierki zaciekawienia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Camila pokiwała powoli głową. Nigdy nie była z tego dumna. Kiedyś naprawdę zakochała się w Broadwayu, chociaż teraz już nie miała pojęcia, dlaczego. Uczucia, jakie do niego żywiła, zaczęły się wypalać jeszcze w czasach uczęszczania do Studia. A Sebastian pojawił się tak nagle, i okazało się, że jest kimś, kto może jej zapewnić odrobinę adrenaliny. Zabierał ją na szalone randki i mówił jej, że jest najpiękniejsza na świecie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- On nigdy się nie dowiedział. - odgarnęła włosy z twarzy. - A Sebastian po kilku tygodniach pokazał swoje prawdziwe oblicze. Był obłudny i złośliwy. Chciał wszystko powiedzieć Broadwayowi, bo był dumny z tego, że udało mu się poderwać zajętą dziewczynę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Julia położyła dłoń na ramieniu zdenerwowanej Camili. Widziała, jak wiele kosztuje ją mówienie o błędach przeszłości. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale przecież ten Sebastian, którego poznałaś wczoraj, nie jest tamtym sprzed lat. - powiedziała uspokajającym głosem. - To tylko imię. Nie możesz żyć przeszłością, bo zniszczysz przyszłość. Nie rezygnuj z tego faceta, jeśli ci się spodobał, Cami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Camila uśmiechnęła się delikatnie do Julii. Nadal nie była przekonana co do rozwijania jej znajomości z Sebastianem. Wydawał się być kimś miłym i szarmanckim, ale kto wie, co ukrywał pod tym uroczym uśmiechem. Aż za dobrze wiedziała, że ludzie uwielbiają nosić maski. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jeśli nie spróbujesz go poznać, to nigdy się nie dowiesz, czy rzeczywiście jest taki zły, jak go o to podejrzewasz. - przerwała jej rozmyślania Julia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Cami roześmiała się cicho. Julia czasami dosłownie czytała jej w myślach. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No dobrze. Zadzwonię do niego dziś wieczorem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Łatwiej powiedzieć, niż zrobić, </i>pomyślała. Ale zdecydowała się, że wreszcie zrobi coś ze swoim życiem. Przezwycięży strach przed niepowodzeniem i da szansę Sebastianowi. A może nawet spróbuje porozmawiać z Ludmiłą lub Maxim i razem odbudują dawną przyjaźń.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Naty zawsze była wyjątkowo wrażliwa i niepewna siebie. Dużo czasu zajęło jej przezwyciężenie tych cech. Stała się przebojowa i niepodatna na uczucia, chociaż wiele ukrywała w swoim wnętrzu, nie przyznając się do tego nawet samej sobie. Była dumna z tego, kim się stała, dopóki nie wróciła do Buenos Aires. Mogła się tego spodziewać, w końcu było to miasto wspomnień. Przez urywki szczęśliwych chwil przeżytych w tym miejscu, które powracały do niej raz po raz, nie mogła już żyć tak, jak się tego nauczyła przez te cztery lata. Coraz częściej zastanawiała się, czy przypadkiem odrzucenie miłości, przyjaźni i wszystkich innych uczuć było dobrym pomysłem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Wiedziała, że Maxi ma rację, mówiąc, że miłość jest warta cierpienia. I Ludmiła także miała słuszność, namawiając ją do zapomnienia o ranach przeszłości. Ale Naty była uparta i nie potrafiła przyznać się do tego, że popełniła błąd i zmarnowała kilka lat swojego życia na nic nie znaczące błahostki, na odrzucanie od siebie pięknych uczuć. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Rozczarowanie w oczach Maxiego i ból wymalowany na twarzy Ludmiły sprawiły, że w Naty coś pękło. Pierwszy raz od dłuższego czasu pozwoliła sobie myśleć o tym, że jest idiotką i była ślepa, odrzucając uczucia. Dopuściła do siebie prawdę, i sprawiło jej to tak wielki ból, że miała ochotę zapaść się pod ziemię i już nigdy nie musieć oglądać świata. Zbłądziła. I nie wiedziała, jak ma powrócić na dobrą drogę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Poza tym, dopiero pod wpływem tego wielkiego bólu, który zawładnął jej sercem, uświadomiła sobie, że jej życie stoi w miejscu. Wróciła do Buenos, ale nie zdobyła się na odwiedzenie Studio, swoich rodziców, dawnych znajomych. Nie znalazła sobie żadnej pracy, tylko siedziała w domu i od czasu do czasu wychodziła na imprezy, by odreagować stres. Była zbyt oszołomiona wspomnieniami, by ruszyć się z miejsca.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span><i>Nigdy się do niczego nie nadawałam. Ludmiła mówiła mi, że nie jestem nic warta, i miała cały czas rację. Gdybym tylko jej posłuchała i dała sobie spokój z wmawianiem sobie, że jestem stworzona do wielkich rzeczy. Może byłabym szczęśliwsza.</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Może, może, może... Na tym właśnie polegało jej życie. Na gdybaniu. I ranieniu wszystkich dookoła. </span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Jak pewnie się domyślacie, rozdziały będą się teraz pojawiały rzadko. Obiecałam, że dokończę tą historię i mam zamiar to zrobić, nie martwcie się. Nie wiem, kiedy mi się to uda, ale to nie ważne. Mam nadzieję, że Wam się szybko nie znudzę ;) Obserwujcie moje blogi, bo mam dla was niespodziankę, nad którą pracuję już od początku wakacji i nie mogę jej za nic skończyć, bo chcę, by wszystko było idealnie. A więc do kolejnego rozdziału (mam nadzieję, że ten Wam się podobał) i pamiętajcie, że Was kocham! <3</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Buziaki, M. ;*</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/09351667211349416874noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4053132060997687685.post-43812289189726325002014-08-17T20:33:00.002+02:002014-08-17T20:35:30.040+02:00Season 2 - Prologue - ,,I'm still learning the road between..."<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLv08OOAGCpasB38-G51ZQuyYnz2amv0LhxQVJ3HE-fi_P8mcQUco1BEgMabWx8GUcwNpP1W2wO5IhLgs9y3Kxatto4BEMmOrajb_ugv-ubgAWMA62Pkysd1z7jy3v8Lb7npba3IZQ1pcQ/s1600/tumblr_mtggs1ANZE1s57o43o1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLv08OOAGCpasB38-G51ZQuyYnz2amv0LhxQVJ3HE-fi_P8mcQUco1BEgMabWx8GUcwNpP1W2wO5IhLgs9y3Kxatto4BEMmOrajb_ugv-ubgAWMA62Pkysd1z7jy3v8Lb7npba3IZQ1pcQ/s1600/tumblr_mtggs1ANZE1s57o43o1_500.gif" height="160" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">,<i>,I'm still learning the road between..</i>."</span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Lucy Hale - ,,<i>Road Between</i>"</span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła Ferro była wredną jędzą, to prawda. Ale nie była ślepa - widziała szczęście promieniujące od nich wszystkich. I wcale nie chciała tego niszczyć. Nie wtrącała się w związek Leona i Violetty, bo wiedziała, że darzą się oni prawdziwym uczuciem. Nie docinała Natalii, bo zdawała sobie sprawę z tego, że jej dawna przyjaciółka jest szczęśliwa pośród swoich nowych znajomych. Owszem, rzucała nadal kąśliwe uwagi w kierunku Camili i Francesci czy Maxiego, ale to były niewinne żarciki, którymi oni i tak się nie przejmowali. Nadal była tą samą Ludmiłą, jaką wszyscy znali, ale jednocześnie odrobinę zmieniła swoje postępowanie. Tam, gdzie widziała prawdziwe uczucia, nie wtrącała swoich trzech groszy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ten pamiętny dzień, kiedy dotąd nierozłączne przyjaciółki się pokłóciły, był przełomem także dla niej. Wtedy, docinając zdenerwowanej Francesce, czuła zazdrość. Bo Camila próbowała uspokoić przyjaciółkę, chociaż ta nie obiecywała jej nic w zamian. Miały prawdziwą przyjaźń. A ona mogła tylko przyglądać się wszystkiemu z boku, wyobrażając sobie, jakby to było, gdyby i ona miała przyjaciółkę od serca.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Och, gdyby wtedy nie wspomniała o Tanji, to może... Może wszystko potoczyłoby się inaczej. Może Francesca, zamiast w złości docinać zapłakanej Violetcie, objęłaby ją i pocieszyła, jak zawsze. Może Camila i Natalia dołączyłyby się do zbiorowego uścisku i kolejnego dnia sytuacja wróciłaby do normy. Może wszyscy skończyliby szkołę, nadal się przyjaźniąc, i chociaż później każdy odszedłby we własną stronę, wspominaliby wspólne chwile z uśmiechami na ustach. Spotykaliby się od czasu do czasu i dzielili doświadczeniami życiowymi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Może nic by się nie rozpadło. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Może cztery lata później nie dręczyłyby ją te cholerne wyrzuty sumienia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przecież to nie była moja wina. - powiedziała sama do siebie, obgryzając nerwowo paznokcie. - To się po prostu zdarzyło. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> Oszukiwała samą siebie. <i>To była </i>po części jej wina. Wszystko schrzaniła. <i>Ale możesz spróbować to naprawić!</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Westchnęła pod nosem, zapadając się głębiej w miękkim fotelu. Na co jej się miały zdać głupie przemyślenia, skoro niemal wszystko, co stało się na weselu Tomasa, dowodziło temu, że zapowiada się rychłe złe zakończenie? Na horyzoncie nie było widać nic oprócz ciemnych chmur zwiastujących burzę. Żadnego słońca. Żadnego happy-endu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i> Ale przecież teraz... Wszyscy jesteśmy tutaj, w Buenos Aires, mieście wspomnień. Czuję ogień, widzę iskrę. Może wszystko naprawimy właśnie teraz. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła nie zdawała sobie nawet sprawy z tego, że ma całkowitą rację. I że grupka dawnych przyjaciół pozostawi po sobie jeszcze wiele w Buenos Aires, mieście wspomnień. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Witam! </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Oto prolog kolejnego części tego opowiadania. Bardzo się starałam, a i tak nie wyszło tak, jak miało wyjść. Wiem, że prolog tak naprawdę niewiele wnosi do fabuły i nic nie wyjaśnia. Ale chciałam pokazać, że Ludmiła ma nadzieję i chce wszystko naprawić, bo w końcu to ona jest tutaj główną bohaterką. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Pierwszy rozdział powinien pojawić się za jakiś tydzień, może wcześniej.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Kocham Was i dziękuję za wszystko. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Buziaki, M. ;*</i></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/09351667211349416874noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4053132060997687685.post-14019032410744367552014-08-10T16:28:00.002+02:002014-08-10T17:01:58.567+02:00Season 1 - Epilogue - ,,Si dices mi nombre te voy a encontrar..."<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3TcS_YKsXgMgoKkqbg7vHJS-psFFMXu8GmVeNa5Lo4nMD-93dKw7XAbhscYbtnqOG4Xokjx-XrS4IyK4ooxjlD9olvhMSokbzwb5jb5xO81wrsi2QDZeXrpzl7c_76SP6FaYkusXRsrTe/s1600/tumblr_n9u1u3vMDr1tae8swo1_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3TcS_YKsXgMgoKkqbg7vHJS-psFFMXu8GmVeNa5Lo4nMD-93dKw7XAbhscYbtnqOG4Xokjx-XrS4IyK4ooxjlD9olvhMSokbzwb5jb5xO81wrsi2QDZeXrpzl7c_76SP6FaYkusXRsrTe/s1600/tumblr_n9u1u3vMDr1tae8swo1_250.gif" height="161" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<i> </i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">,,Si dices mi nombre te voy a encontrar..."</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif; text-align: right;"> - Violetta - ,,<i>Algo se enciende</i>"</span></div>
</div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Kończył się kolejny upalny dzień w Buenos Aires. Ludmiła Ferro spakowała rzeczy do swojej dużej i eleganckiej torebki, po czym skierowała się do wyjścia ze Studio On Beat. Jej usta wygięły się w przebiegłym uśmieszku. Była zadowolona, bo słyszała, że Violetta nie ma jeszcze ani kawałka układu, które obie miały przygotować na zajęcia z Gregorio. Z kolei ona cały wieczór pracowała nad swoim i była dumna ze swojej ciężkiej pracy. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Przechodziła właśnie obok sali śpiewu, w której zawsze odbywały się zajęcia z Angie, gdy usłyszała czyjś głos. Zdziwiło ją to, bo o tak późnej godzinie zazwyczaj nikogo nie było w Studio. Zajrzała ukradkiem do pomieszczenia i zobaczyła Angie, a zaraz obok niej zarys profilu Violetty. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Widzisz, Angie, tu nawet nie chodzi o to, że nie mogę niczego napisać... - mówiła Violetta. - Ja po prostu... Wszystko wydaje mi się takie... do niczego. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Angie położyła dłoń na ramieniu Violetty i uśmiechnęła się delikatnie.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Ale te kilka wersów, które mi zaproponowałaś... - zaczęła. - Są genialne, Violu. Idealnie dopełniają tę piosenkę.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Violetta westchnęła przeciągle.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Zaśpiewaj. - zażądała Angie. - No, dalej. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Si te sientes perdido en ningun lado</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Viajando a tu mundo del pasado</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Si dices mi nombre yo te ire a buscar</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Wtedy Angie do niej dołączyła, grając na keybordzie melodię, której Ludmiła nigdy wcześniej nie słyszała.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Es tan fuerte lo que creo y siento</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Que ya nada detendra este momento</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>El pasodo es un recuerdo</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Y los sueńos crecen siempre creceran</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Ya veras que algo se enciende de nuevo</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Tiene sentido intentar </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Cuando estamos juntos</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Algo se enciende de nuevo</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Tiene sentido intentar </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Cuando estamos juntos</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Podemos sonar</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Ta piosenka jest wspaniała, Angie. - powiedziała Violetta.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Ludmiła przewróciła oczami. ,,Wiecznie się tylko podlizuje..."</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- ,,Coś się znowu rozpala" - zamyśliła się Violetta. - Masz na myśli to, że z iskry powstaje płomień, ale nie pierwszy raz, tak? W sensie, coś zgasło, ale nagle znów wybuchło ogniem?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Angie przytaknęła, wpatrując się w klawisze keyboardu.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Ogień jest tutaj symbolem uczucia. - powiedziała kobieta. - Jeśli jesteśmy razem i próbujemy, ogień znów wybucha. Jest taki ogień, którego nie możemy ugasić na dobre, który, mimo tych chwil, gdy pozornie przygasa, nigdy nie znika. Wiecznie płonie. Tym ogniem jest właśnie uczucie. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Violetta uśmiechnęła się do swojej ciotki.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- ,,Jeśli czujesz się zagubiony, wypowiedz moje imię, a pójdę cię szukać" - wyrecytowała słowa piosenki. - To piękna definicja przyjaźni i miłości, Angie. Mimo chwil zagubienia, przyjaciele zawsze po siebie wracają. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>- Tak - przyznała jej rację Angie. - Zawsze. - to ostatnie słowo wypowiedziała tak cicho, że Ludmiła ledwo je usłyszała.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Ale na zawsze je zapamiętała.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przebudziła się gwałtownie i poderwała na równe nogi. Blond włosy przykleiły jej się do policzków i czoła, cała była zlana potem. Rozejrzała się po pokoju pogrążonym w półmroku. Zegar wskazywał godzinę szóstą nad ranem - dopiero niecałe dwie godziny temu wróciła z wesela Tomasa. Federico ją odwiózł i podprowadził pod same drzwi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i> Dziwny sen..</i>.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> No tak. Sen. A raczej wspomnienie. Do tej pory nie myślała o tej rozmowie, którą podsłuchała tak dawno. Coś jednak najwyraźniej kazało jej sobie o niej przypomnieć. <i>Coś się znowu rozpala...</i> Te słowa idealnie odnosiły się do sytuacji, w jakiej obecnie znajdowała się grupka dawnych przyjaciół. Ludmile wydawało się, że rzeczywiście jakaś iskierka nadziei tli się w sercach jej dawnych wrogów - przyjaciół - nieważne. Gdy śpiewała z dziewczynami ,,Veo Veo", gdy patrzyła na Violettę co chwilę zerkającą na Leona, gdy przyglądała się łzom w oczach Natalii czy uśmiechom Maxiego. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Wypowiedz moje imię, a pójdę cię szukać. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przypomniała sobie zamyśloną i nieobecną Fracescę, zrozpaczoną Natalię, zagubionego Leona i zapłakaną Violettę. Podczas tego wesela była świadkiem tak wielu przełomów i uczuć, tak wielu emocji... </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Ten ogień już wybuchł. Nigdy nie zgasł, tylko czekał. A teraz... Cóż, może najpierw musi zostawić po sobie same zgliszcza, spalić wszystko na swojej drodze, byśmy mogli odbudować to, co kiedyś było piękne? </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Witajcie.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Nie jest to epilog całego opowiadania, tylko pierwszej części. Za jakiś tydzień-dwa tygodnie powinien się pojawić prolog drugiej części.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Dziękuję Wam za to, że przez te kilkanaście rozdziałów byliście ze mną i komentowaliście moje wypociny. Ta historia jest dla mnie naprawdę ważna. Jeszcze raz dziękuję, kochani.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>No to co? Do następnego! Mam nadzieję, że nie skopałam tego epilogu i nadal będziecie mnie czytać. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Buziaki, M. ;*</i></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/09351667211349416874noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4053132060997687685.post-50068594134161043212014-08-05T19:59:00.000+02:002014-08-05T19:59:00.157+02:00Chapter 10 - ,,Descubrí que el sentimiento, es una luz que no puedes apagar..."<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxlNj524AxITsNZ9rUVKzkc-LWBbTpwrVTqnJ62f2cCBU0RScxGPbprgDct_iaQVRnG76dPqcEH_0da_DuINkCe9ovt7QQu3f-2SQEVwKwa9T5E454pQVIj_mYRJN2wdo6Rk3BDCAC7u7x/s1600/tumblr_mqtb5zUTIe1sqg594o7_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxlNj524AxITsNZ9rUVKzkc-LWBbTpwrVTqnJ62f2cCBU0RScxGPbprgDct_iaQVRnG76dPqcEH_0da_DuINkCe9ovt7QQu3f-2SQEVwKwa9T5E454pQVIj_mYRJN2wdo6Rk3BDCAC7u7x/s1600/tumblr_mqtb5zUTIe1sqg594o7_250.gif" height="180" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">,,<i>Descubrí que el sentimiento, es una luz que no puedes apagar...</i>"</span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Violetta - ,,<i>Descubrí</i>"</span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi zaparkował samochód nieopodal otoczonego alejkami drzew parku. Miejsce to bardzo różniło się od parku obok Studio - zachwycało nie tylko pięknem przyrody, ale także majestatycznością. Ludmiła nigdy nie spodziewałaby się po Tomasie takiego ,,wyczucia" - zakładała raczej, że wybrał na miejsce swego ślubu jakiś surowy krajobraz. <i>Ta jego narzeczona musi być uparta</i>, pomyślała Ferro. Dobrze wiedziała, że niełatwo przekonać Tomasa do swoich racji. Mimo wrodzonego niezdecydowania, zawsze musiał on postawić na swoim, przynajmniej w czasach uczęszczania do Studio. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Już po kilku krokach w głąb parku dało się wyczuć uroczystą atmosferę. Zza drzew wyłoniła się po chwili piękna sceneria. Wszystko było przystrojone kolorowymi kwiatami, krzesła ustawione w kilku równych rzędach były nieskazitelnie białe, a droga, którą miała przemierzyć panna młoda, wysypana była płatkami róż. Kilka osób krzątało się między krzesłami, poprawiając to i owo, a odświętnie ubrani goście zaczynali się już powoli zbierać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła rozejrzała się nerwowo, wypatrując przystojnego Włocha. Nie wiedziała, czy chce, by się pojawił. Wiedziała tylko, że jeśli go zobaczy, może stać się dosłownie wszystko. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Okej, jeśli narzeczona Tomasa zaraz się nie pojawi i nie zaspokoi mojej ciekawości, to zacznę wypytywać tych ludzi, czy nie orientują się... - zaczął paplać Maxi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła uciszyła go, gromiąc go wzrokiem. Właśnie zbliżał się do nich Tomas. Wyglądał bardzo elegancko w dopasowanym garniturze. <span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ludmiła uśmiechnęła się do niego z rezerwą, przytrzymując za ramię Maxiego, który wyrwał się do przodu, pewnie z zamiarem palnięcia kolejnego głupstwa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jednak jesteście! - zawołał Tomas. - Obecność potwierdziła tylko Camila, więc nie byłem pewien. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon i Maxi uścisnęli sobie z Tomasem dłonie, wymieniając jakieś formułki grzecznościowe, a Ludmiła tylko stała z boku i uśmiechała się lekko. Tomas niewiele się zmienił od czasów Studio. Był tylko trochę wyższy i miał poważniejszy wyraz twarzy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tommy, chodź tutaj! - rozległ się nagle głos, na co Tomas przewrócił oczami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Muszę iść, obowiązki wzywają. - westchnął.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W końcu zaraz się żenisz, stary! - zaśmiał się Maxi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tomas zniknął gdzieś w tłumie nieznanych Ludmile gości, a Maxi i Leon wdali się w jakąś głupią męską dyskusję. Jeszcze raz rozejrzała się dookoła, ale nie dostrzegła nikogo znajomego. <i>Gdzie on jest?</i> Nie, przecież wcale nie chciała, żeby przyszedł. Unikała go tyle czasu... Nie mogła zaprzepaścić tylu starań jednym spojrzeniem w jego stronę, jednym gestem czy słowem. A wiedziała doskonale, że jeden mały błąd i on odczyta wszystko z jej oczu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Tak bardzo pragnę...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ciao!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hej, Fede! - Maxi uśmiechnął się szeroko. - No proszę, proszę, Pasquarelli w garniturze!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Serce jej zamarło. Nie patrz na mnie, nie patrz na mnie, błagała go w myślach. Oddalała się powoli, starając się nie zwracać na siebie uwagi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Tak bardzo pragnę...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale jednak spojrzał, spojrzał, a ona już nie mogła oderwać wzroku od jego czekoladowych oczu. I czekała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Tak bardzo pragnę miłości.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Stała dosłownie kilka kroków od niego. Wyglądała olśniewająco w czerwonej sukience i rozpuszczonych luźno włosach. Błyszczała. Nie, płonęła. Widział ogień w jej oczach. Czuł, że musi do niej podejść, że potrzebuje tego ognia, by przetrwać. Całkiem zignorował Leona i Maxiego, i postąpił dwa kroki naprzód. Jej wyraz twarzy mówił mu, że chciała się cofnąć, ale nie dała rady. Stała ciągle w tym samym miejscu, a on zbliżał się, czując coraz wyraźniej, że Ludmiła Ferro to czysty ogień. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Płonę.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cześć. - nuta niepewności, która wkradła się do jej głosu, dała mu nadzieję.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Podszedł jeszcze bliżej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Witaj, Ludmiła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Patrzyła na niego spod zmrużonych powiek, nie okazując prawie żadnych emocji. Jej twarz była obojętna. Ale oczy płonęły.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pięknie wyglądasz. - powiedział, uśmiechając się do niej delikatnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odwróciła na chwilę wzrok, jakby zawstydzona. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiem. - wyszeptała, unosząc kąciku ust w tajemniczym uśmiechu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ostatnie dni wyleciały mu z głowy, zniknęły, a zastąpił je obraz tego uśmiechu, rozpalającego wszystkie zmysły. <i>Czy to możliwe, żeby jednym gestem zabierała całe cierpienie? </i>- zapytał samego siebie. Bo w jego sercu tkwił cierń odrzucenia, a ona tylko się uśmiechnęła i wszystko, co złe, nagle odeszło w zapomnienie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chodźcie, zaczyna się. - z dziwnego transu wyrwał ich głos Maxiego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła rzuciła mu jeszcze jedno spojrzenie, po czym razem z innymi gośćmi skierowała się do ustawionych w równych rzędach krzeseł. Obserwował dokładnie, jak wybiera miejsce drugie z kolei i zakłada nogę na nogę. Odrzuciła swoje długie włosy na plecy i zerknęła na niego ledwo zauważalnie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Federico pokręcił głową z uśmiechem i usiadł obok niej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Jeśli jej miłość będzie płonąć takim ogniem, to chcę ją kochać już zawsze. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wbrew sobie wypatrywał jej słodkiej twarzyczki w tłumie elegancko ubranych gości. Nie miał pojęcia, jak zareaguje, jeśli ona rzeczywiście się pojawi, ale - jak kompletny palant, bo przecież go odrzuciła - tęsknił za nią. I chociaż doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że Violetta prawdopodobnie przyjdzie z Diego,<i> swoim chłopakiem</i>, gdzieś w jego sercu tliła się nadzieja na szczęśliwe zakończenie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cześć, Leon. - usłyszał szept tuż przy sobie i odwrócił głowę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila usiadła obok niego, uśmiechając się delikatnie. Była ubrana w ładną niebieską sukienkę, która podkreślała kolor jej falowanych włosów. Leon odwzajemnił jej uśmiech. Po chwili pojawił się także Brodway.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hej. - przywitał się z Leonem i resztą. - Witaj, Camilo. - zwrócił się po chwili do Torres oficjalnym tonem, ujmując jej dłoń i składając na niej pocałunek.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi parsknął śmiechem, na co Broadway rzucił mu mordercze spojrzenie. A Camila otworzyła usta, ale nic nie powiedziała. Ludmiła przechyliła się odrobinę, by dobrze widzieć przebieg sytuacji, to samo zrobił Federico siedzący obok niej. Broadway zdawał się tego nie zauważać, bo mrugnął zalotnie do Camili i uśmiechnął się szeroko.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To może być lepsze niż dobra telenowela - zachichotała cicho Ludmiła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon mimo niezbyt dobrego humoru uśmiechnął się delikatnie. Przynajmniej część jego dawnych przyjaciół zachowywała się... normalnie. Śmiali się i żartowali, a to przywołało wspomnienia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Proszę o ciszę! - zawołał urzędnik stojący na podeście. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Rozmowy ucichły i po chwili rozległa się muzyka. Leon przyjrzał się Tomasowi stojącemu obok urzędnika. Uśmiechał się delikatnie i wyglądał na przejętego. Goście poruszyli się i odwrócili, więc Leon uczynił to samo. Pojawiła się narzeczona Tomasa - była to ładna blondynka, ubrana w skromną suknię ślubną. Włosy miała upięte w fantazyjny kok, a cieniutki welon spływał po jej ramionach. W rękach trzymała mały bukiecik białych kwiatów i uśmiechała się leciutko, zbliżając się do podestu, na którym stał Tomas i urzędnik.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czy ja jej skądś nie znam? - zapytał cicho Maxi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon zmrużył oczy. Rzeczywiście - dziewczyna kogoś mu przypominała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tanja. - syknęła Ludmiła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tanja. Leon dopiero po chwili, gdy bardziej się zbliżyła, dostrzegł w jej rysach ten surowy wyraz, który zawsze charakteryzował z pozoru delikatną Tanję. Jej oczy miały ten osobliwy, ciemnobrązowy kolor, prawie czarny. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tomas żeni się z Tanją? - wymamrotała zdziwiona Camila. - A to ci heca.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale Tanja przestała mieć dla Leona jakiekolwiek znaczenie, gdy dostrzegł wysoką brunetkę w pudrowo-różowej sukience, której w życiu by z nikim nie pomylił. Przemknęła przez alejkę, ciągnąc za sobą bruneta w eleganckim garniturze, i, nie zwracając na siebie uwagi nikogo poza Leonem, usiadła w ostatnim rzędzie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odwrócił wzrok. <i>Co z tego, że ona tu jest? Co z tego, że przyszła z Diego? Co z tego? Przecież to nie ważne. Nie ma żadnego znaczenia, czy ona tu jest, czy jej nie ma.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale, niestety, to miało bardzo duże znaczenie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca pojawiła się w parku, w którym odbywała się uroczystość, spóźniona i zdenerwowana. Po nieprzespanej nocy, podczas której rozmyślała oczywiście o Marco i rozmowie z Federico, była tak zmęczona, że kilka godzin przed podaną przez Tomasa godziną, zasnęła. Obudziła się za późno, by mogła się w spokoju przygotować, więc musiała wszystko robić w biegu. Później na dodatek utknęła w korku w centrum Buenos Aires. Biegnąc przez ładnie udekorowane alejki parku miała wrażenie, że cały świat sprzysiągł się przeciwko niej. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Gdy dotarła na miejsce, wszyscy goście już siedzieli na swych miejscach, a ubrana w skromną suknię ślubną blondynka zbliżała się do podwyższenia w akompaniamencie marsza weselnego. Francesca podeszła do najbliższego wolnego krzesła i usiadła, starając się nie zwracać na siebie uwagi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Upewniwszy się, że w żaden sposób nie przeszkodziła w uroczystej ceremonii, spojrzała na Tomasa. Wyglądał elegancko, a w jego oczach kryły się malutkie iskierki szczęścia. Bawił się nerwowo mankietem garnituru, co przypomniało Francesce, jak kiedyś w chwilach stresu obracał rzemyki na nadgarstkach. <i>Niektóre rzeczy się nie zmieniają.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Viola, zobacz, czy to nie jest ta dziewczyna ze Studio? Tamija? - cichy szept zwrócił uwagę Francesci.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odwróciła głowę i zobaczyła, że obok niej siedzi Violetta, a zaraz potem Diego Fernandez. Wcześniej nie zwróciła na nich uwagi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Rzeczywiście. To Tanja. - odszepnęła Violetta ze zmarszczonymi brwiami, ignorując pomyłkę Diego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Tanja. </i>To imię podziałało na Francescę niczym płachta na byka. Szybko przeniosła wzrok z Violetty na pannę młodą. Tanja Rodriguez, dziewczyna, która zniszczyła wiele lat temu jej związek. W<i>łaśnie wychodzi za mąż za twoją pierwszą miłość</i>, odezwał się wredny głosik w jej głowie.<i> To jakaś paranoja</i>, pomyśłała. Przecież to nie mogło dziać się naprawdę. Tanja była przyczyną wszystkich tych nieszczęść, jakie w ostatnich latach spotkały Francescę. Rozpadł się jej związek, przyjaźń, musiała wyjechać z Buenos, nigdy nie spełniła swoich marzeń o karierze piosenkarskiej, stała się zamknięta na świat i ludzi, nie potrafiła się z niczego cieszyć, została sama... I to wszystko przez to, że Tanja przyczepiła się do Marco. Chorobliwa zazdrość, jaka ogarnęła wtedy Francescę, pozwoliła jej myśleć, że nie jest wystarczająco dobrą dziewczyną, przyjaciółką, artystką... I to wszystko zaczęło się zapętlać, Francesca zatoczyła błędne koło, z którego nigdy nie udało jej się wydostać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Tomas Heredia i Tanja Rodriguez... Nie, chwila, zaraz już Tanja Heredia. Och, czy to mi się śni?!</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Głos urzędnika i Tomasa oraz Tanji składających przysięgę małżeńską dźwięczał jej w uszach, przyprawiając ją o mdłości. Obok niej siedziała Violetta, która właśnie zarejestrowała obecność Włoszki i przyglądała jej się wielkimi jak spodki oczami. Francesca poczuła się przytłoczona. Przytłoczona obecnością tych wszystkich ludzi i tym, że nie potrafi sobie poradzić ze wzbierającymi w niej uczuciami. Przecież kiedyś doskonale radziła sobie w takich sytuacjach. Szybko rozwiązywała wszystkie problemy, swoje i cudze. A teraz...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wszystko w porządku? - jej uwagę zwrócił Diego, nachylający się w jej stronę. - Jesteś trochę blada.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca spojrzała kątem oka na Violettę, która delikatnie przytaknęła Fernandezowi. Włoszka przełknęła ciężko ślinę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wszystko okej. - odparła cicho, nie patrząc już na Violettę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale nic nie było dobrze. Nie miała żadnych wiadomości od Marco, przez co nie spała po nocach, Elena się na nią obraziła już chyba na dobre, a na dodatek Tanja Rodriguez właśnie została żoną Tomasa. Jej życie powoli się rozsypywało, jedno nieszczęście poprzedzało kolejne, niczym potworne domino. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Natalia długo się zastanawiała nad tym, czy jest w ogóle jakikolwiek sens w tym, by pojawiła się na ślubie Tomasa. No coż, niby kiedyś był jej kolegą ze szkoły i w ogóle, ale przecież od dawna nie miała z nim kontaktu. Nigdy nie żywiła do niego jakichś głębszych uczuć. Był tylko znajomym. I miała zaryzykować... tak naprawdę wszystko, na co zapracowała sobie przez te lata, by przyjść na jego ślub? Miała zaryzykować, że na widok swoich przyjaciół i Maxiego obudzą się w niej uczucia, których nie będzie potrafiła powstrzymać? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zaryzykowała. <i>Carpe diem i do przodu,</i> to przecież jej motto.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Starała się utrzymywać w cieniu, by Maxi ani nikt znajomy jej nie zauważył. Było to trudne, bo patrzyła na ich uśmiechy i miała ochotę podbiec do nich i przeprosić za wszystko, co do tej pory się stało, nawet jeśli nie było to całkowicie jej winą. Przyglądała się Federico i Ludmile, którzy starali się ukrywać swoje uczucia do siebie nawzajem, ale niezbyt im to wychodziło, przyglądała się nieudolnym zalotom Broadwaya i Maxiemu, który ze wszystkiego się śmiał. Patrzyła na Leona, który co chwilę zerkał na Violettę siedzącą obok Diego, na Camilę, która wydawała się być zawstydzona zachowaniem Brazylijczyka i na Francescę, która wyglądała, jakby nie mogła uwierzyć w rozgrywające się właśnie wydarzenia. Natalia potrafiła ją zrozumieć - w końcu Tanja Rodriguez w mniemaniu Włoszki była wcielonym złem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Gdy uroczyste zawarcie związku małżeńskiego przypięczętował pocałunek pary młodej, Natalia wstała z miejsca razem z resztą gości, by bić brawo nowożeńcom. Czuła się trochę dziwnie ze świadomością, że Tanja właśnie wyszła za Tomasa. To był zaskakujący zbieg okoliczności, że ta dwójka się spotkała i zakochała w sobie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Naty. Jednak jesteś.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odwróciła się gwałtownie i zobaczyła Maxiego. Och, nie powinna pozwalać sobie na tę chwilę zamyślenia. Teraz Maxi ją zauważył i nie ma już odwrotu, musi z nim porozmawiać i...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A zakładałeś, że mnie nie będzie? - zapytała pewnym głosem, jakby i tak znała odpowiedź.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Masz ostatnio dosyć zmienne nastroje. - odparł Maxi, mrużąc oczy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pokręciła głową. Chociaż ton jego głosu i wyraz twarzy strasznie ją irytowały, i miała ochotę się z nim sprzeczać, to jednak tego nie zrobiła. Wiedziała, że czasami w gniewie czy smutku mówi rzeczy, których nie powinna mówić. Tak jak tamtego wieczoru, który on próbował jej właśnie przypomnieć. Tak, pozwoliła mu wtedy ze sobą zostać, pozwoliła mu mówić, że miłość nie jest wcale zła. Pozwoliła mu myśleć, że coś zdziałał. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Maxi, przyszłam tutaj, bo Tomas to mój stary znajomy i żal mi było przegapić taką okazję. - powiedziała powoli, patrząc mu w oczy. - Nie przyszłam tu dla ciebie. Chcę się dobrze bawić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jej słowa najwyraźniej zbiły go z tropu, bo otworzył usta, ale nic nie powiedział. Tylko patrzył na nią nieodgadnionym wzrokiem. Nie chciała doprowadzać do kłótni, więc wycofała się z resztą gości, nie zaszczycając go nawet spojrzeniem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Westchnęła, zmierzając do swojego samochodu. Z wcześniejszych instrukcji Tomasa wynikało, że za niecałe dwadzieścia minut wszyscy powinni znaleźć się w domu weselnym, którego nazwy nie pamiętała, i tam odbędzie się wesele. Obejrzała się jeszcze raz za siebie i ujrzała Tomasa oraz Tanję, którzy zostali dosłownie oblężeni przez gości. Zastanowiła się, czy ona też powinna podejść i im pogratulować, ale zaraz stwierdziła, że i tak się do nich nie dostanie przez taką liczbę ludzi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Naty! Zaczekaj! </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W jej stronę szła Ludmiła. Natalia poczuła nagle, że musi uciec, ale Ferro była zbyt blisko.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Posłuchaj, muszę ci coś powiedzieć. - zaczęła Ludmiła, odgarniając na plecy swoje długie włosy. - Pamiętasz, jak się spotkałyśmy, gdy przyjechałam do Buenos, kilka tygodni temu? Powiedziałaś wtedy ,,Co było, to minęło, Lu". Pomyślałam wtedy, że udało ci się zapomnieć i nie jesteś już tą Natalią, którą znałam... Ale teraz zrozumiałam. Zrozumiałam, że, cokolwiek miałaś na myśli, chodzi właśnie o zapominanie. O to, że zapominamy te szczęśliwe chwile, kiedy życie było jak z bajki, a rozpamiętujemy te, które przynosiły nam cierpienie i ból. A to nie jest dobre, naprawdę, Naty, i ja...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Natalia przerwała jej ruchem ręki. Czuła bijącą od Ludmiły pewność siebie. Wiedziała, że Ferro właśnie sobie coś uświadomiła i teraz nic nie przekona jej, że jest inaczej. A i sama Natalia nie była pewna, czy powinna uznawać od razu słowa dawnej przyjaciółki za kompletne bzdury. Bo czy nie dokładnie tak było? Od czterech lat wszystkie najważniejsze decyzje podejmowała na podstawie wydarzeń z młodzieńczych lat. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale dlaczego Ludmiła mówiła to akurat jej?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O co ci chodzi? - zapytała, unosząc brwi. - Mówiąc ,,co było, to minęło", miałam na myśli to, że nasza przyjaźń przeminęła. Już jej nie ma. Zniknęła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na twarzy Ludmiły pojawiło się zdziwienie, jakby spodziewała się usłyszeć wszystko, ale nie to. <i>Teraz ty ją ranisz, nie ona ciebie. Jak się z tym czujesz?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Naty, ja po prostu...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co? Wszyscy myślicie, że teksty piosenek i fabuły filmów mówią o prawdziwych zdarzeniach i uczuciach, a tymczasem ciągle jesteście robieni w balona. Nie ma szczęśliwych zakończeń, nie ma powrotów i miłości. Nie ma.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła patrzyła na nią wielkimi oczami i nic nie mówiła, dopóki nie pojawił się Federico. Objął ją ostrożnie i wyszeptał coś na ucho. Ferro otrząsnęła się i rzuciła ostatnie spojrzenie Natalii, odchodząc wraz z Włochem. Naty wiedziała, że nie powinna tak naskakiwać na dawną przyjaciółkę. Ale co miała zrobić? Zgodzić się z nią i odjechać na różowym jednorożcu? Życie niestety nie jest bajką.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A ja myślałem... - rozległ się głos, który tak ją wystraszył, że aż podskoczyła. - Myślałem, że gdzieś tam nadal jesteś ty. Prawdziwa ty, ta, którą pokochałem. Naty, co się stało? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Popatrzyła na Maxiego, odganiając łzy ostatkami sił.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nic się nie stało. Już ci to mówiłam.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Kiedyś mówiłaś też, że mnie kochasz. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dlaczego on jej to robił? Dlaczego oni wszyscy jej to robili? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Powiedziałeś mi, że... Że nieodłączną częścią miłości jest cierpienie. Zgadzam się z tobą. - powiedziała cicho. - Ale to nie znaczy, że zaryzykuję, by kochać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odwróciła się i odeszła, byle jak najdalej od Maxiego i wszystkich tych ludzi. Byle jak najdalej od uczuć. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Violetta postanowiła, że na weselu Tomasa będzie się dobrze bawiła i nie da po sobie poznać, że buzują w niej uczucia, które lada chwila mogą wybuchnąć. Przeprosiła Diego, by nie martwić się już tym, że poczuł się odrzucony, i obiecała mu, że już nie będzie się zamykać w sobie. Wyjaśniła mu, że była zdenerwowana zachowaniem swojego ojca, ale nie pisnęła ani słówka o spotkaniu z Leonem. Nie chciała dodatkowych problemów. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Vilu, chodź zatańczyć. - usłyszała szept Diega. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Uśmiechnęła się do niego delikatnie, zerkając na parkiet, gdzie tańczyło kilka par. Była wśród nich Ludmiła przytulona do Federico, Maxi z jakąś dziewczyną i oczywiście Tanja i Tomas. Violetta szybko odwróciła wzrok, gdy dostrzegła znaczące spojrzenie panienki Ferro. Castillo dobrze wiedziała, o co jej chodzi - Leon. Siedział z drugiej strony stołu zastawionego najróżniejszymi potrawami w towarzystwie Brodueya i Camili. Wpatrywał się w parkiet nieco zamglonym wzrokiem. Od początku wesela nie zatańczył ani razu, chociaż kilka dziewczyn prosiło go do tańca. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No chodź. - wymamrotał Diego, ciągnąc ją za sobą. - Jesteś dzisiaj jakaś milcząca. Znowu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przytuliła się do niego, zatracając się w muzyce.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie jestem milcząca, tylko zmęczona. - wyszeptała. - Koncerty mnie wykańczają. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Bez przesady, Vilu. - westchnął Diego. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odsunęła się od niego, tak, by patrzeć mu w oczy.<i> Bez przesady?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co to miało znaczyć?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Diego uśmiechnął się ironicznie, odgarniając jej niesforny kosmyk z twarzy. Wydawał się być zadowolony z siebie. Ale co go tak cieszyło?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przecież musisz tylko wyjść na scenę i zaśpiewać, coś tam zatańczyć i pozdrowić fanów. - zaśmiał się. - Co w tym trudnego?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Violetta odepchnęła go od siebie. Po pierwsze - nie miał nigdy zielonego pojęcia o profesjonalnych występach, na których powodzenie składa się tak wiele czynników, że aż głowa boli. Po drugie - nie wiedział o wielu jej problemach, które spędzały jej sen z powiek. Nie miał pojęcia, co znaczy być sławną na całym świecie gwiazdą, której każdy krok śledzą paparazzi. Nie miał pojęcia, jak to jest... stracić przyjaciół i zostać bez nikogo. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Viola, nie denerwuj się... - zaczął Diego, siadając obok niej przy stole.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jak mam się nie denerwować? - syknęła. - Osądasz mnie z góry, Diego, zawsze tak robiłeś. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Violetta nie mogła zrozumieć, skąd w nim zaszła taka nagła zmiana. Przyzwyczaiła się już do tego, że Diego często ma coś do powiedzenia na tematy, o których nic nie wie, ale nigdy nie był w stosunku do niej taki ironiczny i złośliwy. Widać było wyraźnie, że próbuje jej zrobić przykrość.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie osądzam cię z góry. - powiedział neutralnym tonem. - To gazety cię osądzają, ja tylko wyciągam z tego swoje własne wnioski.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Violetta zmarszczyła brwi. Gazety? Tak, niektóre brukowce wypisywały o niej kompletne głupoty, które nie stawiały jej w zbyt dobrym świetle, ale jej fani, a już na pewno nie Diego, się tym do niej nie zrażali. Diego wiedział, że Violetta jest międzynarodową gwiazdą i jest stale obiektem plotek. Jako jej chłopak też nie miał łatwego życia, jeśli chodzi o paparazzich.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O czym mówisz, Diego? - zapytała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Diego wyjął z kieszeni spodni swój telefon i podetknął jej go pod nos. Violetta zobaczyła zdjęcie, które przedstawiało... ją i Leona. Oboje byli przemoczeni do suchej nitki. Siedzieli na ławce w parku nieopodal Studio. Leon odgarniał właśnie Violetcie włosy z twarzy. Doskonale pamiętała ten moment - jego dotyk był taki jak zawsze, delikatny i kojący. Chciała już na zawsze z nim zostać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- ,,<i>Violetta Castillo dopiero co pojawiła się w Buenos Aires, a już nie szczędzi sobie czułości z chłopakiem. Szkoda tylko, że tym chłopakiem nie jest Diego Fernandez, jej obecny partner. Violetta była..</i>." - zaczął czytać Diego głosem ociekającym sarkazmem; Violetta przerwała mu, wyrywając mu z dłoni telefon. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przestań! - rozejrzała się dookoła, upewniając się, czy aby na pewno nikt nie zwrócił na nich uwagi. - Mogę ci to wyjaśnić, a ty nie musisz być od razu taki uszczypliwy...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Diego zaśmiał się, odbierając jej telefon i chowając go z powrotem do kieszeni. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co mi chcesz wyjaśnić? Wiem, że to Leon Verdas, ciągle pamiętam jego buźkę. Tyle razy miałem ochotę ją obić, że trudno zapomnieć. - pokręcił głową, jakby z rozbawieniem. - Zawsze wiedziałem, że czułaś do niego coś... Co niełatwo wyrzucić z serca ot tak, po prostu. Ale... Myślałem, że mnie kochasz, Violetta. Powinienem wcześniej sobie to uświadomić...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pewnie powinna powiedzieć mu, że przecież go kocha, a to zdjęcie z Leonem to jakaś głupia przeróbka zrobiona dla rozgłosu i kasy. Ale nie potrafiła. Nie mogła go okłamać. Zresztą, on już chyba ją przejrzał. Znał ją tyle lat... Patrzył na nią wzrokiem pełnym złośliwości, ale jednocześnie bólu, i wiedziała, że domyślił się wszystkiego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Diego, ja i Leon to... - zająknęła się; kilka osób przypatrywało im się z ciekawością. - Spotkaliśmy się przypadkiem i... Ale do niczego nie doszło, przysięgam.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Diego podniósł się z miejsca i westchnął, rozglądając się po sali.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie jestem na tyle zdesperowany, żeby... Nie kocham cię <i>aż tak,</i> Violetta. - powiedział z tym swoim uśmieszkiem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I odszedł powolnym krokiem. Myślała, że wyjdzie z budynku i odjedzie w sobie tylko znanym kierunku, ale on podszedł do pierwszej dziewczyny, jaką dojrzał, i poprosił ją do tańca. Patrzyła przez chwilę, jak wiruje z nieznajomą na parkiecie, a później wstała z miejsca na chwiejnych nogach. Potrzebowała świeżego powietrza.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila rozejrzała się po sali wypełnionej gośćmi Tomasa i Tanji. Było to duże i przestronne pomieszczenie, udekorowane kwiatami i balonami. Grupka odświętnie ubranych dzieci bawiła się na parkiecie, klucząc między wirującymi parami w poszukiwaniu balonów do zabawy. Nieznani Camili ludzie rozmawiali przy stołach, jedli i śmiali się. Mimo parnego powietrza atmosfera była miła i sympatyczna. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie wszyscy przyjaciele, których spodziewała się zobaczyć tego dnia, dotarli na wesele. Podczas ceremonii pojawiła się Naty, która jednak potem znikła, a Francesca siedząca kilka miejsc od Torres wydawała się być w zupełnie innym świecie. Violetta kilka chwil wcześniej wyszła, tak samo Leon. Wyglądało na to, że tylko Federico, Ludmiła i Maxi dobrze się bawią. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Proszę o chwilę uwagi! - na scenie ulokowanej w centrum pomieszczenia stanął Tomas. - Chciałbym zaprosić na scenę moje cztery stare znajome. Cami, Viola, Fran i Lu. Zaśpiewajcie coś dla nas, dziewczyny!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila zerknęła na Francescę, która na dźwięk swojego imienia poderwała się z miejsca jak oparzona. Ludmiła zdążyła już wejść na scenę z szerokim uśmiechem, a gdy Włoszka zrobiła kilka niepewnych kroków, Camila też postanowiła zaśpiewać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Violetta gdzieś poszła. - szepnęła do Tomasa, gdy już stała na scenie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobra, dacie radę na razie śpiewać bez niej, prawda? - odszepnął Tomas, a Cami mu przytaknęła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Spojrzała na dawne przyjaciółki i uśmiechnęła się.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Może ,,<i>Veo Veo"</i>? - zaproponowała Ludmiła. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Już po chwili rozbrzmiały pierwsze dźwięki piosenki napisanej dawno temu przez grupkę przyjaciółek chcących spełniać swoje marzenia. ,,Veo Veo" było tak naprawdę jedną z pierwszych piosenek, jakie Cami i Fran napisały już po pojawieniu się w Studio Violetty, razem z nią, jako trzy najlepsze przyjaciółki. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Veo, Veo qué ves?</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Todo depende de que quieras ver</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Piensalo bien antes de actuar</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>si te enamoras te puedes lastimar</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Oye, escúchame bien</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Respira y deja de temblar cual papel</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Si crees que sí</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>vuelve a intentar</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>y no te rindas</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>ni por casualidad</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Mira el cielo</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>intenta cambiarlo</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Piensa qué quieres</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>y corre a buscarlo</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Siempre tú puedes</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>volver a intentarlo</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Otra vez</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>tú puedes</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Otra vez</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>si quieres</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila słyszała niepewność w głosie Francesci, widziała także, że Ludmiła jest odrobinę skrępowana śpiewaniem ze swoimi dawnymi nemesis, ale czuła też energię, która była schowana gdzieś głęboko w nich. Wcześniej była pewna, że to porozumienie, jakie kiedyś czuła z przyjaciółkami podczas śpiewania, gdzieś uleciało, zniknęło wraz z rozpadem przyjaźni, ale myliła się. Coś jednak ciągle się w nich tliło, jakaś iskierka, która w każdej chwili mogła zamienić się w pożar. Może jeszcze większy, niż kiedyś. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Po zaśpiewaniu kilku piosenek, między innymi ,,<i>Ven y canta</i>" w towarzystwie Maxiego i Federico, ,,<i>Si es por amor</i>" w duecie z Ludmiłą oraz wysłuchaniu ,,<i>Algo suena en mi</i>" w wykonaniu Fran i Maxiego, Camila wróciła na swoje miejsce. Czuła buzujące w niej ciepłe uczucia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Camila Torres? - uniosła głowę i uniosła przystojnego bruneta, wpatrującego się w nią intensywnie. - Pamiętam cię... Kilka lat temu występowałaś dla You-Mixu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Uśmiechnęła się do chłopaka i lekko skinęła głową.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Stare dzieje, ale miło, że ktoś mnie kojarzy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odwzajemnił jej uśmiech i usiadł na wolnym miejscu, które wcześniej zajmował Leon. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Uważam, że masz piękny i unikalny głos. - stwierdził, a ona zarumieniła się na wściekle czerwony kolor. - Dlaczego nie jesteś oszałamiająco sławna, jak Violetta Castillo? Ona też pracowała dla You-Mixu, prawda?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila odwróciła wzrok. Tak, to pytanie było odrobinę bezpośrednie. Nie lubiła, gdy ludzie ją o to pytali - kiedyś przyjaźniła się ze sławną Castillo, kończyła tą samą szkołę, ale nie zaszła w muzyce tak daleko, jak Violetta, och, dlaczego? Po prostu kiedyś stchórzyła, dlatego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To Violetta zawsze była gwiazdą. - powiedziała. - A ja... No cóż, coś po drodze mi nie wyszło.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nieznajomy podrapał się z zażenowaniem po głowie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przepraszam, nie powinienem był tak pytać... - zaczął. - Ale to wydaje mi się niepojęte. Masz tyle samo talentu co Violetta. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Znowu się zarumieniła. Ludzie lubili pytać ją o przeszłość i nieudaną karierę, ale nie mówili jej takich rzeczy. Nigdy nie potrafiła przyćmić blasku Violetty, nawet nie próbowała, bo wiedziała, że nie jest to możliwe. Castillo była po prostu stworzona do głównej roli we wszystkim. A Camila stała zawsze na uboczu, i jakoś strasznie jej to nie przeszkadzało. Miała przyjaciółki i muzykę, nie potrzebowała do szczęścia sławy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale jednak miło było usłyszeć od kogoś takie słowa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ach, jestem Sebastian. - podał jej rękę w oficjalnym geście. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Uścisnęła ją z lekkim uśmiechem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cami, kochanie! - rozległ się głos Brodueya, który właśnie usiadł na swoim miejscu obok Camili.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Cały wieczór odrzucała jego zaloty, ale był niestety pod lekkim wpływem alkoholu i niewiele rozumiał z tego, co do niego mówiła. Próbowała mu przetłumaczyć, że przecież zerwali i nie jest nim zainteresowana... A Ludmiła, Maxi i Federico mieli dzięki temu niezły ubaw. I ją po pewnym czasie zaczęło to bawić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Broadway. - westchnęła. - Rozmawiam. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ze mną. Wiem. - wymamrotał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Sebastian uniósł brwi, przyglądając się Brodueyowi. Camila rzuciła mu przepraszające spojrzenie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, nie z tobą, z Sebastianem. - wyjaśniła cierpliwie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Kim jest Sebastian? Twoim zmyślonym przyjacielem? - Broduey podskoczył w miejscu. - Powinienem być zazdrosny, misiaczku?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odepchnęła go od siebie lekko, gdy próbował złożyć na jej policzku pocałunek. Lubiła go, ale niestety alkohol nie działał na niego najlepiej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zabieram go, a ty się lepiej gdzieś przesiądź, bo nigdy nie da ci spokoju. - na ratunek przyszedł jej Federico z szerokim uśmiechem na twarzy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Złapał Brodueya pod ramiona i zaprowadził go na parkiet. Gdy piosenka zmieniła się z wolnej ballady na skoczny kawałek, Brazylijczyk zaczął odstawiać swój taniec, a Camila wstała z miejsca.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No cóż, miło się rozmawiało, ale on chyba nie jest jeszcze aż tak pijany... - zaśmiała się, zerkając na Brodueya, który zbliżał się do niej tanecznym krokiem. - Muszę uciekać! </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Posłała Sebastianowi jeszcze jeden uśmiech i przemknęła między stołami na drugi koniec sali, gdzie siedziała Ludmiła w towarzystwie Maxiego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Taras domu weselnego znajdował się na tyłach sali. Był duży i przestronny, z widokiem na przepiękny lasek. Powietrze było ciepłe i wilgotne, a księżyc oświetlał okolicę. Violetta oparła się o barierkę i pozwoliła łzom płynąć swobodnie. Zdawała sobie zawsze sprawę z tego, jaki Diego potrafi być. Jak łatwo przychodzi mu ranienie ludzi. Ale nie spodziewała się, że zrani ją. Och, ale przecież nie powinna mu się dziwić. To ona pozwoliła Leonowi znów zawrócić sobie w głowie. Diego miał prawo być zły, a że z natury był złośliwy, powiedział kilka słów za dużo.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>To twoja wina, znowu. Violetta, ależ ty masz talent do psucia wszystkiego.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dlaczego płaczesz?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Podskoczyła i odwróciła się gwałtownie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Boże, Leon, odejdź... - wyszeptała, ukrywając twarz w dłoniach. - Proszę...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie posłuchał jej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Violetta, przecież dobrze wiesz, że nigdy nie zostawiłbym cię samej, kiedy... - głos mu się załamał. - On nie jest wart twoich łez.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Otarła łzy, chociaż zaraz zastąpiły je kolejne, i spojrzała na niego. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Słyszałeś wszystko? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pokiwał głową.<i> Jak teraz wyglądam w jego oczach? Porzucona, niechciana, żałosna...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie mam pojęcia, jak można nie kochać cię ,,<i>aż tak</i>". - wyszeptał Leon, odwracając wzrok. - Ja kocham cię tak bardzo, a wiem, że mogę jeszcze tysiąc razy mocniej. I ciągle jest mi mało.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zacisnęła powieki i odwróciła się od niego, zanosząc się płaczem. <i>Nienawidzę, kiedy mówi mi takie rzeczy! Nienawidzę go za to, że sprawia, że go kocham...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To wszystko potoczyło się nie tak, jak powinno. - wymamrotał, podchodząc bliżej. - Było tak pięknie. Pamiętasz? Wszyscy byliśmy szczęśliwi...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Czuła, że jest coraz bliżej, chociaż go nie widziała. Słuchała jego słów i nie mogła uwierzyć w to, że nic a nic się nie zmienił. Może był trochę mniej optymistyczny niż kiedyś, ale... Nadal potrafił malować słowami, sprawiać, że kochała go jeszcze mocniej dzięki kilku zdaniom. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To prawda. - westchnęła, powstrzymując kolejny szloch. - Ale to się skończyło, Leon. I wiem, że chcesz wiedzieć, dlaczego, ale ja nie mogę... Nie mogę ci powiedzieć. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Teraz już czuła jego oddech na karku. Odwróciła się i stanęła z nim twarzą w twarz. Nie wyglądał na rozczarowanego jej słowami, ale raczej jakby spodziewał się, że powie coś takiego. Uśmiechnął się smutno i otarł jej wilgotne od łez policzki. Nie potrafiła się odsunąć, chociaż stali zdecydowanie zbyt blisko siebie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tylko ty decydujesz o swoim życiu, Violetta. - pogłaskał ją po policzku. - I dobrze to wiesz. Zawsze to wiedziałaś.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ty mnie tego nauczyłeś.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zaśmiał się cicho, odwracając wzrok. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Lepiej nie mów mi takich rzeczy. - poprosił, wpatrując się w widok roztaczający się za jej plecami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wbiła wzrok w swoje buty na obcasie. Miał rację. Nie powinna, przecież sama go odrzuciła, sama mu powiedziała, że nie chce nic zaczynać od nowa. Ale był tak blisko...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czemu? - zapytała, zupełnie bez sensu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale jak mogła kontrolować swoje słowa, kiedy czuła jego oddech tak blisko siebie, kiedy otaczał ją ramionami i zdawał się widzieć tylko ją i gwiazdy na niebie?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie zadawaj mi głupich pytań, Violetta. - usłyszała w jego głosie lekką irytację. - Jeśli chcesz znowu się ze mną bawić w kotka i myszkę, to...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wpatrywała się w niego wielkimi oczami. Tak nagle zmienił nastawienie, zupełnie jak Diego. <i>Co z nimi wszystkimi dzisiaj jest? </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz, czego chcę? - sarknęła, wbijając mu palec w pierś. - Chcę, żeby wszystkie moje problemy zniknęły. Chcę znowu mieć przyjaciółki. Chcę odzyskać tatę. I chcę, żebyś... Żebyś mnie teraz pocałował. Tego chcę!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Oczy zasnuła jej mgła, gdy łzy znowu zaczęły płynąć po jej policzkach. Była sfrustrowana, bo nikt jej nie rozumiał. Nawet Leon zdawał się nie zauważać, że jej ramiona uginają się pod ciężarem problemów. Chociaż ciągle powtarzał, że ją kocha, jakby tylko to mu pozostało...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie jestem wróżką, ale jedno z twoich życzeń mogę spełnić. - usłyszała jego głos, jakby z oddali.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Kiedy ją pocałował, to było jak wspomnienie ciepłego lata, które przeminęło. Jak coś, na co czekała całe życie, ale nie zdawała sobie z tego sprawy. Coś, co wydawało jej się odległe i nieosiągalne, ale tak naprawdę było na wyciągnięcie ręki. Coś pięknego i niepowtarzalnego. Sposób, w jaki ją obejmował i to, że przelał w ten pocałunek całą rozpacz i frustrację, miłość i tęsknotę. <i>Och, kim on jest? Moim aniołem, zesłanym na ziemię... </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Nie!</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Leon, nie możemy... - odepchnęła go od siebie, łapiąc oddech.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jak mówiłem... - zaczął z westchnieniem. - Twoja decyzja, Violetta.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pokręciła głową. Ciągle czuła na ustach jego dotyk, jego smak. <i>Moja decyzja? Gdyby inni podejmowali decyzje za mnie, wszystko byłoby lepiej! </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Niech ktoś choć raz nie zachowuje się tak, jakbym wszystko mogła zrobić sama! - zawołała, załamując ręce. - Nie jestem taką Violettą, jaką chcielibyście, bym była. Jestem tchórzliwa i niezdecydowana, gubię się w swoim własnym życiu i nie mam do niczego cierpliwości!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zaśmiał się ironicznie, słysząc jej słowa. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiem, lepiej niż ktokolwiek inny, jaka jesteś, Violetta. - stwierdził, przyglądając się jej intensywnie. - Wiem, że nie lubisz na nic czekać i jesteś niecierpliwa, że często nie wiesz, czego chcesz. Ale wiem też, że zawsze dążysz do wytyczonego celu i nie poddajesz się.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Potrząsnęła głową, odgarniając splątane włosy z twarzy. On znał jej wady, i nie miała przed nim nic do ukrycia. I właśnie to ją przerażało.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cóż, teraz nie mam już żadnego celu. - parsknęła śmiechem, ale bez śladu wesołości. - Spełniłam swoje ,,marzenia". Nie mam już nic, do czego mogłabym dążyć. Teraz mogę się poddać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Otarła łzy i wybiegła z tarasu wprost do pełnego ludzi pomieszczenia. Przepchnęła się przez tańczący tłum i skierowała się do drzwi wyjściowych. Odwróciła się jeszcze tylko raz, i zobaczyła go, ze smutnymi oczami i przygarbionymi ramionami. Nie wołał jej. Nie biegł za nią. Nie walczył.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>On też się poddał.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Gdy nie patrzyła na Tanję i Tomasa obejmujących się na parkiecie, mogła to jeszcze jakoś znieść. Uśmiechała się do Maxiego, Ludmiły i Camili, zatańczyła kilka razy z Federico i zaśpiewała na scenie za prośbą Tomasa. Bawiła się względnie dobrze, biorąc pod uwagę, że czuła się, jakby ktoś robił sobie z niej okrutne żarty. Zauroczenie Heredią przeszło jej dobre kilka lat temu, ale ironia całej sytuacji była wprost komiczna. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wyszła na chwilę z zatłoczonej i gorącej sali, by odetchnąć. Korytarzy w budynku było bez liku, więc mogła się po nich przechadzać, nie obawiając się świadków. Po jej policzkach popłynęło kilka bezsensownych łez, ale po kilku minutach postanowiła wrócić do sali. Wiedziała, że któreś z jej dawnych przyjaciół w końcu wpadłoby na pomysł szukania jej. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zbliżała się już do ,,sali balowej", jak nazwał ją Tomas, słyszała dudnienie muzyki i stłumione rozmowy oraz śmiechy, gdy dostrzegła w nikłym świetle jakąś postać. To chyba było zrządzenie losu, że na nią wpadła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Violetta? - przyjrzała się zapłakanej brunetce w pudrowej sukience. - Co się stało?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nic.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pewnie w innej sytuacji po prostu dałaby sobie spokój i poszła w swoją stronę, ale zaraz przypomniała jej się sytuacja sprzed czterech lat. Naty przyprowadziła zapłakaną Violettę, ale Fran była wtedy tak zdenerwowana, że zamiast jej pomóc, wyśmiała ją. To zapoczątkowało rozpad ich przyjaźni. Teraz możesz naprawić swój błąd, Francesca. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Widzę przecież, że płaczesz. - westchnęła. - Jeśli chcesz, to cię podwiozę do domu albo...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Francesca, co próbujesz osiągnąć? - przerwała jej Violetta zachrypniętym głosem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Fran otworzyła usta, ale nic nie powiedziała. Nie miała pojęcia, jak rozmawiać z dawną przyjaciółką.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chyba... Próbuję ci pomóc. - zająknęła się. - I...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Violetta zaśmiała się przez łzy. Francesca nigdy nie widziała jej takiej rozgoryczonej i zrezygnowanej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wysilaj się. Już niedługo wyjeżdżam. Widzę, że mój powrót do Buenos tylko przysporzył wszystkim problemów.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I odeszła. Fran zawołała ją, ale ta już zniknęła. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Po chwili skierowała się do sali. Jednak przed samym wejściem do parnego pomieszczenia powstrzymał ją dźwięk jej telefonu sygnalizujący przyjście wiadomości.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> ,,<i>Jakiś chłopak do ciebie pod naszymi drzwiami. Naprawdę mu zależy na spotkaniu z tobą. O drugiej w nocy. Ależ ty masz znajomych</i>."</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wiadomość wysłała Elena. Francesca przycisnęła telefon do piersi i szybko wycofała się z budynku. Wsiadła do samochodu i odjechała z piskiem opon. Kto mógł chcieć ją zobaczyć o tej godzinie? Może ktoś, kto szukał jej we Włoszech kilka dni temu?<i> Mi destino...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Zdaję sobie sprawę z tego, że w tym rozdziale poświęciłam dużo uwagi Leonetcie, ale uznałam, że między nimi powinno dojść w końcu do jakiegoś... spięcia?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>No, chyba trzymałam Was w niepewności wystarczająco długo (miesiąc! ups). I proszę, znana Wam już Tanja jest wybranką Tomasza! </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Epilog tej części opowiadania pojawi się za jakiś tydzień, może trochę mniej. Bądźcie cierpliwi, cierpliwość popłaca.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Poza tym (Maddy ogłaszaaaa!) od jakiegoś czasu przymierzam się do napisania czegoś, czym oczywiście się z wami podzielę, ale dopiero na przełomie września/października. Podpowiedzią może być dla Was fakt, że odrobinę stęskniłam się za moim starym, można powiedzieć, ,,znajomym". :)</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>No, więc tradycyjnie, dziękuję Wam za wsparcie i miłe słowa pod rozdziałami, kocham Was całym sercem i niech śpiąca królewna Verdas nad Wami czuwa (kurde, musiałam).</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Buziaki, M. ;*</i></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/09351667211349416874noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-4053132060997687685.post-74818790177438894042014-07-07T19:06:00.000+02:002014-07-07T19:06:32.049+02:00Chapter 9 - ,,I wish that I could wake up with amnesia..."<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRA2RXohE3Yr3tLgQXG-QKeSJONwsrUY9uV_l_qTbVJpBQmA49GUICVXRiknsLl3YzczYdCoJF-KsVjG4n8EObQmJ2eDX8PhXM1Fu-OX7A_B_XOQVgPm0qvELvaNm1mOLuZdMgijbtDGYY/s1600/tumblr_n346foPVs71shehifo2_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRA2RXohE3Yr3tLgQXG-QKeSJONwsrUY9uV_l_qTbVJpBQmA49GUICVXRiknsLl3YzczYdCoJF-KsVjG4n8EObQmJ2eDX8PhXM1Fu-OX7A_B_XOQVgPm0qvELvaNm1mOLuZdMgijbtDGYY/s1600/tumblr_n346foPVs71shehifo2_500.gif" height="102" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">,,<i>I wish that I could wake up with amnesia...</i>"</span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- 5 Seconds of Summer - ,,<i>Amnesia</i>"</span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przez kilka kolejnych dni żyła jak w transie. Wykonywała zwykłe czynności, uśmiechała się do Diego i zapewniała go, że wszystko jest dobrze, nagrywała piosenki w studiu nagraniowym i sprawiała wrażenie tej samej Violetty, co zawsze. Pełnej energii i gotowej do działania. Ale miała wrażenie, że wydarto jej kawałek serca. Czuła się pusta, czegoś jej brakowało. Doskonale wiedziała, czego, a raczej kogo. Spotkała Leona i teraz nie mogła o nim zapomnieć. O jego słowach, o jego oczach, o jego gestach i o jego cierpieniu. O tym, że ją kochał. A ona nie potrafiła przyjąć tej miłości.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Znowu dzwonił Tomas, prosił o potwierdzenie przybycia - oznajmił Diego, wchodząc do pokoju. - Według mnie powinnaś iść, Violu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Violetta westchnęła i schowała głowę pod poduszką. Myślała o ślubie Tomasa naprawdę długo i nie była przekonana, czy dobrym pomysłem jest się na nim pojawić. Po pierwsze, na pewno zaprosił też Fran, Ludmiłę, Naty, Cami, Leona i całą resztę. A ona - co było dość paradoksalne, zważając na to, że dosłownie usychała z tęsknoty za Verdasem - nie miała ochoty ich spotkać. Poza tym, pewnie tylko zepsułaby całą zabawę i uroczystość swoim pesymistycznym nastawieniem, jakie ostatnio ją dopadło. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie chcę tam iść - wymamrotała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No dalej, Vilu, nie bądź taka. - szturchnął ją w ramie. - Przyda ci się trochę dobrej zabawy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Gwałtownym ruchem odrzuciła poduszkę na drugi koniec pokoju i popatrzyła mu prosto w oczy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pójdziemy, ale gdy będę chciała wyjść, wyjdziemy natychmiast. - oznajmiła stanowczo. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Diego roześmiał się cicho.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobrze, pani profesor.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zbliżył się do niej z konspiracyjnym uśmiechem, ale gdy był o włos od jej ust, odepchnęła go od siebie. Nie mogła teraz całować Diego - w jej głowie ciągle siedział Leon. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chcę zostać sama. - powiedziała, odwracając wzrok.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Diego wyglądał na odrobinę zirytowanego, chociaż jeszcze chwilę temu miał ochotę się z nią przekomarzać. Wstał z ciężkim westchnieniem i posłał jej wściekłe spojrzenie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz co, ty cały czas chcesz być sama. - prychnął. - Daj znać, jak będziesz mnie wreszcie potrzebowała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I wyszedł. Violetta siedziała chwilę w osłupieniu. Diego nigdy się na nią nie denerwował. Owszem, miewał ,,humorki", ale nie wypominał jej tego, że często woli być sama, niż z nim rozmawiać. Wiedział, że jej smutek musi po prostu przeczekać, bo ona sama chce się z nim uporać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale może miał już dość. Od dłuższego czasu trzymała go na dystans, rzadko pozwalała się chociażby dotknąć. Nie chciała z nim rozmawiać, wymuszała uśmiechy i była oschła. Między nimi praktycznie nic nie było - zachowywali się raczej jak znajomi, a nie jak para. Violetta otoczyła się murem, którego Diego nie potrafił obalić. Oddalali się od siebie. A odkąd spotkała Leona... Za każdym razem, gdy Diego coś powiedział lub zrobił, wyobrażała sobie Verdasa. I nic nie mogła na to poradzić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie kochała Diego. Od zawsze to wiedziała, ale jakoś nigdy nic z tym nie zrobiła. Bo była mu tak wdzięczna za to, że był przy niej, gdy wszyscy inni się odsunęli. Pocieszał ją i pozwolił zaznać jej chociaż odrobiny szczęścia, kiedy już myślała, że je straciła. Ale nie kochała go. Och, przecież dobrze wiedziała, że Leon Verdas jest jej jedyną miłością. Co z tego, że przez pewien okres czasu prawie o nim nie myślała. Teraz znowu wrócił. I obudził w niej uczucia, tak piękne i tak niepowtarzalne, uczucia, których Diego nie potrafił w niej obudzić. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tamtego dnia, w kawiarni, była jak słońce. Tak promienna i szczęśliwa, emanująca pozytywną energią. Wmawiał sobie, że jest taka dzięki niemu. Może nie powinien robić sobie zbyt wielkich nadziei, bo przecież dobrze wiedział, że po niej można się spodziewać wszystkiego. Nagle słońce zmieniło się w chmurę burzową i przestało świecić. Powiedziała mu po prostu, że nie ma czasu. Nie ma c z a s u. Tylko co to tak naprawdę znaczyło w połączeniu z tą okropną obojętnością w jej głosie? Że nie chce się z nim widzieć? Nie może? Czy może rzeczywiście nie ma czasu? Nie wiedział.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nic nie wiedział.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Federico! - rozległ się zbiorowy pisk i rzesza fanek otoczyła go niczym rój os.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Uśmiechnął się lekko i wyciągnął z kieszeni dżinsów długopis, którym szybko podpisał kilka kartek podetkniętych mu pod nos. Zrobił sobie kilka zdjęć z fankami, zaśpiewał ,,Ven y canta" na ich życzenie i starał się sprawiać wrażenie wyluzowanego. A tak naprawdę był napięty niczym struna - bał się, że w parku może się pojawić Ludmiła. Domyślał się, że często tędy chodzi. Może dlatego w ostatnich dniach przychodził tutaj, kiedy tylko mógł. Pragnął ją spotkać, a jednocześnie był przerażony perspektywą zobaczenia jej. Pewnie by go zignorowała, w końcu odrzucała jego telefony i w ogóle się nie odzywała. A nie zniósłby widoku Ludmiły Ferro mijającej go jak kogoś zupełnie obcego. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hej, Fede, cześć! - odwrócił się, z paradoksalną nadzieją, że to Ludmiła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale zobaczył Francescę. Biegła w jego kierunku, jej czarne włosy były rozczochrane. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cześć, Fran. - przywitał się niepewnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Słuchaj, mam do ciebie sprawę. - powiedziała bez ogródek. - Chodzi o Marco.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Rozejrzał się dookoła i westchnął ciężko. <i>Ona nie przyjdzie. Unika cię. Nie chce cię. </i>Pokręcił głową i skupił się na Francesce i na tym, co do niego mówiła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Marco? - zapytał, by upewnić się, czy na pewno dobrze usłyszał. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca przygryzła wargę i przytaknęła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak. Chciałabym po prostu wiedzieć, czy miałeś ostatnio jakieś wieści od niego...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Fede pokręcił głową. Nie utrzymywał kontaktów z Marco, ostatnim razem widział go jakiś rok wcześniej, ale zamienili ze sobą dosłownie kilka słów. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, Fran. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca pokiwała powoli głową, a Federico zauważył zbierające się w jej oczach łzy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie widziałam go od czterech lat i nie mam pojęcia, co się z nim dzieje, Fede. - jej głos drżał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Federico nie miał pojęcia, jak się powinien zachować, bo Francesca tak nagle zmieniła swoje nastawienie. Dopiero co była wesoła, a teraz wyglądała, jakby zaraz miała wybuchnąć płaczem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Naprawdę mi przykro. - powiedział. - Ale nie mogę ci pomóc, Fran. Chociaż, jeśli nadal go kochasz, to wsiadaj do samolotu i leć do niego. Miłość lubi nam uciekać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca otarła łzy, które spłynęły po jej zarumienionych policzkach.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz, co ostatnio zauważyłam? - zaśmiała się gorzko. - Że to nie miłość ucieka. Miłość na zawsze z nami zostaje. To my bezustannie próbujemy od niej uciec i nie potrafimy zrozumieć, jak pięknym i niepowtarzalnym uczuciem jest. Ja uciekłam od miłości... I teraz nie wiem, co robić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Federico przytulił ją do siebie. Płakała za miłością, od której uciekła, a on miał ochotę się do niej przyłączyć. Bo miała absolutną rację. Miłość jest tego rodzaju uczuciem, które możemy przy sobie zatrzymać, jeśli tylko tego chcemy. Ale niestety często uciekamy od niej, zwalając całą winę na życie i to, że rzuca nam kłody pod nogi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W końcu zawsze możemy nauczyć się te kłody omijać. <i>Nic nie jest niemożliwe.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A wiesz, co jest najgorsze? - odsunęła się od niego. - Że on mnie szuka. Dlaczego on mnie, a nie ja jego? Dlaczego jestem takim tchórzem?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie jesteś tchórzem, Fran, przestań - zaprotestował. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Fran z roztargnieniem odgarnęła włosy z twarzy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie ważne. - machnęła ręką. - Nie powinnam się rozklejać. Przepraszam. Powiedz, wybierasz się na ślub Tomasa?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Federico nie mógł wyjść z podziwu - ta dziewczyna zmieniała nastawienie z prędkością światła. Przed chwilą płakała, a teraz sprawiała wrażenie zupełnie wyluzowanej. Jakby kilka ostatnich minut w ogóle nie miało miejsca. Francesca umiała dobrze maskować swoje emocje, jeśli tylko tego chciała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wydaje mi się, że żal byłoby coś takiego przegapić - odparł. - No wiesz, niecodziennie mamy okazję poznać dziewczynę, która przyjęła oświadczyny Tomasa Heredii. Muszę wiedzieć, kim ona jest.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca zaśmiała się. Federico przyjrzał jej się uważnie, starając się dostrzec w jej twarzy coś z tamtej zapłakanej i zrozpaczonej Francesci. Ale zobaczył tylko ledwo widoczne ślady łez na policzkach i lekko zaczerwienione oczy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i> Gdybym ja potrafił tak dobrze udawać...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Musi mieć jakieś super moce, czy coś takiego. - zażartowała. - Bo wiesz, mając przed sobą perspektywę spędzenia całego życia z Tomasem... Trzeba mieć odwagi co nie miara. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Federico wybuchnął śmiechem. Porozmawiał jeszcze chwilę z Francescą na temat ewentualnej tożsamości narzeczonej Tomasa (wysnuli teorię, że może to być Kobieta Kot), po czym pożegnał się z nią i oddalił w kierunku swojego domu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na chwilę udało mu się zapomnieć o Ludmile i całym tym bajzlu, w jakim ostatnio tonął, i był za to Francesce naprawdę wdzięczny. Już zapomniał, jak to jest rozmawiać z przyjaciółką, żartować i śmiać się. Ostatnie tygodnie spędzał sam, nie licząc tego jednego popołudnia z Ludmiłą. Nie zdawał sobie wcześniej sprawy, jak bardzo brakuje mu tych małych chwil wyrwanych z wiru wydarzeń, które przynoszą uśmiechy i radość, zabierają cierpienie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i> Chwile mają wielkie znaczenie </i>- pomyślał. - <i>Bo tak naprawdę tylko one nam kiedyś zostaną. Te krótkie chwile, pozornie nic nie znaczące.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi został z Naty tego wieczoru. Patrzył, jak zasypia, i był naprawdę szczęśliwy, bo pozwoliła mu przy sobie być. Później wyszedł, na pożegnanie całując ją w czoło. Wyglądała jak dawna Naty, gdy spała. A on tak bardzo tęsknił za dawną Naty. To nie to, żeby ona naprawdę jakoś bardzo się zmieniła. Nie, znał ją zbyt dobrze i widział pod maską obojętnej na uczucia dziewczyny tą Natalię, którą pokochał. Przed nim nie mogła się ukryć. Ale chciał, żeby przestała grać i udawać. Bo tajemnice za bardzo ranią.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Minęło kilka dni, a Natalia się nie odezwała, czego Maxi oczywiście się spodziewał. To jeszcze nie było wielkie osiągnięcie, że pozwoliła mu przy sobie przez chwilę pobyć. Nadal uważała, że miłość przynosi tylko cierpienie, i uciekała. Ciągle uciekała. A on nie chciał biec - wolał się zatrzymać, razem z nią, i zaznać wreszcie czystej miłości. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Poczekam. Na nią będę czekał choćby do końca świata</i> - myślał, przechadzając się po uliczkach Buenos Aires. Maxi zawsze usilnie wierzył w przeznaczenie. A więc codziennie wybierał się na spacer z nadzieją, że spotka gdzieś Natalię, którą los postawi na jego drodze. Nie mógł do niej zadzwonić, bo już i tak zbytnio na nią naciskał. Czekał na jej ruch. <i>A jeśli się nie odezwie? Pozwolisz umrzeć tej miłości?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i> Miłość nie umiera. </i>Coś tak pięknego nie mogło tak po prostu umrzeć, odejść. Nie. To by było zbyt banalne. A życie woli snuć skomplikowane historie. Tego przede wszystkim Maxi nauczył się przez te kilka lat. Gdyby tak nie było, to ich przyjaźń nigdy by się nie rozpadła, nie rozpierzchliby się wszyscy po całym świecie. Nadal cieszyliby się muzyką i swoją piękną przyjaźnią. To by była prosta i przewidywalna historia. A ich historia wiła się krętymi ścieżkami, była pełna ślepych zaułków. Ciągle się w niej gubili, nie potrafiąc odnaleźć się nawzajem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nagle przypomniał sobie o ślubie Tomasa, który miał odbyć się za kilka godzin. Jeśli Natalia się na nim pojawi, będzie to raczej jednoznaczne z tym, że postanowiła wreszcie stawić czoło przeszłości. Bo przecież dobrze wie, że Maxi Ponte nie przegapiłby okazji do poznania narzeczonej Tomasa Heredii. Mimo dość melancholijnego nastroju chciało mu się śmiać choćby na myśl o tym, że jakaś biedna kobieta wychodzi za Heredię. Nie to, żeby go nie lubił. Tomas ma po prostu... specyficzny charakter.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi skręcił w ulicę, na której znajdował się blok, w którym mieszkał. Była to urokliwa kamieniczka, zwykła, taka jakich jest na pęczki w Buenos Aires. Wszedł po schodach na czwarte piętro i wsunął klucz do zamka. W mieszkaniu pachniało męskimi perfumami i tanimi środkami czystości. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Maxi - do domu wpadł nagle zdyszany Broduey. - Nie mam garnituru. Mój jest na mnie za mały!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi roześmiał się, przyglądając się Brodueyowi. Miał na sobie spodnie od garnituru, za małe o przynajmniej dwa rozmiary, i niedopinającą się marynarkę. Wyglądał dość komicznie, taki zdyszany i wyraźnie zdenerwowany.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zadam ci teraz zasadnicze pytanie. W czym mogę pomóc? - nie mogąc się powstrzymać, roześmiał się głośno.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Broduey zrobił obrażoną minę i gwałtownym ruchem zdjął z siebie marynarkę, pod którą miał jaskrawożółtą koszulkę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wiem, Maxi, po prostu mi pomóż! - zawołał Broduey. - Słuchaj, weselicho Tomaska jest dokładnie za pięć godzin i, przypominam, będzie na nim Camila. Nie mogę pokazać się w tym przymałym wdzianku, stary. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi roześmiał się ponownie, ale podszedł do szafy, by poszukać czegoś, co mógłby pożyczyć Brodueyowi. Był od niego wiele niższy, ale kto wie, jakie niespodzianki kryły się w czeluściach szafy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tylko nie rób sobie teraz ze mnie żartów - usłyszał głos Broadwaya - bo to poważna sprawa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi wyciągnął spod stosu ubrań czarne spodnie, które mogły uchodzić za spodnie od garnituru, i rzucił je w kierunku Broadwaya. Brazylijczyk odetchnął z ulgą. I wtedy Maxi znalazł marynarkę do kompletu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Camila padnie z wrażenia! - zawołał Ponte, wyciągając z szafy ogniście pomarańczową marynarkę z różowymi piórami przyklejonymi do ramion.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Broadway uniósł jedną brew.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wolę nie pytać, skąd to masz. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi przyłożył marynarkę do siebie i zaczął przechadzać się po pokoju. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zobacz, przecież powalisz tym Camilę na kolana. - oznajmił. - To żarzy się żywym ogniem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dalej, do szukania, Ponte! - Broadway wyrwał mu marynarkę z rąk i odrzucił na drugi koniec pomieszczenia, śmiejąc się pod nosem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi w końcu znalazł zadowalający Broadwaya zestaw i Brazylijczyk wyszedł, ale Maxi śmiał się z zaistniałej sytuacji kolejne kilka godzin. Brodway, odkąd został zaproszony do Tomasa, dostał obsesji na pukncie tego, że i Camila tam będzie. Uznał, że każdy szczegół jego wyglądu musi być idealny. To z kolei dostarczało Maxiemu codziennej dawki komedii.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Wszystko się ułoży</i> - pomyślał, wychodząc z domu. - <i>Naty pojawi się na ślubie Tomasa i będziemy żyli długo i szczęśliwie. Wystarczająco dużo przeszkód spotkaliśmy już na swojej drodze.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> To, że nie dostał swojego wymarzonego happy-endu, nie było dla Leona jakimś wielkim zaskoczeniem. Już dawno przyzwyczaił się do tego, że z Violettą Castillo nic nie jest proste. Ale mimo to poczuł okropny ból w sercu, gdy odeszła. Powiedział jej wszystko, co chciał powiedzieć - że ją kocha i nigdy nie przestanie. Najwyraźniej nie wystarczyło. <i>Co jeszcze muszę zrobić, by miłość przestała mnie tak ranić?</i> - zapytał samego siebie. Nie miał zielonego pojęcia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Gdy wszedł do cichego i ciemnego mieszkania, miał nadzieję, że znajdzie w nim Larę, która przeprosi go za swoje wcześniejsze zachowanie i przynajmniej w jakimś małym stopniu poprawi mu humor. Ale mieszkanie było puste, tak puste jak jego serce. Wszystkie jej rzeczy zniknęły, nie zostawiła nawet głupiej kartki z napisem ,,Odchodzę". Tego wieczoru upił się do nieprzytomności, ale nawet gdy zasypiał już całkowicie pijany na twardej podłodze, myślał z wielką goryczą o Violetcie. Nie o Larze, ale o Violetcie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I strasznie go to denerwowało.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Kolejne dni jakoś przeżył, chociaż nie miał pojęcia, jak. Violetta nie chciała opuścić jego myśli. Ciągle wyobrażał sobie, co by się stało, gdyby jednak jakimś cudem mu wybaczyła. Telefon od Tomasa pewnie jeszcze niedawno by go rozbawił, ale nie potrafił już się śmiać. Powiedział Heredii, że nie wie, czy pojawi się na ślubie, i rozłączył się. Później uświadomił sobie, że prawdopodobnie Violetta także została zaproszona i znowu się upił, żeby przestać o niej myśleć. Nie udało się.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Boże święty, Verdas - ze snu wyrwał go znajomy głos, który jednak tylko w jakimś stopniu docierał do jego podświadomości. - Coś ty zrobił z tym mieszkaniem?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon otworzył jedno oko i zobaczył Maxiego. Zobaczył także promienie zachodzącego słońca wpadające przez okno, i jęknął przeciągle, zasłaniając głowę poduszką. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Gdzie Lara? - zapytał Maxi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wyprowadziła się. - wymamrotał Leon.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- I dlatego tak tu śmierdzi alkoholem? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon poderwał się z łóżka i cisnął poduszkę w drugi koniec pokoju. Nie odpowiedział Maxiemu, tylko położył się z powrotem. Maxi wzruszył ramionami i zrobił sobie miejsce na jednym z foteli, po czym rozsiadł się wygodnie i rozejrzał się po pomieszczeniu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- W życiu nie widziałem takiego bajzlu. - oznajmił.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A ja w życiu nie widziałem tak upierdliwego człowieka. - sarknął Leon. - Po co przyszedłeś?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi przewrócił oczami, słysząc słowa Leona. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chciałbym ci przypomnieć, że dokładnie za godzinę i dwanaście minut rozpocznie się weselicho wczechczasów, podczas którego dowiemy się, kto jest ofiarą, przepraszam, narzeczoną, Tomasa Heredii. - Maxi zmierzył Leona wzrokiem od stóp do głów. - A ty wyglądasz jak siedem nieszczęść. Nie, osiem nieszczęść. Albo dziewięć. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon rzucił kolejną poduszką, tym razem trafiając Maxiego prosto w twarz. Ponte zaśmiał się cicho. Leon nie mógł znieść wesołości kolegi, bo sam był tak smutny i rozgoryczony, jak jeszcze chyba nigdy w życiu. Miał ochotę spać, spać i spać, do końca swojego marnego żywota. Ale najwyraźniej Maxi miał dużo pokładów niespożytkowanej energii, ponieważ nie chciał odpuścić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Maxi, idź sobie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wyjdę, ale z tobą, ubranym w garnitur. Pójdziemy na ślub Tomaska. - zarządził Ponte.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon przeciągnął dłonią po i tak już zmierzwionych włosach. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie mam ochoty. - westchnął ciężko.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jeśli chodzi o osobę towarzyszącą, której niestety nie masz, to nie martw się, brachu, możemy iść jako para. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon spojrzał wielkimi oczami na Maxiego, który zaczął zwijać się ze śmiechu. <i>On ma zdecydowanie zbyt dobry humor. Coś musi go dręczyć.</i> Leon dobrze wiedział, że jeśli Ponte próbuje znaleźć coś zabawnego i pozytywnego w dosłownie każdej sytuacji, to w głębi duszy coś musi go trapić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Okej, idę. - Leon wstał z łóżka. - Ale nie zbliżaj się do mnie. Wolę iść bez osoby towarzyszącej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi wyszczerzył zęby w uśmiechu. Leon udał się do łazienki, by doprowadzić się do porządku. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Podczas gdy szukał w szafie garnituru, wredny głosik w jego głowie rozpoczął monolog. <i>Właśnie wybierasz się na ślub Tomasa Heredii ze zbyt rozemocjonowanym Maxim. Poza tym, tam będzie Violetta. A jeśli jej nie będzie, to będzie masa innych osób, których nie chcesz spotkać. Niszczysz sobie życie, Verdas. Jesteś idiotą. I d i o t ą.</i> Leon potrząsnął głową, by odpędzić czarne myśli. Nie mógł całego swojego życia podporządkowywać pod to, co zrobi albo czego nie zrobi Violetta. Miał ochotę pójść na ślub Tomasa i pójdzie na ślub Tomasa. Nie ważne, że prawdopodobnie będzie na nim Violetta. Nie musi się do niej odzywać. Ona pewnie nawet tego nie chce. Nie zwróci nawet na niego uwagi. Co z tego, że jego serce kolejny raz rozpadnie się na tysiące kawałków. Przyzwyczaił się już do cierpienia i porażek. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Raz kozie śmierć</i> - pomyślał, zakładając garnitur. - <i>Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.</i> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila próbowała nie przejmować się za bardzo nieznośnym uciskiem w brzuchu, który czuła za każdym razem, gdy pomyślała o ponownym spotkaniu z dawnymi przyjaciółmi. Nie to, żeby się<i> ich</i> bała. Bała się raczej ich reakcji, w końcu mieli się znaleźć w jednym pomieszczeniu. To ją odrobinę niepokoiło. Nie chciała, by ktokolwiek zniszczył uroczystość tak ważną dla Tomasa i jego narzeczonej. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przeciągnęła dłonią po swoich rudych włosach, nakazując sobie spokój.. Spojrzała na swoją koleżankę z pracy, Julię, która dała się namówić na wypad do galerii handlowej. Julia wyglądała na taką dziewczynę, co to nigdy nie ma żadnych problemów. Była córką bogatego biznesmena - tatuś przysyłał jej co miesiąc tyle pieniędzy, że Camili nie mieściło się to w głowie. Mimo to Julia oddawała większość kwoty miejscowemu schronisku dla zwierząt i pracowała w kawiarni, by zarobić swoje pieniądze. Właśnie za to Camila ją tak polubiła - Julia była specyficznym człowiekiem, lubiła sobie dogodzić drogimi perfumami czy czymś w tym stylu, ale jednocześnie była bardzo szczodra i kochała zwierzęta, nie bała się ciężkiej pracy i chciała być samodzielna.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Powiedz mi, czy ten Tomas jest przystojny? - zapytała Julia z błyskiem w oku, zatrzymując się przed witryną sklepową.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila westchnęła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Setny raz ci powtarzam, że dzisiaj idę na jego ślub. - powiedziała zniecierpliwionym tonem. - Co za różnica, czy jest przystojny? Jest z a j ę t y.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Julia pokazała jej język i weszła do sklepu, przed którym stały. Szukały idealnej sukienki dla Camili. Torres stwierdziła, że skoro nadarzyła się dobra okazja, to powinna sprawić sobie coś eleganckiego. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Sklep był przestronny i jasny. Wszystkie sukienki wiszące na wieszakach wyglądały na bardzo eleganckie i bardzo drogie. Mimo to Julia zaczęła przechadzać się po pomieszczeniu, co chwila zatrzymując się przy którejś z sukienek. W końcu wybrała <a href="http://www.polyvore.com/camila/set?id=127503712">jasnoniebieską, niczym dla Kopciuszka</a>, i podała ją Camili z szerokim uśmiechem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Powinnaś ją przymierzyć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jest zdecydowanie za droga. - syknęła Cami, starając się nie zwracać uwagi na przyglądającą się im szykowną ekspedientkę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Julia westchnęła teatralnie i wcisnęła Camili sukienkę do ręki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jest piękna i będziesz w niej wyglądać zabójczo. - powiedziała rzeczowym tonem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Cami rzuciła jej jeszcze jedno wściekłe spojrzenie, ale wiedziała doskonale, że Julia nie odpuści, więc skierowała się w stronę przymierzalni. Nawet zasłony wyglądały na wykonane z jakiegoś drogiego materiału. O nie, to zdecydowanie nie był sklep dla niej. A poza tym, wartość tej sukienki wynosiła ponad połowę jej miesięcznej pensji. Nie mogła sobie pozwolić na taki wydatek.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Mimo wątpliwości założyła sukienkę, po czym ze sceptyzmem przyjrzała się sobie w dużym lustrze. Próbowała sobie wmówić, że sukienka wcale jej się nie podoba, ale na próżno. Niebieski świetnie kontrastował z jej rudymi włosami, a całość idealnie się na niej ułożyła. <i>Wyglądam prawie jak Kopciuszek,</i> pomyślała Camila, obracając się kilka razy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- I jak? - usłyszała głos Julii.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chyba nie jest dla mnie. - odparła szybko.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie gadaj głupot. - sarknęła Julia, po czym wetknęła głowę za zasłonę. - Cami, przecież wyglądasz wspaniale. Musisz ją kupić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila jeszcze raz przyjrzała się sobie w lustrze. Wiedziała, że ta sukienka jest idealna. Tylko cena odrobinę psuła cały efekt. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zobaczysz, na pewno wyrwiesz jakiegoś faceta. - Julia poruszyła zabawnie brwiami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila zarumieniła się i odwróciła wzrok.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie potrzebuję faceta. - wymamrotała, zasuwając zasłonę przed nosem Julii.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Gdy założyła już na siebie swoje ciuchy, czyli wytarte dżinsy i wysłużony T-shirt, zmarszczyła z niesmakiem nos. Bez tej sukienki znowu wyglądała jak zwyczajna Camila. Wiedziała, że musi jeszcze chociaż raz poczuć się jak księżniczka, więc wyszła z przymierzalni i dziarskim krokiem podeszła do kasy. Ekspedientka przyjrzała się jej sceptycznie, ale Cami położyła na ladzie kilka banknotów, nie zwracając na nią uwagi, i razem z Julią wyszły ze sklepu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Fajnie jest wydać trochę więcej pieniędzy niż zazwyczaj. - westchnęła Camila, gdy wracały do domu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Julia roześmiała się serdecznie, szturchając ją żartobliwie w bok.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A nie mówiłam? Nie dość, że masz odjechaną kieckę, to jeszcze uda ci się wyrwać więcej niż jednego przystojniaka. - mrugnęła do niej. - No już, nie rób takiej miny. Każda kobieta potrzebuje faceta, choćby nie wiem jak niezależna próbowała być. Broduey to był niewypał, ale to nie znaczy, że na świecie nie ma już żadnych smakowitych kąsków.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila westchnęła i zamyśliła się. Może Julia miała rację... Ale przecież już tyle jej związków okazywało się totalnie nietrafionych. Ciągle poznawała chłopców, którzy tylko wydawali się idealni na jej partnerów. A później okazywało się, że jednak mają wady, których ona nie potrafiła znieść. Związki chyba nie były dla niej. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wesele Tomasa to nie miejsce na podrywy - skwitowała. - I nie chcę już nic słyszeć o tych twoich ,,smakowitych kąskach". </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Julia przewróciła oczami, ale umilkła. Dobrze znała Camilę i wiedziała, że ona tylko tak gada. A w rzeczywistości marzy o księciu na białym koniu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Kiedy Tomas do niej zadzwonił, natychmiast przypomniała sobie, jak się w nim zakochała, gdy jeszcze uczyli się w Studio. Zaprzepaściła swój związek z Leonem i naraziła się na pośmiewisko, bo przecież Tommy był tylko marnym dostawcą, i obrała sobie za cel zniszczenie Violetty. Ale ona coś wtedy w nim zobaczyła, coś co kazało jej zrobić wszystko, byleby tylko go zdobyć. Poza tym, denerwowało ją, że wszyscy widzieli w Violetcie aniołka. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zaśmiała się gorzko, czując smak wspomnień. Może jednak, mimo tych wszystkich okropnych błędów, jakie popełniała, to był właśnie jej najlepszy moment. Bo niby dlaczego akurat teraz miał on nadejść? A jeśli już przeminął, a ona była zbyt głupia, by to zauważyć? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jej telefon zasygnalizował przyjście kolejnej nowej wiadomości. Wiedziała, że to Federico. Natknęła się na niego, gdy wracała ze studia nagraniowego, w parku w pobliżu Studio. Był z Francescą, śmiali się z czegoś. Nie podeszła do nich, w końcu kilka dni temu spławiła go i nie odbierała jego telefonów. Ale gdy spojrzała na jego roześmianą twarz, zapragnęła rzucić mu się w ramiona. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i> Głupia jesteś, Ferro. Przecież on jest szczęśliwy i bez ciebie.</i> Przyznała rację samej sobie. Nie wydawał się być jakiś przybity czy smutny. Śmiał się. I tak naprawdę wcale jej nie potrzebował.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Idziem na weselicho! - rozległo się głośne wołanie i po chwili do jej mieszkania wpadł Maxi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Uniosła brwi, przyglądając się jego uśmiechniętej twarzy. Wyglądał, jakby wypił za dużo napojów energetycznych.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cześć, Ludmiła. - w drzwiach pojawił się Leon. - Przepraszam cię za niego, jest bardzo rozemocjonowany weselem Tomasa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła uśmiechnęła się delikatnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A mogę wiedzieć, po co tu przyleźliście? - zapytała, starając się brzmieć uprzejmie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zabieramy cię na weselicho wypasioną furą Verdasa! - krzyknął Maxi. - Oczywiście ja prowadzę, bo Leon jest pod lekkim wpływem alkoholu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi wyglądał na dumnego z tego, że to on prowadzi samochód, co bardzo rozbawiło Ludmiłę. Poza tym, to raczej Ponte wyglądał na odurzonego alkoholem, a nie Leon. Verdas stał sobie spokojnie w drzwiach, nie odzywając się. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No dobrze, w sumie mogę się z wami zabrać. - zgodziła się. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wzięła swoją torebkę, wsunęła na stopy czarne szpilki i przejrzała się jeszcze raz w lustrze. Miała na sobie <a href="http://www.polyvore.com/ludmila/set?id=127504177">ogniście czerwoną sukienkę</a> przed kolano, włosy spływały jasnymi falami po jej ramionach, a czerwona szminka na ustach i podkreślone czarnym kolorem oczy skupiały większość uwagi obserwatora na jej twarzy. <i>Wyglądam bosko</i>, pomyślała. Mimo upływu lat i wielu zmian nie zmieniło się jej przekonanie, że należy do osób obdarzonych wyjątkową urodą.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No już, już, idziemy. - ponagliła Maxiego i Leona. - Chcecie się spóźnić?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi zachichotał pod nosem, mamrocząc coś o narzeczonej Tomasa, a Leon tylko westchnął. A Ludmiła poczuła lekki niepokój na myśl o wszystkich tych ludziach, którzy prawdopodobnie pojawią się na uroczystości. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Z kolei gdy już zbliżali się do podanego im przez Tomasa adresu, po jej głowie kołatała się tylko jedna myśl, a raczej jedno imię. Bez ustanku.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><i> Federico, Federico, Federico, Federico...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><i>Hejo!</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><i>Wszyscy ciekawi, kim jest narzeczona Tomasza, a ja jestem zła i jeszcze tego nie zdradzę! :D Musicie poczekać na kolejny rozdział, w którym będzie weselicho i te sprawy. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Ten rozdział chciałabym zadedykować Oli Pasquarelli, która w komentarzu pod poprzednim rozdziałem napisała coś... Jeju, strasznie mi się spodobało to sformułowanie. ,,Miłość nas szuka, poszukuje. Zagląda do naszej przeszłości, zakrada się w zakamarki snu..." Kochana, jesteś genialna! <3</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Kocham Was wszystkich, co już chyba wiecie. :* Do następnego! </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Buziaki, M. ;*</i></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/09351667211349416874noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-4053132060997687685.post-11403080065264853122014-06-30T22:16:00.001+02:002014-06-30T22:18:43.877+02:00Chapter 8 - ,,Todo depende de que quieras ver..."<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit46_Amp8LhRtJQ9KTm5yYFDzcyPpF0V6_YTNVNtzs-SX4pYQQlwY5dWZlj4tzNqnA6fNg9H3BsZjoe4hXk0VlRihw5vdgKbiIGtiJ72_2DGTcAH1Zz7KTUcYNMZ6dzhaYcqm3xJUOTr3Q/s1600/tumblr_n7ry4sdFIa1tae8swo1_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit46_Amp8LhRtJQ9KTm5yYFDzcyPpF0V6_YTNVNtzs-SX4pYQQlwY5dWZlj4tzNqnA6fNg9H3BsZjoe4hXk0VlRihw5vdgKbiIGtiJ72_2DGTcAH1Zz7KTUcYNMZ6dzhaYcqm3xJUOTr3Q/s1600/tumblr_n7ry4sdFIa1tae8swo1_250.gif" height="156" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">,,<i>Todo depende de que quieras ver..</i>."</span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Violetta - ,,<i>Veo Veo</i>"</span></div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Szczerze? Chyba nigdy tak naprawdę nie lubiła deszczu. Tylko jej się tak wydawało, bo fajnie było śpiewać i tańczyć podczas szalejącej dookoła ulewy z Francescą i Camilą, bo Leon zawsze wpadał wtedy w taki melancholijny nastrój i całował ją, a krople spływały po ich twarzach. Kiedy masz się z kim dzielić, to nawet deszcz może być czymś pozytywnym. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nogi same zaprowadziły ją do tego parku. Zupełnie jakby to w jakiś magiczny sposób mogło rozwiązać wszystkie jej problemy. A przecież nie mogło, bo nic na świecie nie jest takie łatwe. Wszystko musi być skomplikowane, żebyśmy przypadkiem nie mieli nadziei na lepsze jutro.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Gdy już usiadła obok niego na tej ławce, przeszłość uderzyła w nią mocno i niespodziewanie. Chciała uciec, ale bała się ruszyć z miejsca, jakby coś mogło zniszczyć specyficzną magię chwili. Więc tylko patrzyła przez zasłonę deszczu na wyłaniajace się zza drzew Studio21 i zastanawiała się, dlaczego szczęście tak szybko od niej uciekło. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To śmieszne, ale nie mam pojęcia, co powinienem powiedzieć. - odezwał się.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zacisnęła usta w wąską kreskę, by nie okazać żadnych emocji. Nie wiedziała, czego się ma spodziewać. Tak naprawdę już nigdy nie powinna go spotkać. Kiedyś myślała, że jest jej przeznaczony, ale myliła się - ich kontakt urwał się, prawie o nim zapomniała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dlaczego nagle pojawił się znowu, i wywołał to samo szybsze bicie serca, co kiedyś?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Gdybyś była Francescą albo Camilą, to zapytałbym, co u ciebie, ale... - zaczął nerwowo. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dlaczego nie zapytasz? - wyrwało się jej niespodziewanie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wyciągnął rękę i odgarnął mokry kosmyk włosów z jej twarzy. Jego dotyk był taki, jak zawsze - delikatny, ciepły i kojący. Nic się nie zmieniło. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tylko ona.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Bo jesteś Violettą. - odparł ze smutnym uśmiechem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Spuściła wzrok. Nie potrafiła patrzeć na jego smutek. Był taki przygaszony, jakby stracił nadzieję. Chciała zapytać go, dlaczego z jego oczu znikły te urocze ogniki szczęścia, dlaczego siedzi sam na deszczu ze śladami łez na policzkach. Chciała go przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Tyle chciała zrobić w tamtym momencie. Ale nie odważyła się.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przepraszam, że wtedy nie przyszłam na spotkanie. - powiedziała tylko. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nic się nie stało. - wymamrotał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale wiedziała, że stało się aż za dużo. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Popatrzyła jeszcze przez chwilę na Studio i z ciężkim westchnieniem podniosła się z ławki. Nie mogła usiedzieć na miejscu. Poza tym obecność Leona sprawiała, że jej serce ponownie rozpadało się na tysiące malutkich kawałków. Nie widziała sensu w zadawaniu sobie bólu bez żadnego powodu - skoro wystarczyło po prostu odejść i zostawić za sobą przynajmniej cząstkę tego przeklętego cierpienia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jedna pojedyncza łza spłynęła po jej policzku. Otarła ją wierzchem dłoni i odwróciła się, by odejść w sobie nawet nieznanym kierunku. Wiedziała jedno: musi oddalić się od wspomnień. Wspomnienia ją zabijały. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dlaczego zawsze odchodzisz? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zatrzymała się wpół kroku. Głos Leona przebił się przez jej zagmatwane myśli, i mogła wyczuć ukryte w nim cierpienie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Powiedz mi, dlaczego za każdym razem, kiedy już się pojawisz, to nagle znikasz...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Poczuła jego dłoń na swoim nadgarstku. Odwrócił ją delikatnie, tak, by stała przodem do niego. Wpatrywał się w nią z uporem, czekając na odpowiedź. Spojrzała w jego wypełnione łzami oczy i przypomniała sobie nagle, co czuła, gdy wyjeżdżała z Buenos Aires w swoją pierwszą trasę koncertową, zostawiając za sobą wszystko. Była wtedy zagubiona, bo pragnęła odnaleźć szczęście, ale nie była pewna, czy jej się to uda. Była smutna, bo Buenos Aires było jej domem. Jednym i jedynym prawdziwym domem. A później zaśpiewała na swoim pierwszym koncercie w Europie i zrozumiała, że odchodzenie jest przyjemne. Bo może i trudno zostawić za sobą ukochane osoby i miejsca, ale później... Później to łatwiejsze. I dla niej rzeczywiście odchodzenie i zostawianie za sobą ważnych osób zrobiło się po latach prostsze. Teraz opuszczała drogie sobie miejsca, nie roniąc nawet jednej łzy. Powtarzała sobie ciągle, że wszędzie można wrócić. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Ale nie wszystkie błędy można naprawić </i>- podpowiedziało jej serce. No tak. Doskonale pamiętała, jak po którymś z kolei koncercie w Europie zatęskniła nagle za Buenos. Diego próbował ją wtedy pocieszyć, ale prawdziwym lekarstwem na jej tęsknotę stały się jej własne myśli. <i>Buenos Aires ci przecież nie ucieknie, Violetta. Zawsze możesz tam wrócić. Dom na ciebie czeka.</i> Myliła się. Bo może i Buenos Aires jej nie uciekło, ale dom wcale na nią nie czekał. Domem nie było samo miasto, które niezmiennie będzie znajdowało się w tym samym miejscu. Domem byli ludzie, którzy pozwalali jej być szczęśliwą. Domem byli przyjaciele, których straciła. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Bo tak to jest z odchodzeniem. - odpowiedziała cicho, patrząc mu w oczy. - Jak już się zacznie, to trudno przestać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ona nie potrafiła już przestać, musiała to sobie przyznać. Tyle miejsc zwiedziła przez te cztery lata, ale nigdzie nie potrafiła zostać na dłużej. Ciągle odchodziła, odchodziła i odchodziła. Teraz też musiała odejść - kilka koncertów i znowu wyjazd. Oczywiście mogłaby zostać w Buenos, bo jest to ostatni przystanek na trasie. Ale w Buenos Aires się dusiła, za dużo cierpienia spadło na nią w jednym momencie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon ujął jej dłoń i ścisnął ją mocno. Ciągle na niego patrzyła, zastanawiając się, dlaczego jej serce tak szybko bije. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Masz zamiar znowu wyjechać? - jego głos drżał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie chcę cię ranić, Leon. Nasze drogi dawno się rozeszły i nie powinny się spotykać. - wzięła głęboki oddech i wyrwała dłoń z jego uścisku. - Wszystko się kiedyś kończy. Nasza historia skończyła się cztery lata temu, i to, że teraz się spotkaliśmy, nie znaczy, że jest to jakiś nowy początek...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pokręcił głową, odwracając wzrok.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ty po prostu nie chcesz, żeby to był nowy początek. - stwierdził. - A ja nie będę cię do niczego zmuszał. Wiedz tylko jedno, Violetta: kochałem cię, kocham i będę kochać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zamknęła oczy, uwalniając łzy. Może i miał rację, może po prostu nie chciała żadnego nowego początku. Może samotność w pewien sposób jej odpowiadała. Ale nie potrafiła znieść jego miłości do niej. Bo świadomość, że Leon Verdas ją kocha i przez to cierpi, rozrywała jej serce raz za razem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Lepiej by było, gdybyś po prostu przestał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co przestał?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przestał mnie kochać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon roześmiał się gorzko i przeciągnął dłonią po włosach. Później spojrzał na nią ostatni raz, i odwrócił się, a ona po chwili usłyszała jeszcze szept, który wiatr poniósł w jej kierunku:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przykro mi, ale to niemożliwe, Vilu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła na próżno próbowała sobie wmówić, że popołudnie, które spędziła z Federico, nic dla niej nie znaczyło. A w rzeczywistości poczuła się naprawdę szczęśliwa pierwszy raz od dłuższego czasu. Wiedziała, że tylko z nim może się śmiać z byle czego i po prostu cieszyć się życiem. Ale nie była pewna, czy potrafi przyjąć do swojego życia prawdziwą przyjaźń i miłość. Nie była pewna, czy jest na to gotowa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Poza tym, bała się cierpienia. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że bez cierpienia nie ma ani miłości, ani przyjaźni. Jednym słowem - wszystko, co piękne, musi być przepełnione goryczą. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ferro, twój telefon dzwoni - z rozmyślań wyrwał ją głos Alejandro siedzącego przy laptopie; pracował właśnie nad nagraną już piosenką.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła spojrzała na wyświetlacz telefonu, na którym widniało zdjęcie Federica, które zrobiła mu w uroczej kawiarence w centrum miasta, do której wybrali się poprzedniego dnia. Był śmiesznie umazany bitą śmietaną i miał rozczochrane włosy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Słucham? - starała się zabrzmieć tak, jakby jej serce wcale nie zabiło szybciej na myśl, że dzwoni on.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz, minęła już prawie doba, odkąd się widzieliśmy. - zaczął Federico. - Nie uważasz, że czas na kolejne spotkanie?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Roześmiała się. Nie spodziewała się, że Federico się tak szybko odezwie. Minął dopiero dzień od ich spotkania w parku. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jesteś strasznie niecierpliwy. - powiedziała żartobliwym tonem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Po prostu chcę cię zobaczyć. - odparł. - Spotkamy się dzisiaj w parku? Tęsknię za tobą, Ferro.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Miała ochotę się roześmiać, bo w końcu nie widzieli się tylko dzień, ale zaraz spoważniała. Poczuła, że sprawy toczą się zbyt szybko. Przecież dopiero co odnowili kontakty, a ich relacje bywały kiedyś burzliwe. Tymczasem Federico tak po prostu jej mówił, że za nią tęskni. Nie była gotowa na takie wyznania. W innej sytuacji pomyślałaby, że powiedział to w żartach, ale jego głos zabrzmiał nagle tak poważnie, jakby wspominał te cztery lata, kiedy nie mieli ze sobą żadnego kontaktu. Jakby przypominał sobie dawne czasy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dzisiaj nie mam czasu. Przykro mi, Federico.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I się rozłączyła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tak, była tchórzem. Ale nic nie mogła na to poradzić. Bała się, że znowu zbyt się zaangażuje. A przecież ludzie potrafią tak szybko odchodzić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Gotowe - odezwał się Alejandro. - Pierwsza piosenka na twojej płycie, Ferro.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła uśmiechnęła się, gdy mężczyzna odtworzył nagranie ,,Soy mi mejor momento", już dopracowane i gotowe. Ale w głębi duszy poczuła smutek. Bo może to jednak nie był jej najlepszy moment.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jeśli chcesz, żebym wyszedł, to powiedz. - odezwał się Maxi po chwili ciszy. - Wiem, że wtargnąłem tak trochę bez zaproszenia, ale nie odbierasz moich telefonów. Poza tym, rozmawiałem z Leonem i... Martwię się o ciebie, Naty.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Natalia usiadła na kanapie i ukryła twarz w dłoniach. Pierwszy raz od dłuższego czasu nie wiedziała kompletnie, jak powinna się zachować. Chciała wyrzucić Maxiego za drzwi, nakrzyczeć na niego, po prostu się wyżyć, ale nie mogła. Bo przecież powiedziała mu, że nie chce miłości, że nie potrzebuje uczuć, odrzuciła go - a on nie zrezygnował. Nawet po tym, co prawdopodobnie usłyszał od Leona. I to ją przerażało. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Powiedz coś, proszę. - wyszeptał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie chcę miłości. - powiedziała cicho, ledwo słyszalnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Kłamczucha.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie chcesz miłości, czy nie chcesz cierpienia? - zapytał, siadając obok niej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Podniosła gwałtownie głowę i wbiła w niego wzrok pełen smutku i błagania. Ale o co błagała?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i> O miłość, o miłość...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A czy to nie to samo?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi pokręcił głową. Nie wiedział, jak ma wytłumaczyć Natalii, że miłość to coś pięknego, że to najlepsze, co może spotkać człowieka. Ona wydawała się być taka zimna, taka zamknięta w sobie i swoim świecie pozbawionym wszelkich uczuć. Zupełnie inna, niż kiedyś. Nie poznawał jej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Naty, cierpienie jest nieodłączną częścią miłości. - starał się brzmieć łagodnie i kojąco, żeby jej nie wystraszyć. - Miłość nie może istnieć bez cierpienia. Ale przecież jest też szczęście, którym wypełnia się życie, gdy pojawia się miłość.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Naty westchnęła cicho, wpatrując się w niego. Jego słowa niby do niej docierały, ale słyszała je jakby przez mgłę. Wiedziała, że są piękne, ale nie potrafiła zrozumieć ich sensu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A ty chcesz cierpieć, Maxi? - zapytała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chcę kochać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pytam, czy chcesz cierpieć. - w jej głosie dało się usłyszeć napiętą nutę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi odwrócił wzrok.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie. - odparł po chwili milczenia. - Ale życie to nie koncert życzeń.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Natalia zaśmiała się gorzko. Maxi miał rację, przynajmniej w tej kwestii - życie nie specjalizowało się w spełnianiu życzeń. Wolało raczej rzucać nam kłody pod nogi i czekać, aż się wreszcie przewrócimy na drodze do szczęścia, którego tak bardzo pragniemy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie spodziewała się, że słowa kuzynki tak bardzo ją zabolą. Ale jednak. Nie mogła znieść myśli, że przestała być tą nieustraszoną Francescą, która niczego się nie boi. A może nigdy nią nie była? W końcu zawsze bała się, że ktoś może jej zabrać chłopaka, który obdarzył ją wielką miłością. Przez ten strach stała się zaborcza i straciła wszystko to, co najważniejsze. Przyjaźń i miłość. A przecież gdyby była taka nieustraszona, to jej życie wyglądałoby teraz zupełnie inaczej. Może nadal byłaby z Marco i przyjaźniłaby się z Violettą, Camilą i Naty, może nigdy nie opuściłaby Buenos Aires. Może nie utraciłaby szczęścia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jej rozmyślania przerwał dźwięk dzwoniącego telefonu. Podniosła się powoli z łóżka i odebrała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Słucham? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Fran, jak dobrze, że wreszcie odebrałaś. - w słuchawce rozległ się ciepły głos jej przyjaciela z Włoch, Samuela. - Słuchaj, był u mnie w kawiarni ostatnio jakiś facet, pytał o ciebie. W każdym razie, powiedziałem mu, że jesteś w drodze do Buenos Aires. Był jakiś dziwny, strasznie się zdenerwował, jak usłyszał, że wyjechałaś z kraju. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca zmarszczyła brwi. Kto mógł jej szukać? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Na pewno pytał o mnie? - zapytała z powątpiewaniem. - Wszyscy moi znajomi z Włoch wiedzą, że wyjechałam do Buenos. Sam wiesz, w końcu to nasi wspólni znajomi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Samuel zaśmiał się cicho.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Fran, ten facet nie wyglądał jak jeden z naszych znajomych, uwierz mi, zauważyłbym. I tak, na pewno pytał o ciebie. Nie znam żadnej innej Francesci Cauvilii. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca zamyśliła się na chwilę. Mogłaby uznać, że szuka jej ktoś z jej dawnych znajomych, może jeszcze ze Studio, ale przecież Leon, Federico, Maxi i Broduey są w Buenos i wiedzą, że ona także wróciła. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I nagle coś jej przyszło do głowy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Sam, jak wyglądał ten facet?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No, miał ciemne włosy, gitarę na ramieniu... - urwał na chwilę. - O, no i strasznie kaleczył włoski. Miał taki akcent, czekaj no... Brzmiał trochę jak nasz nauczyciel geografii z podstawówki. Skąd on był? Z Meksyku, właśnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na chwilę odebrało jej mowę. Och, kimże mógł być ten meksykański facet z ciemnymi włosami i gitarą na ramieniu? Doskonale wiedziała. Tylko jakoś nie mogła przyjąć tego do wiadomości. Co on robił we Włoszech? Dlaczego jej szukał? Dlaczego akurat teraz?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Powiedziałeś mu, że wyjechałam do Buenos, tak? - jej głos drżał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak. A to źle?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i> Źle, Francesca? Czy to źle?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wiem, Sam. - westchnęła. - Nie wiem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> No bo czego ona tak naprawdę pragnęła? Odzyskać miłość. A miłość postanowiła najwyraźniej sama jej poszukać. Chyba powinna się więc cieszyć, prawda? Gdyby o niej zapomniał i gdyby mu ani trochę nie zależało, nie szukałby jej. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale bała się. Bo przecież nie była nieustraszoną Francescą. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila siłowała się właśnie z opornym zamkiem w drzwiach do swojego mieszkania, gdy jej telefon zaczął przenikliwie piszczeć, sygnalizując, że ktoś do niej dzwoni. Zaklęła cicho pod nosem, uderzając dłonią w drzwi. Nie miała ochoty na odbieranie telefonów w takiej chwili - była zmęczona, zdenerwowana i nie mogła dostać się do domu. <i>Muszę wymienić ten cholerny zamek</i>, pomyślała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Kiedy drzwi wreszcie ustąpiły, Camila odetchnęła z ulgą i weszła zmęczonym krokiem do domu. Jej telefon znowu zadzwonił, ale nawet nie zerknęła na wyświetlacz. Zdecydowanie nie była to odpowiednia pora na rozmowy. Jedyne, czego pragnęła, to odpoczynek po tym koszmarnie długim i wykańczającym dniu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jej myśli cały dzień zaprzątała sprawa Natalii. Camila nie mogła wyzbyć się wrażenia, że Naty ukrywa przed całą resztą świata swoje prawdziwe uczucia. Była zamknięta w sobie i strasznie zimna, zupełnie inna niż kiedyś. Dusiła wszystko w sobie, wszystkie troski i zmartwienia. A przecież o wiele lepiej byłoby, gdyby je z siebie wyrzuciła i pozwoliła sobie pomóc. Camila już dawno zrozumiała, że samotność w niczym nie pomaga. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Boże, kto się tak dobija?! - zawołała, gdy jej rozmyślania ponownie przerwał dzwonek telefonu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zerknęła kątem oka na wyświetlacz. <i>Nieznany numer.</i> Westchnęła i wcisnęła zieloną słuchawkę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Słucham? - warknęła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Camila? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak. Kto mówi? - zapytała, marszcząc brwi; głos brzmiał jakoś znajomo.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W słuchawce rozległ się śmiech.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tomas Heredia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila zawtórowała mu śmiechem. Przypomniała sobie od razu, że jego śmiech zawsze był zaraźliwy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ile to czasu minęło! - odezwała się po chwili. - Przepraszam, że tak pytam, Tomas, ale dlaczego do mnie dzwonisz?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zawsze bardzo lubiła Tomasa i jedyne, co strasznie ją w nim denerwowało, to niezdecydowanie. Francesca, Violetta, Francesca, Violetta - ranił je obie ciągłym zmienianiem zdania. Później jednak wyjechał do Hiszpanii i przestał utrzymywać z przyjaciółmi z Argentyny kontakt. Na początku dzwonił i pisał maile, ale później słuch po nim zaginął. A więc zdziwieniem dla Camili było, że tak nagle się odezwał. I to jeszcze do niej - nigdy nie był z nią aż tak blisko jak z Fran czy Violą.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Chciałbym cię zaprosić na mój ślub, Cami - oznajmił z dumą w głosie. - Wysłałbym ci zaproszenie, ale nie mam zielonego pojęcia, gdzie obecnie mieszkasz. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i> No, no, no, Heredia się żeni? </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tomas, to wspaniała wiadomość! - zachichotała. - Ale niestety jestem w Buenos. Naprawdę z wielką przyjemnością przyszłabym na twój ślub, ale bilety lotnicze są teraz strasznie drogie, sam rozumiesz...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja też jestem w Buenos, Cami! - przerwał jej. - Moja narzeczona jest Argentynką i uparła się, że ślub weźmiemy tutaj. Wczoraj przylecieliśmy z Madrytu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila uśmiechnęła się. Bardzo podobała jej się perspektywa ponownego spotkania Tomasa, którego tak dawno nie widziała, i to jeszcze podczas jego ślubu. To była dla niej naprawdę wspaniała wiadomość, bo nigdy nie pragnęła niczego innego oprócz szczęścia i miłości dla swoich przyjaciół. A skoro na dodatek ślub miał się odbyć w Buenos, to musiała się na nim zjawić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A więc możesz się mnie spodziewać. - zapewniła go. - Hej, a mam do ciebie jeszcze jedno pytanie... Zaprosiłeś też resztę, prawda? W sensie, Fran, Naty, Vilu, Leona...?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nagle wyobraziła sobie tą scenę. Sala pełna gości, a wśród nich wszyscy jej dawni przyjaciele. Może tym razem udałoby się im odnowić znajomość? W końcu podczas spotkania zaaranżowanego przez Leona na początku szło im całkiem dobrze. Później górę wzięły emocje i wszystko się posypało. Ale przecież nikt nie chce psuć wesela głupimi kłótniami. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, zaprosiłem wszystkich - odparł Tomas. - Ale nie jestem pewien, czy wszyscy się pojawią. Violetta była jakaś dziwna, jak do niej dzwoniłem. Powiedz, Cami, czy między wami...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila westchnęła ciężko. No tak, w końcu Tomas wyjechał zanim jeszcze ich przyjaźń się rozpadła. Nie miał pojęcia, że zgrana paczka z czasów młodości nie jest już razem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nic nie jest już takie samo, jak kiedyś, Tomas, ale nie martw się. - powiedziała cicho. - Jestem pewna, że nie przegapią okazji bycia na twoim ślubie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tomas nie brzmiał już tak wesoło, gdy wyjaśniał jej ze szczegółami, gdzie i kiedy odbędzie się ślub, ale starała się nie zwracać na to uwagi. Miała wielką nadzieję, że jej dawni przyjaciele pojawią się na tej uroczystości i nie zepsują jej kłótniami. W końcu nie byli już nastolatkami. Byli odpowiedzialnymi dorosłymi, którzy potrafią odłożyć prywatne sprawy na bok i cieszyć się szczęściem Tomasa i jego narzeczonej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przynajmniej tak jej się wydawało.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Od razu się przyznaję, że rozdział pisał się trochę dłużej, ponieważ tysiąc razy zmieniałam scenę Leonetty. Ciągle mi coś nie pasowało. Nadal uważam, że ta scena nie jest taka, jaka powinna być, dlatego naprawdę zależy mi na Waszej opinii, kochani. Jeśli tylko możecie, to napiszcie mi, co jest dobrze, a co nie. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>No, a jeśli chodzi o resztę rozdziału, to tak, dobrze myślicie - szykuje się weselicho Tomaska! :D Będzie zabawa na całego, czy może jednak nasi kochani bohaterowie zaczną drzeć koty? Tego się dowiecie niebawem... *le tajemniczość*</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Mam też nadzieję, że podoba Wam się niespodzianka. Chodzi oczywiście o powrót na Andresa. Ja i Xenia mamy mnóstwo pomysłów, więc szykujcie się. Jeśli ktoś jeszcze nie widział nowego rozdziału, to zapraszam <<a href="http://uroda-andreasa.blogspot.com/">klik</a>>.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>No i tak na zakończenie chciałabym poinformować Was *le ogłoszeeeenia parafialne*, że pierwszy ,,sezon", czyli pierwsza część tego opowiadania, dobiega końca. Jeśli wejdziecie w zakładkę ,,<a href="http://fuego-del-amor.blogspot.com/p/pasado.html">przeszłość</a>", to zobaczycie, że podzieliłam spis rozdziałów na sezony. Aha, p</i></span><i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">ostaram się niedługo zaaktualizować zakładkę ,,oni", ponieważ kilku bohaterów w niej brakuje.</i><br />
<i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">To tyle, jeśli chodzi o sprawy organizacyjne. No i oczywiście dedykacja - ten rozdział dedykuję <b>Dulce</b>, która pisze długie komentarze, które uwielbiam czytać <3 </i><br />
<i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Pamiętajcie, że kocham Was całym sercem! <3 Do następnego!</i><br />
<i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Buziaki, M. ;*</i></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/09351667211349416874noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-4053132060997687685.post-85559705479404102072014-06-15T18:56:00.002+02:002014-06-15T18:56:41.133+02:00Chapter 7 - ,,'Cause what about, what about angels?"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit6EK-f34nHSpbYao_v2wzhjrRMhUkm1lIvfR70Kr7wJGt4wCJkWEWIVxUu5rnx9gE4kAWIXll15-pWCztC-EEUOBpNeFKg9nm2OtK2YcsMBkFV3e2HvIJsZMAIhtZKxPGNXmtzJYscKGF/s1600/tumblr_n75caiHHo11tszp3no5_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit6EK-f34nHSpbYao_v2wzhjrRMhUkm1lIvfR70Kr7wJGt4wCJkWEWIVxUu5rnx9gE4kAWIXll15-pWCztC-EEUOBpNeFKg9nm2OtK2YcsMBkFV3e2HvIJsZMAIhtZKxPGNXmtzJYscKGF/s1600/tumblr_n75caiHHo11tszp3no5_250.gif" height="180" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">,,'<i>Cause what about, what about angels?</i>"</span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Birdy - ,<i>,Not about angels</i>"</span></div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Gdy usłyszała kroki za drzwiami pokoju, poderwała się z miejsca i podbiegła do lustra zawieszonego na przeciwległej ścianie. Przygładziła rozczochrane włosy i uznała, że wygląda znośnie. Usiadła na kanapie, starając się wyglądać swobodnie. Jakby ani trochę nie obchodziło jej to, że jej własny ojciec nie odzywał się do niej przez kilka miesięcy, a teraz tak po prostu chciał się spotkać. Jak gdyby nigdy nic się nie stało. Jak gdyby nigdy jej nie zawiódł.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Violetta? - rozległ się jego głos, taki znajomy, ale jednocześnie dziwnie odległy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> German Castillo wszedł do pokoju z niepewną miną. Violetta spodziewała się raczej, że pojawi się i od razu zacznie swoje wywody na zupełnie bezsensowne i niepotrzebne tematy, ale on tylko stanął w progu i rzucił jej spojrzenie pełne poczucia winy. Nie miała pojęcia, jak powinna się zachować. Dopiero teraz zrozumiała, jak bardzo tęskniła za swoim tatą, oraz jak bardzo była nim zawiedziona.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cześć, tato. - powiedziała cicho.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> German wszedł głębiej do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Podszedł do kanapy, na której siedziała Violetta. Wyglądał jak małe dziecko, które nie jest pewne, czy powinno o coś zapytać. W końcu jednak, po dłuższej chwili ciszy, usiadł obok córki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A więc, co tam u ciebie, Vilu? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Violetta przyjrzała mu się zmrużonymi oczami. Nie rozumiała, jak mógł nie odzywać się do niej tyle czasu, nie odbierać telefonów... I na dodatek chyba nie miał zamiaru jej tego wyjaśnić. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pytasz, co u mnie? - zaśmiała się ironicznie. - Dużo by opowiadać. Trochę cię nie było. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> German spuścił głowę. Violetta wstała, nie mogąc dłużej usiedzieć na miejscu, i zaczęła przechadzać się po pomieszczeniu. Buzowało w niej za dużo emocji, by mogła je wszystkie ogarnąć i jakoś opanować. Z trudem powstrzymywała się przed wybuchnięciem płaczem. Bo mimo wielu zmian ciągle potrzebowała ojca. Gdzieś w głębi serca nadal była tą małą Violettą, co kiedyś. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Violu, ja po prostu pomyślałem, że już mnie nie potrzebujesz. - odezwał się German po chwili ciszy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Violetta zatrzymała się gwałtownie i wbiła w niego wzrok. W jej oczach zbierały się już łzy, i ostatkami sił je powstrzymywała. Myślała, że jakoś uda jej się dogadać z tatą. Ale nie mogła, nie potrafiła słuchać jego głupich wymówek. Jakby nie mógł po prostu jej powiedzieć, że już jej nie kocha.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Nikt mnie nie kocha.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz co, tato? Nie próbuj mi wciskać kitu. Bo dobrze wiesz, jak bardzo cię potrzebowałam, potrzebuję i będę potrzebować. - zacisnęła zęby, by nie wybuchnąć szlochem. - Czuję się... Jak ostatni śmieć. Nikomu nie potrzebna. - jej głos zrobił się piskliwy i łamiący się, ale nie zwracała na to uwagi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> German otworzył usta, chcąc coś jeszcze powiedzieć, ale Violetta nie miała już na to siły. Pokręciła głową i wybiegła z pokoju, pozwalając łzom płynąć swobodnie. Nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo boli ją cała ta sytuacja z ojcem. Ale jednak. Miała wrażenie, że cierpienie rozrywa ją od środka, odcionając dopływ powietrza.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I nie miała pojęcia, kto mógłby jej pomóc przez to przebrnąć. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła szła wolnym krokiem przez park, śpiewała pod nosem ,,Soy mi mejor momento", i tak naprawdę nie zwracała większej uwagi na to, co się dzieje wokół niej. Całkowicie zatraciła się w swoich myślach, które co chwilę powracały do Leona i jego wczorajszej wizyty. Nie wiedziała, jak ma ją interpretować - w końcu był na nią zły czy nie? Wyszedł tak nagle i nawet słowem się nie odezwał. Potrafiła zrozumieć, że Leon tęskni za Violettą i jest sfrustrowany, ale to nie znaczyło, że musiał się tak zachowywać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Usłyszała swoje imię jakby przez mgłę. Gdyby głos, który ją wołał, nie był tak nieznośnie znajomy, pewnie nawet by się nie odwróciła. Ale czuła, że przeszłość właśnie do niej powraca niczym bumerang i musi się z nią zmierzyć. Nie była tchórzem, <i>już nie. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale kiedy zobaczyła jego twarz zrozumiała, że mimo tak wielu zmian, nadal boi się miłości. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ludmiła... - zaczął, ale widząc jej minę zamilkł. - Wszystko w porządku?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, nic nie jest w porządku, bo powinnam już dawno o tobie zapomnieć i chyba myślałam, że to zrobiłam, ale teraz stoisz tutaj, a ja wiem, że nigdy tak naprawdę nie zniknąłeś. - wyrzuciła z siebie te słowa na jednym wydechu, chociaż wcale nie miała zamiaru ich wypowiedzieć. - Nic nie jest w porządku, Pasquarelli. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Federico patrzył na nią szeroko otwartymi oczami. Może to absurdalne, ale mimo że była to ich dopiero druga rozmowa od kilku lat (z czego pierwsza polegała na przywitaniu się), Ludmiła czuła zupełnie inaczej. Miała wrażenie, że wydarzenia ostatnich czterech lat nie miały miejsca, że ciągle jest<i> supernową Ferro</i> i kłóci się z Federico na każdym kroku, bo tak jej się podoba. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nigdy nie wiadomo, o co ci chodzi, Ferro. - westchnął Federico. - Mówisz mi, że nigdy o mnie nie zapomniałaś, ale patrzysz na mnie jak na kogoś, kogo chciałabyś wpakować do samolotu i wysłać na bezludną wyspę, byleby nigdy nie wrócił.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Mimo wszystko się roześmiała. Bo jego <i>półmetrowa grzywka</i> (kiedyś uwielbiała się nabijać z jego grzywki) była śmiesznie rozwiana, bo mówił strasznie szybko i wyglądał po prostu zabawnie. Nie miała zbyt dobrego humoru, ale jednak się śmiała, patrząc na Fede.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dlaczego się śmiejesz? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Bo wyglądasz śmiesznie. Twoja półmetrowa grzywka zaraz odleci. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Powiedz, że się przesłyszałem i nie obraziłaś właśnie mojej grzywki. - udał oburzonego, co jeszcze bardziej rozbawiło Ludmiłę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odgarnęła włosy z twarzy, chichocząc pod nosem, i odparła:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przykro mi, ale dobrze słyszałeś.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Federico uśmiechnął się szeroko i odgarnął niesforne kosmyki włosów z twarzy Ludmiły.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Twoja blond szopa też nie jest dzisiaj zbyt posłuszna. - powiedział, ciągnąc ją żartobliwie za włosy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Otworzyła usta, robiąc oburzoną minę, ale mimo to w jej oczach zatańczyły ogniki rozbawienia. Bo Federico zawsze umiał w specyficzny sposób poprawić jej humor - to znaczy niby ją denerwował, ale jednocześnie rozbawiał. Uwielbiała to.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hm, myślisz, że mogłabyś pójść ze mną na kawę, nie zabijając mnie po drodze? - zapytał po chwili Fede.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła zamyśliła się na chwilę. Co miała do stracenia? Miała do wyboru siedzenie w domu i oglądanie telenoweli, albo kawę z Fede. Wybór był dość prosty. Poza tym miała ochotę na rozmowę z kimś, kto mógłby chociaż w jakimś małym stopniu ją zrozumieć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Myślę, że to możliwe.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Twarz Federico momentalnie się rozpromieniła. Podążyli razem parkiem, drażniąc się ze sobą i co chwilę wybuchając śmiechem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Natalia (mimo swojego założenia, że uczucia są <i>passe</i>) myślała o spotkaniu z Camilą całą noc i cały kolejny dzień. Naturalnie jej myśli zajmował także Maxi. Nie miała zielonego pojęcia, dlaczego jej życie tak nagle zaczęło się zmieniać. Owszem, wróciła do Buenos, gdzie historia się zaczęła, ale przecież to wielkie miasto - jakim cudem już zdążyła wpaść, całkiem przypadkiem, na Camilę i Ludmiłę? To niedorzeczne. Ktoś tam w górze najwyraźniej robił sobie z niej żarty.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To nie jest ani trochę zabawne! - zawołała, patrząc w sufit.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odpowiedziała jej cisza.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Westchnęła pod nosem, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Miała cały dzień do swojej dyspozycji, ale uświadomiła sobie, że tak naprawdę nie ma co robić, nie ma do kogo zadzwonić. Wszyscy jej ,,znajomi" mieli jakieś swoje zajęcia. Zresztą, nigdy niczego od nich nie oczekiwała: po prostu czasami się z nimi dobrze bawiła. I tyle.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Życie bez uczuć jest puste, prawda?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zaśmiała się, słysząc głosik w swojej głowie. Nawet jej myśli były przeciwko niej i jej przekonaniom. Ale przecież miała właśnie wolny dzień i nie miała nikogo, komu zależałoby na niej na tyle, by jej potowarzyszyć - była samotna. A to dlatego, że przez cztery lata żyła w przekonaniu, że przyjaźń i miłość nie są do niczego potrzebne. Może gdyby nie była taka zamknięta na uczucia, byłaby teraz w zupełnie innej sytuacji.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jej rozmyślania przerwał dźwięk telefonu obwieszczający przyjście nowego sms-a. Natalia wstała i powoli podeszła do stolika. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> ,,<i>Cześć, Naty. Powiedz mi, czy ty uważasz mnie za idiotkę?</i>" - tak brzmiała wiadomość od Camili. Natalia zmarszczyła brwi, zdziwiona pytaniem dawnej przyjaciółki. Chwilę zastanawiała się, czy po prostu nie zignorować tej wiadomości, ale jednak zdecydowała się odpisać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> ,,<i>Nie, Cami.</i>"</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> ,,<i>A więc nie próbuj przede mną udawać</i>."</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> ,,<i>Nic nie udaję</i>."</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> ,,<i>Wiem, że kłamiesz, chociaż nawet nie widzę twojej twarzy.</i>"</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Naty odłożyła telefon i usiadła na kanapie. Nie chciała dłużej prowadzić tej bezsensownej rozmowy. Camila była kiedyś jej przyjaciółką, to jasne, że wyczuła jej smutek. Ale przecież już się nie przyjaźniły. Nie musiały się sobie zwierzać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Naty... - wyszeptała do samej siebie. - Ale z ciebie idiotka.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wiedziała, że zachowuje się jak trzyletnie dziecko, ignorując Camilę, ignorując Maxiego. Wiedziała, że życie bez uczuć wcale nie jest takie fajne. Wiedziała, że jest samotna. Ale nie miała pojęcia, co powinna z tym wszystkim zrobić. Była tylko nic nie wartą Naty, jak to kiedyś powtarzała jej Ludmiła. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ogłuchłaś, Naty? - rozległ się nagle poddenerwowany głos. - Walę w twoje drzwi od dziesięciu minut.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Naty uniosła głowę i aż otworzyła usta ze zdziwienia. Przed nią stał Maxi we własnej osobie. A ona była taka skołowana, że nawet nie wiedziała, czy powinna go wyrzucić, bo wtargnął do jej domu nieproszony, czy rzucić mu się w ramiona, bo był chyba jedyną osobą, która chciała obdarzyć ją miłością.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tak naprawdę sam nie wiedział, gdzie idzie. Jedyne, czego pragnął w tamtym momencie, to spokój. Próbował pogodzić się z Larą po ostatniej kłótni, ale ona wyrzuciła go z domu, krzycząc coś o Violetcie. Nie mógł tego słuchać. Przecież nie robił niczego złego. No tak, rozumiał, że Lara może czuć się odrobinę odrzucona i zraniona, ale bez przesady. Jego miłość do Violetty była niemalże platoniczna - jak Lara mogła być o nią aż tak zazdrosna?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zresztą, nagle przestało go już obchodzić to, co siedzi w głowie Larze. Skoro zamiast być z nim i go wspierać, wolała na niego krzyczeć, to jej sprawa. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jakiś mały promyczek miłości do Violetty jeszcze się w nim tli, gdy decydowała się zostać jego dziewczyną. Wtedy nie protestowała. Ona chyba po prostu chciała mieć go na wyłączność. A to nie było możliwe.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Bo on należał tylko do Violetty. Od zawsze i na zawsze.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jakby drwiąc z niego, nagle zaczął padać deszcz. Leon zaklął pod nosem i nałożył na głowę kaptur, przyspieszając kroku. Kiedyś lubił spacery w deszczu, szczególnie te z Violettą. Lubił patrzeć, jak wilgotne włosy kleją się jej do twarzy, a ona bezskutecznie próbuje je odgarnąć. Lubił ją całować, gdy szalała ulewa. Lubił po prostu być z nią.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale później znienawidził deszcz.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Spuścił głowę, by nie patrzeć na płaczące niebo. Wierzył, że ktoś tam w górze jest tak samo smutny jak on, i dlatego wylewa tyle łez. Przypomniał sobie twarz Violetty, zawsze taką uśmiechniętą, te iskierki w jej oczach. Jej płomień rzadko kiedy gasł. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Po jego policzkach popłynęły łzy. Nie wiedział nawet, dlaczego tak naprawdę płacze. Bo nie wie, co zrobić ze swoim życiem? Bo kocha kogoś, kto o nim nie pamięta? Bo jest kompletnym idiotą? Bo niebo płacze i on chce mu potowarzyszyć?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cholera, jak ja nienawidzę deszczu! - wrzasnął nagle.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Był tak strasznie sfrustrowany, bo nic nie układało się tak, jakby tego chciał. A przecież nie wymagał tak wiele. Pragnął tylko być szczęśliwy z osobą, którą kochał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Usiadł na ławce, zapominając o deszczu, który padał coraz mocniej. Między drzewami widział zarys Studio21. To już był chyba taki odruch, że kierował się w stronę tego parku. Nie umiał zapomnieć o tym, że wszystkie szczęśliwe chwile przeżył właśnie w tym miejscu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Też nie lubię deszczu. - rozległ się cichy głosik.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ktoś usiadł obok niego. Bał się spojrzeć na twarz tej osoby. Jej głos wydawał się brzmieć zbyt znajomo. Jak słodki powiew przeszłości, dawnego szczęścia i młodzieńczych uśmiechów. Odwrócił głowę i zobaczył zarys jej twarzy: zadarty nosek, pełne usta, wilgotne włosy po części ukryte pod kapturem. Jej czekoladowe oczy patrzyły na Studio21 wyłaniające się zza zasłony drzew. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Poczuł się tak, jakby przeszłość i zapowiedź przyszłości jednocześnie uderzyły w niego z wielką siłą.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Następnego dnia Francesca obudziła się bardzo wcześnie, bo mimo wszystko chciała być przy Elenie. Dziewczyna miała pójść pierwszy raz do Studio i nawet jeśli Fran nie mogła jej potowarzyszyć, to pragnęła chociaż dać jej kilka rad przed wyjściem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- El, wychodzisz już? - złapała kierującą się do drzwi kuzynkę za nadgarstek.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak. - odparła dziewczyna bez cienia emocji.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca otworzyła usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Elena nigdy nie umiała ukrywać swoich uczuć, zawsze była niczym wulkan energii. A teraz patrzyła na nią tak obojętnie, że Francesca nie miała pojęcia, co siedzi w jej myślach. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A co? Chciałaś mi powiedzieć, że nie powinnam sobie robić nadziei? - wyrzuciła z siebie blondynka. - Wystarczająco już powiedziałaś, Francesca. Nie mam siły cię dalej słuchać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca cofnęła się o kilka kroków. Nie przypuszczała, że aż tak zraniła Elenę swoim ostatnim zachowaniem. Jej kuzynka mimo wszystko nie przejmowała się zbytnio zdaniem innych, nawet jeśli nieczęsto w siebie wierzyła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Uciekaj. - dodała jeszcze Elena. - Zawsze tak robisz.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Później wyszła, trzaskając na odchodne drzwiami. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> ,,<i>Uciekaj. Zawsze tak robisz</i>". Co to miało znaczyć? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Przecież dobrze wiesz. Nigdy nie umiałaś mierzyć się z problemami, cierpieniem. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pokręciła głową. Czy to nie ona była tą Francescą Cauvilią, która umiała rozwiązać każdy problem? Czy to nie jej odporność na cierpienie kiedyś tak podziwiały przyjaciółki? Czy to nie ona była tą niepokonaną? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Nawet miłości się wystraszyłaś, panno niepokonana.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Przepraszam!<br />Obiecałam Wam rozdział w miarę szybko, a znowu musieliście czekać dwa tygodnie. Po prostu ostatnio mam więcej nauki, niż się spodziewałam, że będę mieć. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Aha, nie wiem czy ktoś pamięta, ale obiecywałam niespodziankę z pewną ,,tajemniczą osobą". No cóż, mamy opóźnienia xd Ale w przyszłym tygodniu powinniście dowiedzieć się, o co chodzi. :)</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>No to tyle, kocham Was i do kolejnego rozdziału! </i></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/09351667211349416874noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-4053132060997687685.post-43379029592360477272014-06-01T18:30:00.002+02:002014-06-01T18:30:47.001+02:00Chapter 6 - ,,No one said this would ever be easy, my love..."<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN8TLEDF6T_tEN0mdprwKJ5owtT04aXgFTNELZ_8c9W7cFrqadwnlZl3-P73uF7fy6ekyq1nxCvd9EAoU_TNqzvZUHGs1nuBo1dbZ7x7xtavAx2SgqwLavROTnPPPhq54scIf4aALEdm5v/s1600/tumblr_ms1hkjsrh61rn1h14o2_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiN8TLEDF6T_tEN0mdprwKJ5owtT04aXgFTNELZ_8c9W7cFrqadwnlZl3-P73uF7fy6ekyq1nxCvd9EAoU_TNqzvZUHGs1nuBo1dbZ7x7xtavAx2SgqwLavROTnPPPhq54scIf4aALEdm5v/s1600/tumblr_ms1hkjsrh61rn1h14o2_250.gif" height="180" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">,,No one said this would ever be easy, my love..."</span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Olivia Holt - ,,Carry on"</span></div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i> Jak on może mnie kochać?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> To jedno pytanie nie chciało opuścić myśli Violetty. Próbowała zająć się czymś innym - tańczyła, śpiewała i spełniała wszystkie polecenia ludzi, którzy zajmowali się organizacją jej koncertów. Była zgodna jak nigdy dotąd, a wszystko po to, by choć na chwilę zapomnieć o Leonie i o tym, co powiedziała jej Ludmiła. Przystała nawet na propozycję zaśpiewania jednej z piosenek na huśtawce, która miała zawisnąć wysoko nad głowami publiczności, mimo swojego lęku wysokości.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> </span><i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Jak może kochać kogoś takiego jak ja?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie potrafiła tego zrozumieć. Raniła, ciągle, bez ustanku, i do tego osoby, które najmniej na to zasługiwały. Może i nigdy nie chciała niczyjego cierpienia, ale to nie zmieniało faktu, że po prostu łamała wszystkim serca. A on ją kochał. Za co? Dlaczego? O ile cała ta sytuacja była prostsza, gdyby Leon Verdas wyleczył się z miłości do niej i zapomniał o wszystkim, co było kiedyś.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Nic nie byłoby prostsze, bo chcesz, żeby cię kochał.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zamarła, słysząc swoje własne myśli. Tak naprawdę dawno nie myślała o tym, co kiedyś łączyło ją z Verdasem. Ich związek skończył się nagle, kiedy Violetta dostała propozycję odbycia trasy koncertowej po Europie. Było to dosłownie kilka dni po pamiętnej kłótni i Violetta wiedziała, że musi uciec. Później została międzynarodową gwiazdą i już nie wróciła. A uczucie do Leona, które kiedyś jaśniało płomieniem tak dużym, że aż raził po oczach, wygasło. To znaczy, tak wtedy sobie myślała. Miała Diego i sławę, miała <i>wszystko</i>. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Kochasz Verdasa, Violetta. Ironia losu?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pokręciła głową. Wcale go nie kochała. Nawet jej na nim ani trochę nie zależało. Może kiedyś był dla niej ważny. Był jej pierwszą miłością. To z nim przeżyła swój pierwszy pocałunek, on jej pokazał, co to znaczy kochać drugiego człowieka i żyć tylko po to, by oglądać jego szczęście. Ale ta historia się skończyła. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Violetta?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Uniosła głowę i ujrzała Diego. Już chciała mu powiedzieć, chyba tysięczny raz tego dnia, że chce zostać sama, ale on nie dał jej dojść do słowa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Twój tata tu jest. - w jego głosie słychać było smutną nutę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Och... - jego słowa naprawdę ją zaskoczyły.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie widziała swojego taty od... Ponad czterech miesięcy. Jeszcze kiedy chodziła do Studio ich relacje nie były zbyt dobre, a gdy wyjechała w swoją pierwszą trasę, prawie całkowicie zerwali kontakt. Violetta czasami płakała po utraconej więzi, w nocy, tak by nikt nie widział, ale zdążyła już przyzwyczaić się do tego, że ma wokół siebie wielu ludzi, a tylko kilka z nich tak naprawdę przejmuje się jej losem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Diego uśmiechnął się lekko i podszedł do niej. Złapał ją za rękę i uścisnął ją delikatnie, dodając jej otuchy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jeśli chcesz, to powiem mu, że na razie potrzebujesz samotności, na pewno zrozumie. - powiedział łagodnym głosem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Violetta pokręciła głową. Była ciekawa powodu wizyty ojca. Ostatnie spotkanie to ona zainicjowała, a i tak tylko sztywno porozmawiali o głupotach, by później nie zamienić ze sobą choćby słowa przez prawie pół roku. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Możesz mu powiedzieć, żeby tu przyszedł. - oświadczyła pewnym głosem; Diego uśmiechnął się jeszcze raz i ruszył kierunku drzwi. - Diego...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odwrócił się do niej i posłał jej kolejny ciepły uśmiech.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hm?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Kocham cię. - głos jej zadrżał, ale nie przejęła się tym.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja ciebie też. - odparł, po czym wyszedł z pomieszczenia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> A ona została sama, zastanawiając się, kiedy nauczyła się tak dobrze kłamać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Bo przecież wcale go nie kochała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Żeby zapomnieć o spotkaniu z Castillo, zajęła się tym, w czym była najlepsza - śpiewaniem. Szło jej naprawdę dobrze, nawet w międzyczasie udało jej się napisać refren kolejnej piosenki. Szef wytwórni był zadowolony, bo im więcej utworów na płycie, tym lepiej, dlatego Ludmiła poczuła się usatysfakcjonowana. Na dodatek wszystkim bardzo spodobało się ,,Soy mi mejor momento". Ten dzień był pasmem sukcesów.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> A później wróciła do domu, uświadomiła sobie, że jest samotna, i poczuła wyrzuty sumienia z powodu tego, co powiedziała Violetcie. Może wcale nie powinna się wtrącać w to, co dzieje się między Leonem a Violettą. To ich sprawa i muszą sami ją rozwiązać, choćby było to dla nich niesamowicie bolesne. A w czym niby miało im pomóc wtrącanie się Ludmiły? Teraz pewnie Viola zadręczała się pytaniami, na które nie było odpowiedzi, nie mając odwagi, by spotkać się z Leonem. Możliwe, że Ludmiła tylko bardziej wszystko skomplikowała. <i>Ale przecież ciebie nie powinno to obchodzić, bo nienawidzisz tej idealnej Castillo</i> - odezwał się wredny głosik w jej głowie. No tak. Nienawidziła jej. Bo przecież Violetta udawała niewinną, a raniła wszystkich dookoła. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nagle przypomniała sobie samą siebie sprzed kilku lat. Rozpaczliwa potrzeba bycia w centrum uwagi, obsesja na punkcie zdania innych i arogancja odrzucająca wszystkich dookoła - to właśnie była dawna Ludmiła. Ona także raniła, bez żadnych skrupułów. Dlaczego więc tak bardzo nienawidziła Violetty, skoro sama zadała wielu osobom ciosy, które na zawsze pozostawiły po sobie ślad w ich sercach? Bo ty przynajmniej nie nosiłaś maski - podpowiedział jej umysł. Ale czy Violetta nosiła maskę? Może naprawdę była tak niewinna, na jaką wyglądała, i właśnie to było skutkiem tych wszystkich cierpień?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie możesz tyle myśleć, Ludmiła. - skarciła samą siebie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zaczynasz gadać do siebie? - rozległ się głos.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła zerwała się na równe nogi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Verdas, idioto! - zawołała. - Chcesz, żebym dostała zawału?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon tylko się uśmiechnął i usiadł obok niej na kanapie, nie czekając na zaproszenie. Ludmiła przyjrzała mu się, marszcząc brwi. Wyglądał na bardzo smutnego. Jego oczy były przygaszone, ramiona zwieszone, uśmiech taki wymuszony... </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pomyślałem, że może ty mnie wysłuchasz. - odezwal się po chwili milczenia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pokiwała głową, uśmiechając się do niego. Nie chciała pamiętać o wszystkim, co się kiedyś między nimi wydarzyło. Było źle, to prawda. Ale to było tak dawno, a teraz on był smutny i chyba potrzebował przyjaciółki, która zostanie przy nim mimo wszystko. A Ludmiła bardzo chciała nią być.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mów, o co chodzi. - poprosiła go łagodnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Westchnął i zaczął mówić. Opowiedział jej o tym, że Violetta śni mu się każdej nocy i po prostu nie umie o niej zapomnieć; o tym, że Lara przestała być dla niego oparciem, bo jest zbyt zazdrosna o jego miłość do Violetty, której on nie ma siły się już wypierać; o tym, że nie ma pojęcia, co powinien zrobić. Jednym słowem, wyjawił jej wszystkie swoje troski. A ona poczuła się taka potrzebna i doceniana, że aż stanęły jej łzy w oczach. Bo Leon jej się zwierzył, uznając ja za dobrą powierniczkę sekretów.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I nagle przypomniała sobie o czymś, co chyba powinna powiedzieć Leonowi. Przecież wyznała Violetcie, że Verdas nadal ją kocha.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Spotkałam dzisiaj Violettę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon spojrzał na nią, wybałuszając oczy. Ludmiła przygryzła wargę, przygotowując się na wybuch gniewu czy coś w tym stylu, ale on tylko się na nią gapił.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co? - zapytał w końcu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Rano, w drodze do studia nagraniowego. Natknęłam się na nią na ulicy, całkiem przypadkowo. - wyjaśniła, nerwowo bawiąc się kosmykiem swoich blond włosów. - Była chyba zdziwiona moim widokiem. W każdym razie, trochę mnie zdenerwowała, nie do końca wiem czym, i powiedziałam jej, że jest ślepa, bo ty nadal ją kochasz.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon poderwał się z kanapy i zaczął chodzić po pokoju w tą i z powrotem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co ona na to? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła spuściła głowę, odrobinę zawstydzona.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No nie wiem. Tak jakby sobie poszłam. - zaśmiała się nerwowo.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon zatrzymał się nagle i wbił w nią morderczy wzrok. Miała wrażenie, że zaraz zapadnie się pod ziemię. Dopiero, gdy powiedziała to wszystko na głos, zrozumiała, jak głupio i niedojrzale się zachowała w stosunku do Violetty. Zamiast zrobić coś, co zrobiłaby ta nowa, dorosła i spokojna Ludmiła, ona zamieniła się w tą dawną, która gadała, co jej ślina na język przyniesie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wytłumacz mi, dlaczego to zrobiłaś, Ludmiła. - wycedził przez zęby. - Jeśli już nie miałaś ochoty z nią rozmawiać, to nie mogłaś po prostu jej olać?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> W jego głosie pobrzmiewała nie tylko wściekłość, ale także desperacja i rozpacz. A ona wcale nie chciała doprowadzać go do takiego stanu, chciała tylko pomóc. <i>Jak zwykle, Ferro wszystko psuje.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przepraszam, Leon. - wyszeptała. - Nie chciałam nikogo zranić. Szczerze, to miałam nadzieję, że w jakiś sposób pomagam waszej miłości. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> To była prawda. Nie pragnęła wcale zranić Violetty (no dobra, może i tak, ale nie takie były jej intencje, gdy mówiła jej o uczuciach Leona). Po prostu od dawna wiedziała, jaki jest podstawowy problem między Leonem a Violą - ciągle się mijali. Miała cichą nadzieję, że pomaga im się spotkać. No, i też trochę chciała dopiec Castillo.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie ma żadnej naszej miłości. Jest tylko moja miłość, której w ogóle nie powinno być. To wszystko jest jakieś chore, niesprawiedliwe. - przeciągnął dłonią po włosach. - Dlaczego nie mogę kochać Lary? Z nią wszystko byłoby prostsze, bo ona jest we mnie zakochana, do jasnej cholery!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła położyła mu dłoń na ramieniu, mając nadzieję, że to go jakoś uspokoi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Uwierz mi, wasza miłość istnieje, i chyba nie ma takiej siły, która mogłaby ją zabić. - powiedziała cicho. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon najwyraźniej nie miał siły się już z nią kłócić, bo tylko wymamrotał coś pod nosem (miała wielką nadzieję, że było to ,,dziękuję za pomoc, Lu") i wyszedł, nawet na nią nie patrząc. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Promienie słońca przyjemnie ogrzewały jej odkryte ramiona, delikatny wiatr rozwiewał jej czarne włosy, a cały świat wydawał się być pogrążony w dziwnej melancholii. Jakby na chwilę się zatrzymał, by odetchnąć. Francesca też miała wielką ochotę zrobić coś takiego - wcisnąć pauzę i zasnąć na długo, by obudzić się dopiero, gdy wszystkie problemy znikną. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> A miała ich aż za dużo - przez to, co powiedziała Elenie cała rodzina patrzyła na nią jak na intruza, coraz częściej powracała myślami do Marco, swoich dawnych przyjaciół i szczęścia, które kiedyś ogarniało całe jej życie, nie pozwalając się smucić. Czuła wielki żal, ale tym razem do samej siebie. Nie miała już siły obwiniać nikogo innego. Wreszcie zorientowała się, że to bez sensu, bo wina leży tylko i wyłącznie po jej stronie. Zepsuła coś pięknego i proszę bardzo, teraz za to płaciła. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- <i>Algo suena en mi, algo suena en vos, oo, es tan distinto y fantastico! </i>- nagle usłyszała głos; wiele głosów. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dosłownie wyczuwała tą niemal cielesną miłość do muzyki. Odchyliła głowę i zmrużyła oczy, nie tylko przez słońce - poczuła wzbierające w nich łzy na widok budynku Studio i tańczących przed nim nastolatków. <i>Śpiewają ,,Algo suena en mi"...</i> - pomyślała, zakrywając usta dłonią, powstrzymując szloch - <i>Naszą piosenkę</i>. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Łzy popłynęły po jej policzkach, ale ona nawet ich nie otarła. Była zbyt zaabsorbowana widokiem tych wszystkich nastolatków spełniających swe marzenia, kochających muzykę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Francesca? - gdy usłyszała swoje imię, odwróciła się gwałtownie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przed nią stał Pablo we własnej osobie. Od razu go poznała, mimo że odrobinę się zestarzał. Miał jednak nadal ten szeroki uśmiech i biła od niego pozytywna energia, jak zawsze.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pablo, jak miło cię widzieć. - uśmiechnęła się, ocierając łzy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Domyślam się, że rozpoznałaś piosenkę. - wskazał ruchem głowy na rozśpiewanych nastolatków.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zaśmiała się mimo parszywego humoru.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, jak mogłabym nie rozpoznać. - odparła. - Nie spodziewałam się, że nasze piosenki przetrwają tutaj tyle lat.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pablo spojrzał z dumą na budynek Studio, mrużąc oczy pod wpływem słońca. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przecież wiesz, że w Studio żadna piosenka nie zostaje zapomniana. - na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, który kiedyś tyle razy motywował ją do dalszej pracy nad swoim talentem. - Szczególnie taka, która pozwala na wydobycie z uczniów całej pozytywnej energii.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca odwzajemniła jego uśmiech, czując narastającą w sercu dumę. Ta piosenka powstała tak dawno. Wyszła spod pióra spragnionych przygód i muzyki przyjaciół, którzy chcieli pokazać całemu światu, jak bardzo są oddani swej pasji. I, mimo obecnej sytuacji, udało się - piosenka pomogła im w drodze przez muzyczną przygodę i przetrwała, by dawać radość kolejnemu pokoleniu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czuję tą energię. - stwierdziła Francesca. - Taka sama jak zawsze. Nic się tutaj nie zmieniło.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pablo pokiwał głową z uśmiechem na ustach. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- I mam nadzieję, że nic się nie zmieni. - rzucił okiem na zbierających się w budynku Studio uczniów i westchnął. - No dobrze, mam za chwilę zajęcia. Naprawdę miło było cię znów zobaczyć, Francesco. Pamiętaj, że jesteś w Studio mile widziana. Wpadaj kiedy chcesz, w końcu to twój dom!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pomachała mu, uśmiechając się szeroko. Spotkanie z Pablo dało jej nadzieję na to, że dzięki muzyce uda jej się wreszcie być szczęśliwą. W Studio nic się nie zmieniło, a ona... A ona była teraz zupełnie inna. <i>To chyba dobrze, no nie?</i> - zapytała samą siebie. Ale dobrze znała odpowiedź. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Usiadł na ławce i zapatrzył się na park skąpany w promieniach zachodzącego słońca. Wszystko wyglądąło tak spokojnie, co było dość dziwne jak na wiecznie zabiegane Buenos Aires. Tego sobotniego wieczoru jednak świat jakby się wyciszył, a szczególnie w tym odciętym od reszty świata parku. Federico potrzebował ciszy, dlatego właśnie kolejny raz wrócił w to miejsce. No, może i był jeszcze inny powód. W tym parku najprościej było mu przywołać wspomnienia. W akompaniamencie głosów dochodzących ze Studio, teraz odrobinę cichszych niż zwykle, ale jednak słyszalnych, mógł zobaczyć ze wszystkimi szczegółami, jakie kiedyś było jego życie. Kolorowe i pełne miłości, muzyki oraz pasji. Teraz było tylko puste.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Doskonale zdawał sobie sprawę, że źle robi, ciągle żyjąc wspomnieniami. Powinien raczej wreszcie wziąć się w garść i coś zrobić, zacząć jakoś dążyć do tego upragnionego szczęścia. Ale nie potrafił. Nie miał siły. I chęci.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przymknął na chwilę powieki, pozwalając myślom zawędrować do tych najpiękniejszcyh wspomnień. Budynek Studio, roześmiani przyjaciele, gitara w jego ręku i muzyka rozświetlająca wszystko dookoła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- <i>Soy mi mejor momento, y donde quiera yo voy...</i> - cichy głos przerwał jego rozmyślania.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Uniósł głowę i ujrzał ją, przechodzącą obok niego powolnym krokiem. Delikatny wiatr rozwiewał jej blond włosy. Patrzyła na budynek Studio widoczny między drzewami i podśpiewywała pod nosem piosenkę, której nigdy wcześniej nie słyszał. W pierwszym odruchu chciał zajść jej drogę i rzucić jakiś złośliwy komentarz, żeby się zdenerwowała - kiedyś uwielbiał ją denerwować, bo była taka urocza, gdy się niecierpliwiła. Ale nie podszedł do niej. Tylko patrzył, jak oddala się coraz bardziej. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Jesteś kretynem, Federico. To nie jest bajka, tylko prawdziwe życie - drugiej okazji możesz nie mieć.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ludmiła! - zerwał się z miejsca. - Ludmiła, poczekaj!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila szybkim krokiem wyszła z restauracji w centrum Buenos Aires, gdzie pracowała od kilku miesięcy. Chciała wreszcie być w domu, bo miała serdecznie dość wszystkich ludzi. Klienci byli tego dnia wyjątkowo marudni, tak samo jej szef. Zazwyczaj była zbyt impulsywna i mówiła, co jej ślina na język przyniesie, no i bez tego się nie obyło - opisała dość brzydkimi słowami zachowanie pewnej starszej pani, która bez przerwy mamrotała pod nosem jaka ta obsługa zła i niemiła, chociaż Camila i jej koleżanki naprawdę się starały. I wytrąciła jakiemuś chłopcu lizaka z ręki, niby niechcący, ale później nie schyliła się, by go podnieść, nie przeprosiła ani nie zaproponowała, że kupi mu nowego, tylko pokazała mu język i odeszła. Niczym pięcioletnie dziecko. Ale to wszystko było wina tych ludzi. No bo jak miała normalnie funkcjonować, kiedy każdy miał do niej pretesje o jakieś nieistotne błahostki?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nagle zatęskniła za bezsensowną paplaniną Brodueya, która zapełniała każdy jej wieczór. Czasami lubiła słuchać o tym, jaki to wspaniały dzień przeżył chłopak, nawet jeśli w większości wypadków doprowadzało ją to do białej gorączki. Przynajmniej miała kogo słuchać. A odkąd z nim zerwała czuła się tak samotna jak nigdy dotąd. Oglądała jakieś tkliwe seriale i płakała, zastanawiając się, kiedy wreszcie odnajdzie swoją miłość. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nagle została brutalnie wyrwana ze świata marzeń. Zderzyła się z kimś i zdążyła tylko wydać z siebie cichy okrzyk, zanim upadła na chodnik. Potrząsnęła głową i podniosła się, wyciągając dłoń, by pomóc dziewczynie, która także wylądowała na ziemi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przepraszam, zamyśliłam się. - wymamrotała, gdy tamta się podnosiła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nic się nie stało, ja też nie patrzyłam, gdzie idę. - odparła dziewczyna.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila gwałtownie puściła jej rękę i cofnęła się o kilka kroków. Stała przed nią Natalia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Naty? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No, Naty. - odpowiedziała Hiszpanka. - Wyglądasz, jakbyś zobaczyła ducha.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Po prostu jestem zdziwiona. - zaśmiała się nerwowo. - Buenos Aires to wielkie miasto. Nie spodziewałam się, że na ciebie wpadnę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Naty uśmiechnęła się delikatnie i przytaknęła. Camila przyjrzała jej się dokładnie. Nie widziała jej od tamtego pamiętnego spotkania, które zorganizował Leon. Hiszpanka wyglądała tak samo, jak wtedy, ale w jej oczach czaiła się niepewność i smutek. I chociaż stojąca przed nią dziewczyna prawie w ogóle nie przypominała tamtej starej, dobrej Naty, to Camila domyśliła się, że coś się musiało stać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czemu jesteś smutna? - zapytała, nie mogąc się powstrzymać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Naty popatrzyła na nią wielkimi, przestraszonymi oczami. Zaraz jednak zaśmiała się lekceważąco i blade wspomnienie dawnej Naty znikło.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie jestem smutna. Skąd ci to przyszło do głowy? - Cami słyszała w jej głosie złośliwość. - Niech zgadnę: wyczytałaś to z moich oczu? Oklepany tekst. Wszyscy tak mówią, ale ja myślę, że wyczytywanie emocji z oczu wymyślił ktoś mocno odurzony środkami halucogennymi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila otworzyła usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Nie miała pojęcia, co powinna powiedzieć. Próbowała tylko jakoś pomóc Naty, a ona ją wyśmiała. Kim była ta dziewczyna tak inna od tamtej Natalii?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przepraszam, jeśli cię uraziłam, słonko. - dziewczyna uśmiechnęła się słodko do Camili. - Po prostu stwierdzam fakty. No dobrze, lecę. Miło było cię spotkać!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I odeszła. Tak po prostu. Ale Camila patrzyła za nią jeszcze chwilę, póki jej loczki nie znikły za zakrętem. I widziała doskonale, jak po chwili zwiesza ramiona i jakby zapada się w sobie, zrzucając maskę i uwalniając smutek.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Miałam zamiar dodać rozdział jutro, ale stwierdziłam, że już i tak długo czekacie <3</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Wydaje mi się, że w tym rozdziale jest coś nie tak. Nie sądzicie? </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>No, w każdym razie, kocham Was i obiecuję kolejny rozdział dodać najpóźniej za tydzień. :*</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Buziaki, . ;*</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/09351667211349416874noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-4053132060997687685.post-75601678839310937252014-05-19T20:16:00.000+02:002014-05-19T20:16:12.858+02:00Chapter 5 - ,,I put you high up in the sky, and now, you're not coming down..."<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1lGYSSJOL8E5zPZIxJPP7r3hdOKtQSo6DotWpFzjlFxvNhyphenhyphengzovlQr3a9ZO-2xaRr3QxyaMer_9-W7hMz_J70FAx082fxW5_gMsgCt5u-DIeBxqgX_3yf-UP18MPzl3XNmlb_Wz3ali1k/s1600/tumblr_mp6267WQSn1sy5rqlo5_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1lGYSSJOL8E5zPZIxJPP7r3hdOKtQSo6DotWpFzjlFxvNhyphenhyphengzovlQr3a9ZO-2xaRr3QxyaMer_9-W7hMz_J70FAx082fxW5_gMsgCt5u-DIeBxqgX_3yf-UP18MPzl3XNmlb_Wz3ali1k/s1600/tumblr_mp6267WQSn1sy5rqlo5_250.gif" height="237" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">,<i>,I put you high up in the sky, and now, you’re not coming down...</i>"</span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Miley Cyrus - ,,<i>Wrecking ball"</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła odchyliła głowę, wystawiając twarz na promienie wschodzącego słońca. Była bardzo wczesna godzina, a ona właśnie podążała pustymi jeszcze uliczkami Buenos Aires w kierunku studia nagraniowego. Niby miała się w nim pojawić dopiero za dwie godziny, ale wprost nie mogła się doczekać, aż będzie mogła przedstawić szefowi wytwórni, panu Rodriguez, swoją nową piosenkę. Czuła, że mężczyzna będzie zachwycony. A ona, mimo wielu zmian, nadal uwielbiała być obsypywana komplementami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Podśpiewywała pod nosem ,,Soy mi mejor momento", uśmiechając się do samej siebie i nielicznych przechodniów, którzy ją mijali. Pierwszy raz od dłuższego czasu czuła niczym niezmącone szczęście. Miała wrażenie, że zaraz uniesie się w górę w bańce tego wspaniałego uczucia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ludmiła?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Czar prysł.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Odwróciła się powoli. Mimo tego, że była przygotowana na to, kogo zobaczy, otworzyła usta ze zdziwienia. Stała przed nią wysoka, smukła brunetka z bardzo niepewną miną na ślicznej i idealnie skrojonej twarzy. Miała na sobie ciuchy, które założyłaby na siebie tylko obrzydliwie bogata celebrytka, a w ręku trzymała - o ironio! - fioletowy pamiętnik.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Violetta? - jej wzrok mimowolnie spoczywał co chwilę na tym nieszczęsnym pamiętniku.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Violetta jakby nagle zorientowała się, o co chodzi, i schowała go do swojej obszernej torby z wyrazem zakłopotania na twarzy. Ludmiła domyślała się, co sobie obecnie myśli panienka Castillo - ,,pewnie ma mnie teraz za idiotkę". I rzeczywiście, wbrew swej woli miała Violettę za kompletną kretynkę, bynajmniej nie tylko z powodu pamiętnika. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hm. - odchrząknęła cicho Violetta. - Nie spodziewałam się, że cię tu spotkam. Myślałam, że jesteś we Francji.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ludmiła prychnęła pogardliwie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiedziałabyś, że wróciłam, gdybyś raczyła się pojawić na spotkaniu, które zorganizował Leon. - nie chciała słyszeć tej złośliwości z swoim głosie, ale nie potrafiła inaczej; Violetta raniła wszystkich dookoła. - A może powiesz, że Leon cię nie zaprosił? Chociaż przyznaję to z trudem, to właśnie ciebie chciał zobaczyć najbardziej. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Widziała, jak wyraz twarzy Violetty zmienia się z każdym jej kolejnym słowem. Doskonale zdawała sobie sprawę, że wbija sztylet w serce panienki Castillo. I chociaż natychmiast poczuła wyrzuty sumienia, zignorowała je.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mnie? - wydusiła z siebie Violetta.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nic się nie zmieniłaś. - tym razem w głosie Ludmiły słychać było smutek. - Nadal jesteś taka ślepa... On cię nadal kocha, idiotko. I przepraszam, że słyszysz to ode mnie, a nie od niego, ale nie mam w zwyczaju trzymać języka za zębami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Violetta stała jak wryta z otwartymi szeroko oczami, a Ludmiła tylko się do niej uśmiechnęła z żalem, i odeszła powolnym krokiem. Wcale nie miała zamiaru mówić Violetcie, że Leon Verdas ją kocha. Ale, chociaż to ani trochę nie pasowało do tamtej starej Ludmiły, która tak nienawidziła Violetty, miała szczerą nadzieję, że jakoś pomogła tej nieszczęśliwej miłości.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Stolik trzeci, Torres!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Camila szybko ustawiła na tacy filżankę i zaniosła ją do stolika z numerem trzecim, przy którym siedział wyraźnie zniecierpliwiony starszy pan. Wracając za ladę gratulowała sobie w duchu, że nie oblała mężczyzny gorącą herbatą. Ostatnio nie mogła się skupić na pracy, a to wszystko przez Brodueya, który nie chciał dać jej spokoju. No, i może też przez tą okropną sytuację, która miała miejsce podczas spotkania z dawnymi przyjaciółmi. Camila miała wrażenie, że są oni całkiem innymi osobami niż kiedyś - ona sama też się zmieniła, ale na przykład Naty - w ogóle nie przypominała siebie. Albo Francesca, która bez przerwy oskarżała Tanję o coś, czego ta wcale nie zrobiła. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Ale jednak największym zaskoczeniem było zachowanie Ludmiły - ani razu nie nazwała się supernową, tak naprawdę mało mówiła o sobie. Próbowała tylko uratować jakoś beznadziejną sytuację, w jakiej wszyscy się znaleźli. Jej słowa ciągle dźwięczały Camili w głowie - ,,Wy same się wyniszczyłyście...". Coraz częściej przywoływała wspomnienie tego dnia, kiedy wszystko się rozpadło i - chociaż nie spodziewała się, że kiedykolwiek się to zdarzy - musiała przyznać rację Ludmile. Nikt nie zawinił, tylko one same. I na siłę szukały winnych, których nie było.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No nie, znowu. - rozległ się zniecierpliwiony głos. - Torres, powiedz coś temu swojemu chłopaczkowi, bo on naprawdę zaczyna mnie irytować.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Camila, słysząc słowa szefa, jęknęła przeciągle. Wiedziała, co się święci.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Broduey, proszę cię...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Musimy pogadać. - miał poważny wyraz twarzy i chyba nie miał zamiaru wyznawać jej kolejny raz miłości na oczach obcych ludzi, więc odciągnęła go na bok.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O czym? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Broduey wziął głęboki oddech. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Rozmawiałem wczoraj z Federico. - powiedział. - Powiedz mi, Cami, co wyście najlepszego zrobiły?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Camila odwróciła wzrok i zapatrzyła się na przechodniów widocznych przez duże okno wychodzące na ulicę. Mimo niejasnych słów Brodueya była niemal na sto procent pewna, o co chodzi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nic nie zrobiłyśmy. I w tym właśnie tkwi problem. - przygryzła wargę. - I uważam, że to wszystko jest strasznie niesprawiedliwe, szczególnie dla Leona, Federico, Maxiego, dla ciebie... Ale ja sama nic nie mogę zrobić. Przepraszam. Naprawdę mi przykro.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Nie wiedziała, czy zniesie kolejne pretensje, więc odwróciła się i wróciła do pracy. Broduey po chwili wyszedł ze spuszczoną głową. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Najgorsze w całej tej sytuacji powinno być pewnie dla niej to, że cała ta sytuacja rani Federico, Leona i resztę chłopaków. Ale tak naprawdę najbardziej denerwowało ją to, że cierpiała i absolutnie nic nie mogła z tym zrobić, bo jej dawne przyjaciółki okazały się być tchórzliwe i zostawiły ją na lodzie. Była egoistką. Ale jak mogłoby być inaczej, skoro tyle lat żyła bez nich, w przekonaniu, że każda przyjaźń - nawet ta najpiękniejsza - kiedyś się kończy?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Myślał o niej cały czas. Zerwali ze sobą, bo nie potrafiła wyzbyć się tego głupiego zwyczaju uważania się za supernowę. On sam twierdził, że jest wspaniała i niesamowita, ale ona bez przerwy o sobie gadała. W końcu nie dał rady. I po prostu się rozeszli. Długi czas w ogóle o niej nic nie słyszał, jakby zapadła się pod ziemię. Później dowiedział się, że wyjechała do Francji i nie ma zamiaru szybko wrócić, co jednocześnie go zasmuciło i ucieszyło. Nie wyobrażał sobie, jak przeżyje bez niej u boku, ale wiedział, że byli zbyt różni, by być razem. A może zbyt podobni?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Westchnął ciężko, potrząsając głową. Kiedyś jego życie było proste, żadnych zawirowań, tylko nudna monotonia. No i przyjechał do Buenos Aires, poznał ich wszystkich, przeżył swoją ,,pierwszą wielką miłość" do Violetty, niestety nieodwzajemnioną, wygrał konkurs You-Mixu i stał się miedzynarodową gwiazdą muzyki. Później wrócił, niby odmieniony, ale jednak ciągle ten sam, i poczuł coś do supernowej. To właśnie był kluczowy moment - wtedy jego życie wywróciło się do góry nogami już na dobre.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jesteś głupi, Pasquarelli. - powiedział sam do siebie. - Jesteś głupi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Był głupi. Bo Ludmiła raczej już dawno o nim zapomniała. Znał ją lepiej niż siebie samego i wiedział, że gdyby coś do niego czuła, to w końcu by nie wytrzymała i się do niego odezwała, bo nigdy nie była zbyt cierpliwą osobą. Poza tym odkąd pamiętał lubiła mówić to, co jej ślina na język przyniesie. <i>A może się zmieniła? </i>- podpowiedział mu umysł - <i>Wszyscy się zmieniają. Ty też się zmieniłeś.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Wstał z ławki, na której od tygodnia przesiadywał praktycznie całe poranki, i ruszył w drogę do swojego domu. Przeszedł obok Studia, z którego dobiegały dźwięki rytmicznej muzyki, i rzucił swojej przeszłości jedno tęskne spojrzenie. Bo tutaj wszystko się zaczęło, tutaj odnalazł siebie. I chyba gdzieś po drodze zgubił przeznaczoną mu drugą połowę jego duszy - swoją supernową.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Pierwszą rzeczą, jaką zarejestrowała po obudzeniu się, był okropny ból głowy. Czuła przeraźliwe łupanie w czaszce, tak silne, że nie miała siły nawet otworzyć jednego oka. Nie pamiętała, kiedy ostatnio tak paskudnie się czuła. Jęknęła żałośnie, przewracając się na drugi bok. Wszystkie kości jej zatrzeszczały, jakby w ogóle nie miały ochoty na jakikolwiek wysiłek. Zresztą, ona sama nie miała najmniejszej ochoty na cokolwiek.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Po niecałej godzinie odpoczywania zaczęła sobie przypominać wydarzenia poprzedniego wieczoru. Spotkała na ulicy Maxiego, powiedział jej coś o miłości i się przestraszyła, po czym zbyła go i uciekła. Całą drogę do domu powtarzała sobie, że miłość jest zła i toksyczna, że nie warto się nią przejmować i wcale nie zależy jej na Maxim ani na nikim innym. Nie zdołała przekonać o tym swojego serca, więc poszła do swojego ulubionego baru i chyba... Wróciła dopiero nad ranem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Natalia wiedziała, że maskowanie problemów alkoholem i zabawą nie jest dobre. Zawsze to wiedziała - i nigdy tak nie postępowała. Ale rozmowa z Maxim spowodowała, że coś w niej pękło. Odkryła, że nadal ma uczucia i chyba wcale nie ma ochoty ich odrzucać. <i>Masz ochotę!</i> - krzyknęło jej sumienie, a ból głowy zrobił się jeszcze bardziej nieznośny. - <i>Chcesz być taka, jaka jesteś.</i> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Zwlokła się z łóżka i poszła do kuchni, powłócząc nogami. Nie miała siły na nic.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Nastawiła wodę na herbatę i opadła na niewygodne krzesło. Pamiętała przebłyski tego, co się stało, ale szczegóły były nadal niejasne, jakby coś je przesłaniało. Tylko ta nieszczęsna rozmowa, która tak ją zdezorientowała, była doskonale widoczna. Natalia pamiętała każdy gest i każde słowo Maxiego. Pamiętała, jak piękny krajobraz ich otaczał i jak bardzo bała się miłości, której pragnął od niej Ponte. Jakby nie mogła akurat tego zapomnieć!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Jej rozmyślania przerwał przenikliwy dzwonek telefonu, od którego dostała jeszcze większej migreny. Mimo to odebrała, ledwo co wydobywając z siebie głos.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Słucham? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Naty? Wróciłaś wczoraj bezpiecznie do domu? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Otworzyła szeroko oczy ze zdumienia, słysząc głos po drugiej stronie linii.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Leon? - zapytała z niedowierzaniem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, Leon. Co cię tak dziwi? - wydawał się zaniepokojony.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nic, nic. Po prostu jeszcze nie do końca się obudziłam. - starała się mówić beztroskim tonem, ale marnie jej to wychodziło. - A więc... byłeś wczoraj ze mną?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Miała nadzieję, że Leon nie domyśli się, że ona prawie nic nie pamięta. Była pewna, że przypomina sobie większość szczegółów, ale jakoś zapomniała o fakcie, że w którymś momencie spotkała Leona! Jak mogła przegapić coś tak ważnego? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, przez jakiś czas. - odparł. - Chciałem cię odwieźć do domu, ale... No, powiedzmy, że nie byłaś w stanie podać mi swojego adresu. Więc zadzwoniłem na pierwszy numer, który masz u siebie na szybkim wybieraniu i okazało się, że to niejaki Joseph, który tak się zmartwił, że sam po ciebie przyjechał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> <i> </i></span><i>Boziuniu przenajświętsza!</i> Joseph widział ją w tym stanie? Dlaczego ciągle miała go na szybkim wybieraniu? Dlaczego to się przydarzało akurat jej?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No, hm, dzięki. - wymamrotała. - I przepraszam za kłopot. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Leon odpowiedział na pozór radosnym ,,nie ma za co" i już miał się rozłączać, kiedy coś przyszło jej do głowy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hej, Leon, a co ty w ogóle robiłeś w tym barze w środku nocy? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Na chwilę zaległa cisza, i Naty już myślała, że Leon się rozłączył, gdy rozległ się jego zakłopotany głos.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Naty, nie jestem pewien, czy to twoja sprawa. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Westchnęła i podziękowała mu jeszcze raz, po czym zakończyła rozmowę. Może i nie odpowiedział jej na pytanie wprost, ale ona wszystko już wiedziała. <i>Miłość, miłość, miłość - odwieczny problem.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> <i> </i></span><i>Na szczęście ciebie już nie dotyczy, prawda, Naty?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Lara ciągle naciskała, Violetta nie chciała wyjść z jego głowy, nie mógł się na niczym skupić - miał wrażenie, że wybuchnie, oszaleje. Musiał wyjść z domu, chociaż na chwilę zapomnieć o tym wszystkim. Wiedział, że to nie jest dobre, bo ucieczka nigdy nie była właściwa, ale miał już po prostu dość.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Gdyby nie spotkał kompletnie już pijanej Naty, skończyłby pewnie tak jak ona, niezdolny do wypowiedzenia jednego składnego zdania. Utopić swe smutki w alkoholu - ach, jakież to banalne. A przecież on nigdy nie był banalny, zawsze wybierał ścieżki inne niż te, które wybierała cała reszta. <i>No i proszę, co ta miłość robi z człowiekiem </i>- odezwał się sarkastyczny głosik w jego głowie, a on o dziwo przyznał mu rację. Jak na razie miłość rujnowała mu życie. Żadnej radości, żadnego szczęścia, żadnej motywacji do działania. Tylko ból, cierpienie i brak nadziei. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Masz zamiar mi powiedzieć, gdzie byłeś w nocy, czy mam sama się tego dowiedzieć?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Uniósł głowę z miękkiej poduszki, ale zaraz schował się z powrotem pod kołdrę z żałosnym jękiem. Był zmęczony. Chciał spać. Ale Lara najwyraźniej postanowiła przeprowadzić z nim kolejną ,,poważną rozmowę". Co oznaczało awanturę, oczywiście.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A jak masz zamiar się tego dowiedzieć?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Słuchaj, jeśli spotykasz się z Castillo...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Nazwisko Violetty podziałało na niego jak kubeł zimnej wody - zerwał się z łóżka i od razu poczuł się rozbudzony. Nie był pewien, czy to dobrze, czy źle.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie spotykam się z nią. Nie rozmawiałem z nią od czterech lat, nie mam zielonego pojęcia, gdzie mieszka... - przeciągnął dłonią po twarzy. - Rany, nawet, gdybym chciał się z nią spotykać, to jest niemożliwe.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Słyszał w swoim głosie udręczenie, cierpienie, tęsknotę - i wiedział, że Lara też to słyszy. Ale co mógł zrobić? Lara ciągle zarzucała mu sekretny romans z Violettą, której on nie widział tak długi czas. Chyba przestała już mu ufać, odkąd pewnego wieczoru mimowolnie wspomniał o Violetcie. Od tamtej pory toczyli zaciekłą wojnę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ona niszczy nasz związek, nie widzisz tego? - Lara patrzyła na niego jak na małe dziecko, które nie może zrozumieć, że nie dostanie lizaka.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>A on nagle zorientował się, że od dłuższego czasu nie dostrzega w niej tej dziewczyny, która mu pomogła, gdy nie mógł się podnieść, która była przy nim zawsze i nie miała do niego żadnych pretensji o to, że nie może otrząsnąć się po utracie przyjaciół. Tamta Lara gdzieś znikła, by zastąpiła ją chorobliwie zazdrosna awanturniczka, wiecznie szukająca dziury w całym.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Violetty nie ma w naszym związku. - wycedził przez zęby. - Nie ma jej w naszym życiu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale jest w twoim sercu. - Lara niemal wypluła te słowa, jakby się ich brzydziła. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Normalnie Leon pewnie dalej toczyłby z nią spór o to, kto ma rację, ale po wypowiedzianych przez nią słowach nie potrafił nic powiedzieć. Bo trafiła w sedno. Violetty mogło sobie nie być w jego życiu, mógł się z nią nie spotykać, mógł o niej nie myśleć, ale ona i tak siedziała sobie w jego sercu, niczym malutki promyczek nadziei. Mimo ran, jakie zadała, ciągle była dla niego najjaśniej świecącą gwiazdą.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie potrafisz nawet zaprzeczyć. - prychnęła Lara, tonem zupełnie do niej niepasującym. - Kochasz Violettę Castillo. To jest żałosne, Leon. Żałosne.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>A później wycofała się i wyszła z domu, trzaskając mocno drzwiami - Leon miał wrażenie, że całe mieszkanie zatrzęsło się w posadach. Podobnie jak jego serce, z którego wyparowała nagle cała niepewność, cały strach. Bo już znał prawdę i przyjął ją do wiadomości.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> <i> </i></span><i>Kocham Violettę. I może jestem żałosny. Ale co mogę na to poradzić?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>No właśnie. Nic nie mógł poradzić. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Wkradł się do jej myśli całkiem niespodziewanie, bo w ostatnim czasie tak jakby o nim zapomniała. Tak, niby niedawno wściekała się na Tanję o to, że kiedyś tam jej go zabrała, ale w tym bardziej chodziło o samą Tanję i urażoną dumę Francesci, niż o Marco. Bo cierpienie po jego stracie już przeminęło, przecież to było kilka lat temu. Zdążyła już wypłakać wszystkie łzy po ich szczęśliwym związku i wspaniałych chwilach. Zdążyła zapomnieć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>No i nagle wszystko wróciło. W sumie mogła się tego spodziewać. Zawsze akurat te sprawy, których nie chciała pamiętać, wracały do niej niczym bumerang. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Przypomniała sobie jego uroczy uśmiech, dołeczki w policzkach, które tak uwielbiała, błyszczące oczy oraz pełne radości i optymizmu usposobienie. Potrafił ją rozbawić w każdej sytuacji, ale nigdy nie robił tego na siłę. Zawsze wiedział, kiedy powinien próbować ją rozśmieszyć, a kiedy płakać razem z nią. Wiedział tak naprawdę wszystko - znał jej największe sekrety i umiał wyczytać z jej oczu każdą emocję. Był chłopakiem idealnym. Utalentowany, inteligentny, uroczy, przystojny i opiekuńczy - a do tego zakochany akurat w niej. Tylko właśnie tego nigdy nie potrafiła pojąć. Widziała zagrożenie w każdej dziewczynie, która zbliżyła się do niego choćby na krok, czuła się wiecznie zazdrosna. W końcu zrobiła się zaborcza. I go straciła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Bo ona nie umiała być <i>dziewczyną idealną.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Francesca! </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dlaczego krzyczysz? - zapytała Fran, rzucając zirytowane spojrzenie swojej kuzynce.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Elena jakby nie zauważyła zdenerwowania Francesci, bo uśmiechnęła się szeroko i podskoczyła kilka razy jak mała dziewczynka.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jak ci powiem, to nie uwierzysz. Dostałam się do Studia, i do tego z pełnym stypendium! - zawołała Elena.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Wszystkie negatywne uczucia wyparowały i Francesca zerwała się z miejsca, by przytulić do siebie kuzynkę. Gdzieś w głębi duszy obawiała się, że Elenie się nie uda i nigdy już w siebie nie uwierzy, szczególnie po oschłym zachowaniu Fran. Ale jednak jej się udało, jej utalentowanej kuzynce!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiedziałam, że dasz radę, wiedziałam! - zapiszczała, podskakując tak jak przed chwilą Elena.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Na twarzy blondynki wykwitł szeroki uśmiech.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja nie wiedziałam, nawet wmawiałam sobie, że się nie uda, ale się udało, a teraz będę śpiewać, tańczyć i spełniać marzenia! - Elena okręciła się dookoła, śmiejąc się radośnie. - Z tobą! Francesca, zaprowadzisz mnie jutro na pierwsze zajęcia? Będziesz mi pomagać w komponowaniu, będziemy razem uczyć się choreografii i...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>I nagle Francesca zrozumiała, że nie może stać się częścią nowej przygody Eleny. Przecież Studio to było kiedyś jej życie, jej przygoda, która się skończyła. Nie mogła tak po prostu do tego powrócić, nawet jeśli chodziło tylko o wspieranie kuzynki. Śpiewać? Tańczyć? Spełniać marzenia? Kiedyś ona to robiła! Poczuła narastający żal i tęsknotę za tamtymi czasami. Odsunęła się od Eleny.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie, El. - westchnęła. - Nie mogę. To już nie jest moje życie. Ta przygoda się skończyła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>Wyszła wolnym krokiem, kompletnie zrezygnowana, znowu powracając myślami do Marco i wspaniałych przyjaciół, których straciła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Cześć i czołem, kluski z rosołem! </i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Serwuję wam kolejny rozdział. Wiem, że na razie mało się dzieje, i tak naprawdę większość z was czeka na spotkanie Leonetty (hehe), ale na razie musi być tak, jak jest. Mam swoją wizję tego opowiadania i chcę ją zrealizować. Ale obiecuję, że Leon i Violetta spotkają się już niedługo! :*</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Poza tym, z jedną tajemniczą osobą mamy dla was niespodziankę, niebawem się dowiecie, o co chodzi! :D</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Kocham Was! <3</i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Buziaki, M. ;*</i></span><br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/09351667211349416874noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-4053132060997687685.post-23953997334556861542014-05-12T22:00:00.000+02:002014-05-19T20:02:26.439+02:00Chapter 4 - ,,The future's in the air, I can feel it everywhere..."<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXlBPzoCzObqV-cyGXHU8yncVYtfUqxUddB_BzTEDBb96DWKItm8u9rAwTxgGayRdSRu2dXQKW85AaJQ3f_Mn05DNAYpUJVQvuHi-BaLxLvqYEi6I8YY2_8IStXZEA0w42RYVruqrK9V8s/s1600/tumblr_n12ya9sotD1t5csvoo1_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXlBPzoCzObqV-cyGXHU8yncVYtfUqxUddB_BzTEDBb96DWKItm8u9rAwTxgGayRdSRu2dXQKW85AaJQ3f_Mn05DNAYpUJVQvuHi-BaLxLvqYEi6I8YY2_8IStXZEA0w42RYVruqrK9V8s/s1600/tumblr_n12ya9sotD1t5csvoo1_250.gif" height="205" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">,,<i>The future's in the air, I can feel it everywhere...</i>"</span><br />
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Scorpions - <i>,,Wind of change"</i></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wcale nie czuła tej zwykłej dla siebie euforii podczas koncertu - miała jedynie ochotę zejść wreszcie ze sceny i się położyć. Tu nawet nie chodziło o to, że była zmęczona, po prostu nie miała ochoty na występ przed milionami ludzi. Fani krzyczeli, skandowali jej imię, a ją to najzwyczajniej w świecie nużyło, bo za każdym razem było tak samo. Wiedziała, że gdy zejdzie wreszcie ze sceny zaczną się wylewne gratulacje, które naturalnie zostaną nagrane przez jednego z operatorów kamer w akompaniamencie niesłabnących pisków publiczności, a później pójdzie do pokoju i będzie musiała wysłuchiwać Diego. Albo jej powie, że wypadła świetnie (bo ona zawsze wypada świetnie), albo zapyta, dlaczego jest ,,taka". Niby umiała dobrze grać i będąc na scenie sprawiała wrażenie energicznej i szczęśliwej, ale Diego wszystko widział.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mam już dość. - wymamrotała pod nosem, uwalniając obolałe stopy od wysokich szpilek. - Przestań mnie już nagrywać, do jasnej cholery. - warknęła na mężczyznę, który podreptał za nią razem z kamerą opartą na ramieniu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Byłaś fantastyczna, Violu! - zawołał jej menadżer z szerokim uśmiechem, patrząc nie na nią, ale prosto w kamerę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Violetta westchnęła ciężko. Ten facet nie miał za grosz inteligencji, umiał tylko załatwiać jakieś głupie formalności. <i>Dlaczego ja go jeszcze nie zwolniłam?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przestań się szczerzyć, nie nagrywamy. - powiedziała do uśmiechającego się menadżera, rzucając surowe spojrzenie mężczyźnie z kamerą.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Uciszyła swojego menadżera ruchem ręki, nie chcąc dłużej wysłuchiwać jego paplaniny. ,,<i>Fani chcą wiedzieć, co się dzieje za kulisami, będą zadowoleni, bla, bla, bla</i>". Ciekawe, czy fani byliby tacy zadowoleni, gdyby zobaczyli, co naprawdę dzieje się poza zasięgiem ich wzroku.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Violetta szybkim krokiem wyszła zza kulis, kierując się do garderoby. Po drodze dostrzegła w rogu korytarza kosz na śmieci, do którego z furią wrzuciła zdjęte z nóg szpilki. Miała dość tego całego cyrku, który tylko utwierdzał ją w przekonaniu, że kłamstwo jest nieodłączną częścią jej życia - okłamywała nawet swoich fanów, na każdym kroku. Wciskała im kit, bo przecież nie była szczęśliwa, nie była wulkanem energii, światową gwiazdą muzyki pop. Była tylko niepewną dziewczyną, która zbyt szybko wkroczyła w świat show-biznesu i nie miała pojęcia, co zrobić ze swoim życiem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tutaj jesteś. - usłyszała głos Diego, który nagle wyłonił się zza rogu korytarza. - Dlaczego ostatnio bez przerwy mi uciekasz?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Violetta nie odpowiedziała, tylko otworzyła drzwi z napisem ,,Violetta" i weszła do swojej garderoby wypełnionej po brzegi ubraniami i kosmetykami. <i>Wszystko to jest elementem iluzji, która ma uszczęśliwiać moich fanów</i>, pomyślała. I miała rację - bo gdyby nie była piosenkarką znaną na całym świecie nigdy nie ubrałaby, na przykład, sukienki, którą obecnie miała na sobie, ani nie umalowałaby się tak mocno. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Diego, a dlaczego ty ostatnio zadajesz tak dużo pytań? - zapytała, opadając na miękki fotel.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Diego skrzywił się na jej słowa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Może dlatego, że dajesz mi powody. - odpowiedział. - Jesteś nieobecna, nie chcesz ze mną rozmawiać, warczysz na wszystkich...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Więcej nie usłyszała, bo zamknęła oczy i odgrodziła się niewidzialną barierą od reszty świata. Nie rozumiała, dlaczego wszyscy czegoś od niej chcą. <i>Zrób to, zrób tamto, uśmiechaj się, bądź szczęśliwa, bla, bla, bla</i>. A prawda jest taka, że nie można zmusić człowieka do szczęścia. Przekonała się o tym na własnej skórze, bo choćby nie wiem ile razy wszyscy jej powtarzali, że powinna wreszcie cieszyć się z tego, co ma, nie potrafiła. Nawet kiedy się uśmiechała, wewnątrz pozostawała tą ponurą dziewczyną, która nie wie, czego chce.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Natalia roześmiała się, nawijając na palec jeden z niesfornych loczków. Zaraz jednak opuściła ręce, przypominając sobie, że Maxi dobrze zna wszystkie jej tiki nerwowe. Nie mógł zobaczyć, jak bardzo ją zakłopotał swoim stwierdzeniem. Bo przecież była Natalią, która nie przejmuje się uczuciami. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Maxi, nie gadaj głupot. - naprawdę bardzo chciała, żeby jej głos zabrzmiał pewnie. - Chyba za dużo czasu spędzasz na słońcu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi przyjrzał jej się dokładnie, mrużąc podejrzliwie oczy. Zdawała sobie sprawę, że ten chłopak zna ją jak własną kieszeń. <i>Znał mnie</i> - przypomniała sobie w duchu. - <i>Już nie jestem tą samą Naty. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dlaczego taka jesteś? - zapytał, poprawiając swoją nieodłączną czapkę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Naty prychnęła pod nosem, słysząc jego słowa. Wszyscy pytali o to samo - a ona zawsze udzielała tej samej zdawkowej odpowiedzi. Bo dlaczego miałaby się komukolwiek tłumaczyć? Zdecydowała, czego chce i jak będzie do tego dążyła. Nie miała zamiaru zmieniać swoich planów dla <i>nikogo</i>. Nawet dla kogoś, kto niegdyś był dla niej ważny.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ponieważ taka chcę być. - odpowiedziała. - I ty nie masz nic do powiedzenia. Nikt nie ma nic do powiedzenia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi westchnął z rezygnacją. Naty miała dość tego, że wszyscy traktują ją jak kogoś, kto zboczył z dobrej ścieżki. Przecież ciągle kroczyła tą samą drogą, co kiedyś - drogą marzeń. Po prostu odrobinę zmieniła swoje postępowanie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Maxi właśnie otwierał usta, by coś powiedzieć, ale Natalia nie chciała już go słuchać. Dobrze wiedziała, co powie. Odwróciła się na pięcie i szybko odeszła, ignorując jego wołanie. On pragnął tego samego co inni - miłości.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> A ona już zrezygnowała z tego uczucia, które potrafi być tak podłe i toksyczne.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła wzięła głęboki oddech i usiadła przy biurku, maksymalnie skupiając się na jednej myśli. Musiała wreszcie napisać ostatni tekst na swoją płytę. Szef wytwórni coraz częściej się o niego upominał, bo bez niego nie mogli kontynuować pracy. Ludmiła rozważała już nawet zapłacenie komuś za stworzenie dla niej kolejnego <i>wielkiego hitu</i> - ale coś jej mówiło, że to musi być coś, co będzie ucieleśnieniem tego, co ona sama czuje i jaka jest. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No dalej, Lu. - wymamrotała. - Dasz radę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale przed oczami ciągle miała tamto spotkanie, które zorganizował Leon. W kółko odtwarzała w pamięci słowa Francesci, Natalii... Wydawało jej się, że nie są one już tymi samymi osobami, co kiedyś - i nawet nie wiedziała dlaczego, ale bardzo ją to smuciło. Bo przecież Fran, Naty, Cami i Violetta były tak blisko, ich przyjaźń była taka piękna i czysta. Ludmiła, chociaż nie chciała się do tego przyznać przed samą sobą, przez długi czas pobytu we Francji starała się znaleźć kogoś, z kim będzie mogła stworzyć coś tak pięknego. <i>Nie udało ci się, Ferro</i> - odezwał się głosik w jej głowie. Westchnęła ciężko. Nie udało jej się, ale jednak nadal wierzyła w przyjaźń i doceniała jej siłę. Chociaż nigdy nie miała takiej najprawdziwszej przyjaciółki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zaśmiała się gorzko pod nosem, uświadamiając sobie, jak dużo czasu zajęło jej zorientowanie się, co tak naprawdę jest najważniejsze w życiu. Kiedyś myślała, że jest to sława i uznanie wśród innych. Ileż to musiała ponieść porażek, żeby wreszcie zerwać z wizerunkiem ,,supernowej" i docenić piękno prawdziwych wartości życiowych - przyjaźni, miłości, wiary, nadziei...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- I teraz jestem tutaj. - wypowiedziała swoje myśli na głos. - To jest mój najlepszy moment.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Słowa jakby same uformowały się w jej głowie, a ona niemal nie krzyknęła z radości. Szybko zapisała tekst na czystej kartce, po czym odchyliła się na krześle i zaśpiewała, dosłownie czując pod skórą, że to właśnie jest to, czego szukała.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Voy donde sopla el viento</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Hoy digo lo que siento</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Soy mi mejor momento </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Y donde quiera yo voy</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon uśmiechnął się z tęsknotą i głęboko skrywanym żalem, przechodząc przez park w pobliżu Studio. Już bezwiednie patrzył w kierunku, z którego dochodziły rytmiczne dźwięki muzyki i wesołe śmiechy oraz gwar rozmów. Tak bardzo chciał znowu być tym beztroskim nastolatkiem, który spełniał swoje marzenia w tym niesamowitym miejscu. Wiedział, że tamten czas przeminął i nigdy nie powróci. Ale mimo to wspominał, nawet jeśli sprawiało mu to ból. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zmierzał w kierunku miejsca, w którym kilka dni temu spotkał się z dawnymi przyjaciółmi. Musiał sobie wszystko na spokojnie przemyśleć, a nie mógł tego robić przy Larze, która bez przerwy wypytywała go o powody jego zmartwień. Obiecał jej, że przestanie się martwić, ale okłamał ją - no, i także samego siebie. Próbował sobie wmówić, że da się zapomnieć o dawnej przyjaźni. Ale przecież ona była zbyt piękna, by tak po prostu zniknąć. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ty też? - rozległ się rozżalony głos. - Taki los nas spotkał, cóż poradzić...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon odwrócił się i ujrzał Federico. Chłopak miał zwieszone ramiona i smutne oczy. Wyglądał, jakby zmartwienia przytłaczały jego barki, jakby był już zbyt zmęczony, by je dźwigać. Leon czuł się tak samo. Uśmiechnął się smutno do dawnego przyjaciela i usiadł na pobliskiej ławce. Włoch dołączył do niego po krótkiej chwili.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ciągle myślę... - odezwał się Fede. - Chciałbym przestać. Nie umiem się już cieszyć z niczego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon pokiwał w milczeniu głową. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A do tego Ludmiła... - zawahał się. - Kurczę, nie mam pojęcia, dlaczego w ogóle o niej myślę!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Na dźwięk imienia Ludmiły Leon podniósł wzrok na Federico. Zauważył między nimi jakieś napięcie podczas niedawnego spotkania, ale jakoś nie zaprzątał sobie tym głowy. W końcu to nie była jego sprawa. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Myślisz o Ludmile?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Federico przeciągnął nerwowo dłonią po włosach i westchnął. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Prawie bez przerwy. - przyznał cicho. - Kiedyś coś między nami niby było, ale byłem pewien, że to skończone... Nie wiem, nie mam pojęcia... </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Podczas gdy Federico mamrotał coś niezrozumiałego pod nosem, Leon zastanawiał się, kiedy, u licha, coś mogło być między Ludmiłą a Włochem. Na pewno w okresie uczęszczania do Studia, ale kiedy dokładniej? I jakim cudem nikt nic nie zauważył? W końcu związek sławnego Federico z ,,supernową" Ferro byłby sensacją w społeczności Studio21 i nie tylko.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Wiesz co, po prostu do niej idź i jej wszystko powiedz. - powiedział nagle Leon; sam nie wiedział, kiedy mu to przyszło do głowy. - Nie warto zwlekać, bo uczucia są czasami naprawdę ulotne.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Federico spojrzał na niego z iskierką złośliwości w oczach.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To samo mógłbym powiedzieć tobie. Dlaczego nie pójdziesz do Violetty i nie powiesz jej, że kochasz ją jak wariat?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Bo jestem tchórzem</i> - miał ochotę odpowiedzieć. Ale tylko ukrył twarz w dłoniach i odciął się od świata. Słowa Federico wwiercały się w jego serce bezlitośnie, powtarzając mu raz za razem, że powinien znaleźć Violettę i jej wszystko powiedzieć. Ale przecież ona miała sławę i <i>swojego</i> Diego. Jak mogłaby ciągle pamiętać o kimś takim jak Leon Verdas? Był tylko kimś z przeszłości. Ona też powinna być dla niego kimś takim. A tymczasem kochał ją jak wariat, jak to powiedział Fede. I nie potrafił przestać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No właśnie. - prychnął Federico, odchylając się na ławce. - Nic nie jest takie proste.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon westchnął ciężko i zapatrzył się na widok zachodzącego nad Buenos Aires słońca. Istotnie, nic nie było proste. Wszystko było tak trudne, że nie miał już siły, by dłużej się z tym mierzyć. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Mogłabyś zostawić mnie w spokoju? - Francesca odwróciła się do kuzynki, która ciągle ją poszturchiwała w ramię. - Próbuję się skupić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Elena zrobiła minkę zbitego pieska i pociągnęła nosem. Francesca jednak wiedziała, że tym razem dziewczyna nie ma kolejnego napadu płaczu, ale jedynie próbuje zwrócić na siebie uwagę głupim zachowaniem. Od dwóch godzin prosiła Włoszkę o to, by pomogła jej z ćwiczeniami na egzaminy wstępne do Studio, ale Francesca była nieugięta. Nie miała zamiaru w niczym pomagać Elenie. Ona kiedyś sama musiała sobie poradzić z przygotowaniami do egzaminów. Poza tym w ostatnim czasie także nikt nie przejmował się jej problemami, więc czemu ona miałaby komukolwiek pomagać?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ale Fran... - zaczęła znowu Elena. - Wiesz, jakie to dla mnie ważne. Dlaczego nie chcesz mi pomóc? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca westchnęła ciężko i wróciła do lektury książki, którą trzymała na kolanach, ignorując słowa kuzynki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No dobra. Idę sobie. Dzięki za pomoc.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Kiedy Elena wyszła z pomieszczenia, trzaskając oczywiście na odchodne drzwiami, Francesca odłożyła na bok książkę - która nawiasem mówiąc wcale jej nie interesowała - i zwinęła się w kłębek na miękkim łóżku. Nie mogła pojąć tego, jak jedna błaha sprawa może psuć humor. Myślała ciągle o niedawnym spotkaniu z dawnymi przyjaciółmi - bo jakby inaczej. Niby próbowała sobie wmówić, że to tylko sentyment i ta przyjaźń już się skończyła, ale coraz częściej przyłapywała się na tym, że kieruje się do parku nieopodal Studio. Miała nadzieję, że spotka tam Leona albo Cami, chociaż jednocześnie bała się tego spotkania.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- <i>Si es que no puedes hablar</i> - zanuciła pod nosem, przymykając powieki i przywołując wspomnienia. - <i>No te atrevas a volver...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Słowa piosenki napisanej tak dawno przez Violettę idealnie odnosiły się do tego, co czuła obecnie Francesca. Sama nie wiedziała, czy powinna się odezwać, ale była pewna, że bez tego nigdy nie odważy się wrócić. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie wiedziała nawet, czy chce wrócić. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Naprawdę was przepraszam za tak długą przerwę. Najpierw problemy z internetem, później brak czasu...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Ten rozdział chciałam zadedykować Oli Pasquarelli, której obiecałam rozdział wcześniej, ale niestety nie wyszło. :c Przepraszam!</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>W każdym razie mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał. :) </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Kocham Was całym moim sercem! <3</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Buziaki, M. ;*</i></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/09351667211349416874noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-4053132060997687685.post-76718580116368750682014-04-28T16:32:00.000+02:002014-05-19T20:01:25.861+02:00Chapter 3 - ,,Y dime si eres quien tu quieres ser..."<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOGuPPF_mXwm6u296EuU_v2pYWf7-OMXQtfJidyv3zra9KAdBwg-S9pwGHVPykF0rtCmQyb9Wrrea3eTPOHauMQXeW2gK3TOpL78e288r-x5cBMf9ck5b7lMyhm_pbBAnGUf7dStryN1tG/s1600/tumblr_mr2x0uTuJG1rgam16o8_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOGuPPF_mXwm6u296EuU_v2pYWf7-OMXQtfJidyv3zra9KAdBwg-S9pwGHVPykF0rtCmQyb9Wrrea3eTPOHauMQXeW2gK3TOpL78e288r-x5cBMf9ck5b7lMyhm_pbBAnGUf7dStryN1tG/s1600/tumblr_mr2x0uTuJG1rgam16o8_250.gif" height="180" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">,,Y dime si eres quien tu quieres ser..."</span></i><br />
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Violetta<i> ,,Ser mejor"</i></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><span style="background-color: white; line-height: 15px;"><br /></span></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca rzuciła przestraszone spojrzenie dawnym przyjaciółkom. Z ulgą stwierdziła, że one też nie wyglądają na zachwycone tym, co właśnie powiedział Leon. Wszystkie miały rozszerzone ze strachu oczy. Francesca pierwszy raz od wielu lat poczuła z nimi silną więź. One też się bały i wcale nie miały ochoty odpowiadać na pytania Leona.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Musicie nam wyjaśnić. - kontynuował Leon. - Minęło tyle lat, a my nadal nie wiemy, co się wtedy stało.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca chciała coś powiedzieć, ale głos ugrzązł jej w gardle. Czuła się tak, jakby rodzice przyłapali ją na gorącym uczynku, a ona nie miała zielonego pojęcia, jak się wytłumaczyć. Do tego matka natura najwyraźniej postanowiła się z niej ponabijać, bo słońce zaczęło przygrzewać jeszcze bardziej niż kilka minut temu. A w sercu Francesci rozszalała się burza z piorunami i porywistą ulewą. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Leon, wydaje mi się, że to nie wasza sprawa... - odezwała się nagle Naty, patrząc mu śmiało w oczy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon przeciągnął dłonią po włosach, wzdychając z frustracją. Francesca nic nie powiedziała, ale w głębi duszy nie zgodziła się ze słowami Natalii. To wszystko dotyczyło nie tylko ich, ale także chłopaków. Swoją drogą, oni pewnie cierpieli jeszcze bardziej po rozpadzie całej grupy: nie znali przyczyny i tyle lat żyli w przekonaniu, że to mogła być ich wina. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Naty, jak możesz tak mówić? - włączył się do rozmowy Federico, z którego wyparowała cała wesołość. - Wszystko skończyło się tak nagle, a my nawet nie wiemy dlaczego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Natalia już otwierała usta, by coś odpowiedzieć, ale słowa zamarły jej na ustach. Wbiła wzrok w coś ponad ramieniem Federico. Wszyscy zwrócili wzrok w to miejsce i ujrzeli szczupłą blondynkę zmierzającą w ich kierunku. Uśmiechała się wesoło, jakby nie zauważyła, że bynajmniej nikt nie skacze z radości na jej widok.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cześć! - zawołała radośnie, gdy już znalazła się dostatecznie blisko, by mogli ją usłyszeć. - Co tak stoicie? Nie przywitacie się?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dla Francesci widok tej dziewczyny był niczym chluśnięcie lodowatą wodą w twarz - wszystkie miłe wspomnienia, które powróciły podczas spotkania z dawnymi przyjaciółmi wyparowały, przysłonięte przez echo gniewu i smutku, który kojarzył jej się z blondynką. Pamiętała doskonale, jak podle się czuła, gdy całe jej życie runęło, a wszystko to za sprawą tej uśmiechającej się jak jakaś wariatka panienki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Leon, zaprosiłeś ją na to spotkanie? - wycedziła przez zęby Francesca.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Verdas pokręcił energicznie głową.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jakie spotkanie? - zapytała nagle dziewczyna. - Aaa, no tak, macie tu coś w rodzaju spotkanka starych znajomych, czyż nie? Szkoda, że nie zostałam zaproszona, ale cóż. Ważne, że was zobaczyłam, i teraz możemy sobie powspominać stare czasy, no nie? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nawijała i najwijała, nie przestając się uśmiechać, a Francesca miała wrażenie, że rozerwie ją na strzępy. <i>Jak można mieć aż tyle tupetu, by robić coś takiego?!</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Zamknij się wreszcie! - krzyknęła. - Nie będziemy nic wspominać, bo jedyne, z czym mi się kojarzysz, to podłość. Nie pamiętasz już, jak ukradłaś mi faceta, Tanja?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Tanja zrobiła zdziwioną minę, a Francesca prychnęła z pogardą. Zapowiadał się<i> niemiły </i>wieczór.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła przenosiła wzrok z Francesci na Tanję, z Tanji na Francescę, i tak w kółko. Nie mogła wyzbyć się wrażenia, że - po pierwsze - Fran zdecydowanie koloryzuje całą sytuację, a po drugie - Tanja wcale nie ma złych zamiarów. Blondynka wydawała się jej kompletnie bezbronna, co w ogóle nie pasowało do wizerunku zimnej i bezdusznej francy, który przypisała jej dawno temu Fran. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O co ci chodzi, Francesca?! - zawołała Tanja, cofając się o krok przed rozgniewaną Włoszką. - Nigdy nie ukradłam ci żadnego faceta.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca założyła ręce na pierś i wzięła głęboki oddech, pewnie żeby się uspokoić. Jednak gdy znowu odezwała się do Tanji, w jej głosie pobrzmiewał z trudem utrzymywany na wodzy gniew i irytacja.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie udawaj. - syknęła. - Zniszczyłaś nie tylko mój związek, ale także naszą przyjaźń. - wykonała gest dłonią, który miał określać całą zebraną grupę dawnych przyjaciół. - Gdyby nie ty, wszystko potoczyłoby się inaczej, i dopiero teraz to widzę...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła zdecydowanym krokiem wkroczyła między zabijające się nawzajem wzrokiem dziewczyny. Zrozumiała wreszcie, o co chodzi, i nie miała zamiaru pozwolić im się kłócić - bo naprawdę nie miały powodu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Posłuchajcie mnie. - odezwała się pewnym głosem. - Tanja nigdy nie ukradła ci Marco, Francesca. I nie zniszczyła żadnej przyjaźni. To wy nawzajem się wyniszczyłyście, moje drogie - zmroziła wzrokiem wszystkie po kolei, Natalię, Camilę i Fran - i potraktujcie to jako opinię osoby z zewnątrz.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dziewczyny popatrzyły po sobie. Ludmiła przez jedną chwilę myślała, że zaraz rzucą się sobie w ramiona i wszystko będzie jak dawniej - znowu będą tworzyć to urocze baranie stadko, które kiedyś tak ją denerwowało. Teraz jadnak naprawdę życzyła im wszystkim szczęścia, w przyjaźni, miłości i Bóg wie jeszcze czym.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jej oczekiwania w mig okazały się jedynie wygórowanymi marzeniami, bo Francesca zarzuciła włosami i prychnęła pogardliwie, po czym wymamrotała coś pod adresem Tanji i jeszcze raz zmroziła ją wzrokiem. Później odeszła, nie oglądając się za siebie. Camila tylko rzuciła pod adresem Leona krótkie ,,Cześć" i oddaliła się w przeciwną stronę, a Natalia nawet się nie odezwała i odmaszerowała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co tu się właściwie stało? - zapytał kompletnie zbaraniały Federico. - Ja po prostu nie rozumiem...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła uśmiechnęła się do niego pobłażliwie, ale w jej oczach widać było przeraźliwy smutek. Powinna od początku wiedzieć, że każda z nich trzyma w sobie zbyt wiele urażonej dawno temu dumy, by wybaczyć. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- One nie potrafią zmierzyć się ze swoimi własnymi błędami, to się stało. - odparła. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Pojawienie się Tanji wszystko zepsuło. - wymamrotał Leon.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła pokręciła głową. Tanja naprawdę niczym nie zawiniła - jedynie stała się narzędziem w rękach nieświadomej swego zachowania Francesci, która przez swoją niezdrową zazdrość o Marco zrobiła z niej wredną francę rozbijającą związki i przyjaźnie. A to doprowadziło wszystkich do tego miejsca, w jakim obecnie się znajdowali. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie. Pojawienie się Tanji wszystko <i>przyspieszyło</i>. One by się i tak prędzej czy później pokłóciły. Nie można rzucić krzywd w zapomnienie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła pochwyciła jeszcze zdumione spojrzenie Federico i odeszła powolnym krokiem, rozmyślając o tym, co właśnie ją spotkało. Naprawdę próbowała pomóc temu żałosnemu stadku, które się rozpadło tak dawno? <i>Próbowałaś to zrobić, bo wreszcie nauczyłaś się doceniać przyjaźń</i> - podpowiedział jej głosik w głowie. Przyznała sobie rację. Chyba rzeczywiście dużo zrozumiała przez ten czas spędzony z dala od Buenos. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Szkoda, że tylko jej się to udało.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Violetta przejrzała się w dużym lustrze, starając się skupiać uwagę na swojej naprawdę ładnej zewnętrznej powłoce, a nie tym, co się działo w jej wnętrzu. Wiedziała, że jest tchórzliwa i nie potrafi zmierzyć się ze swoimi obawami. Ale nie chciała o tym myśleć. Przecież była Violettą Castillo - wszyscy ją kochali. Nie miała żadnego powodu, by także siebie nie kochać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Gotowa, by wejść na scenę? - rozległ się głos Diego. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Uśmiechnęła się do jego odbicia w lustrze.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Oczywiście. - odparła, odwracając się do niego. - Zawsze jestem gotowa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Diego odwzajemnił jej uśmiech i pocałował ją lekko w usta, jakby nie był pewien, czy powinien. W głowie Violetty też nagle pojawiły się wątpliwości. Nie wiedziała tylko, skąd one się wzięły - była z Diego tyle czasu i naprawdę go lubiła, on ją kochał i dbał o nią... ,,On cię kocha, a ty tylko go lubisz" - podpowiedziało jej serce. Ale ona znowu posłuchała rozumu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No dobrze, idę. - wymamrotała, odrywając się od niego. - <i>Show must go on.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Jeszcze raz się do niej uśmiechnął i pokazał dwa uniesione kciuki, na co Violetta roześmiała się cicho i wyszła z garderoby. Nie mogła myśleć o wątpliwościach i obawach dwie minuty przed ważnym występem - musiała się skupić na tym, by błyszczeć jeszcze jaśniej niż zazwyczaj, ponieważ tak sobie postanowiła. A przez te kilka lat nauczyła się, że powinno się dotrzymywać obietnic, szczególnie tych danych swojemu własnemu sumieniu. Bo najtrudniej jest wybaczyć samemu sobie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon był nie tylko zawiedziony - był autentycznie wkurzony. Jego dawne ,,przyjaciółki" wystawiły go do wiatru, a przecież chciał tylko odpowiedzi na parę pytań. No dobrze, zdawał sobie sprawę z tego, że nie były to takie zwykłe pytania. Wracał do przeszłości, do dnia, w którym wszystko się skończyło, a one najwyraźniej pragnęły o tym zapomnieć. Ale co go mogło obchodzić to, czego one pragną, kiedy przez tyle lat żył ze świadomością, że rozpad całej grupy mógł być jego winą? Wiele razy zastanawiał się, co się takiego mogło stać. Może powiedział coś nieopatrznie, albo zataił przed nimi jakiś sekret, który wydawał mu się nieznaczący? Zaprzepaścił naprawdę wiele życiowych szans przez bezustanne rozmyślanie o przyczynach rozpadu grupy jego przyjaciół. Niewiedza wyniszczała go od środka - a do tego dochodziła jeszcze ta głupia, niemalże platoniczna, miłość do Violetty Castillo.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Spotkanie z dawnymi przyjaciółmi przyniosło tylko jeden pozytywny skutek - Leon chociaż na chwilę poczuł się tak, jakby znowu wszystko było takie beztroskie i piękne, jak w tamtym okresie. Patrzył na roześmiane twarze przyjaciół i naprawdę wierzył, że da się jeszcze odbudować ten domek z kart, który dawno temu runął z niewiadomych przyczyn. A później przeszedł do kwestii pytania o przeszłość i złudne wspomnienie młodzieńczych lat uleciało niczym piórko, by nie wrócić jeszcze przez długi czas.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Leon, ja już nie wiem co mam robić. - usłyszał zrezygnowany głos Lary. - Mówię do ciebie od dziesięciu minut, a ty nawet nie zwracasz na mnie uwagi!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Popatrzył zdezorientowany na stojącą naprzeciw niego Larę. Tak się zatopił w myślach, że nawet jej nie zauważył ani nie usłyszał. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Halo, odpowiesz mi? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przepraszam. - powiedział, a ona usiadła obok niego na kanapie. - Nie umiem nie myśleć o tym wszystkim.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Lara westchnęła ciężko i zamknęła oczy, opierając się o miękkie poduszki. Leon widział ciemne kręgi pod jej oczami i zwieszone ramiona. Zdawał sobie sprawę z tego, że odkąd wrócili do Buenos Aires, Lara nie przesypiała całych nocy, najprawdopodobniej się o niego zamartwiając, bo i on spać nie umiał. Ciągle miał przed oczami twarz Violetty, i nie rozumiał, dlaczego nie może o niej zapomnieć, mając kogoś tak wspaniałego jak Lara obok siebie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie chcę obarczać cię moimi problemami. - powiedział cicho, obejmując ją ramieniem. - Naprawdę nie musisz się o mnie martwić, kochanie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Uniosła głowę i spojrzała mu w oczy. Za każdym razem, kiedy tak robiła, miał wrażenie, że zagląda w głąb niego, ale nic nie widzi. Bo tylko Violetta umiała czytać z niego jak z otwartej księgi, sięgała w najgłębsze zakamarki jego duszy i wydobywała stamtąd to, co próbował ukryć przed całym światem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nic w tobie nie widzę, Leon. - wyszeptała, jakby czytając w jego myślach. - Nie umiem ci pomóc, bo nie wiem, co czujesz. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i>Ona nie jest Violettą</i> - odezwał się głosik w jego głowie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Kocham cię. - wyszeptał, przytulając ją do siebie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i> Ale z ciebie kłamca, Verdas.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja ciebie też, Leon. - odpowiedziała cicho Lara. - Nie martw się już, proszę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie będę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> <i> Kłamca!</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Natalia nie miała zielonego pojęcia, dlaczego wszyscy tak się przejmują uczuciami. No tak, pewnie mogłaby zmartwić się tym, że prawdopodobnie zraniły Leona i Federico swoim zachowaniem, wszystkie trzy, że Tanja wcale nie była niczemu winna i Francesca oskarżała ją bezpodstawnie, że Ludmiła nie zdołała nic wskórać w tej sytuacji, że Violetta nie pojawiła się na spotkaniu... Ale po co? Dlaczego miałaby zatruwać swoje myśli zmartwieniami, kiedy mogła myśleć o czymś przyjemnym? Przez dwa lata obwiniania się o rozpad grupy swoich dawnych przyjaciół nauczyła się, że powinno się żyć chwilą i zostawiać przeszłość za sobą. Bo w końcu przeszłość to przeszłość - było, minęło.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> No i sobie tak żyła, ,,carpe diem" i do przodu, nie przejmowała się porażkami, zostawiała za sobą ważnych dla siebie ludzi, bo wiedziała, że kiedyś dotrze do celu, którego nawet ona sama nie znała. Była nie tyle nieczuła, ale obojętna - przestało ją obchodzić to, co inni myślą i czują, czego pragną. Liczyły się jej marzenia i dążenie do ich spełnienia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Natalia. - usłyszała swoje imię i zatrzymała się gwałtownie; znała ten głos. - Stoisz tyłem, ale wiem, że to ty. To przez te loczki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odwróciła się szybko, zanim zdążyła zrezygnować i uciec z piskiem. To był ten moment, w którym jedna z jej najgorszych obaw (o której oczywiście nie myślała, bo to przeszłość i bla, bla, bla), okazywała się być rzeczywistością. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czego ode mnie chcesz? - zapytała głosem, który wcale nie był wyzywający i złośliwy, ale drżący i niepewny.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Chłopak stojący naprzeciw niej uśmiechnął się delikatnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tego samego, co zawsze, Naty. - odparł. - Nigdy nie przestałem tego pragnąć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O czym mówisz, Maxi?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wywoływał w niej zdecydowanie zbyt dużo sprzecznych uczuć jak na jej gust. Chciała nadal być tą Naty, którą zdołała wykreować przez te kilka lat. Ale przy nim nie potrafiła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O miłości. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Przepraszam, że tak długo musieliście czekać (haha, pewnie nikt nie czekał).</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Mam nadzieję, że ten rozdział się Wam spodobał. Przyznam szczerze, że jestem z niego zadowolona. </i></span><br />
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>W zakładce ,,Oni" możecie znaleźć już opisy głównych bohaterów. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Dziękuję Wam za wszystko, jesteście najlepsi.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Buziaki, M. ;*</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/09351667211349416874noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-4053132060997687685.post-31169252674583246512014-04-17T16:32:00.000+02:002014-05-19T20:00:46.671+02:00Chapter 2 - ,,Porque sos mi perdicion..."<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii_mqr4PWgEUGt55skb27HmfozAMGeljFBSt69PQgLuyRPzdZtVvRzSj-Y9QLXkbdBACSh5EnwSZXT1dsSPSlhdKgqMZ5-HURVD_cXehiQ2ST4fnrV-aLExhTPedm_32t0e_5Tr8vR7x0B/s1600/tumblr_n2y0dgFbNF1tsji4so1_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEii_mqr4PWgEUGt55skb27HmfozAMGeljFBSt69PQgLuyRPzdZtVvRzSj-Y9QLXkbdBACSh5EnwSZXT1dsSPSlhdKgqMZ5-HURVD_cXehiQ2ST4fnrV-aLExhTPedm_32t0e_5Tr8vR7x0B/s1600/tumblr_n2y0dgFbNF1tsji4so1_250.gif" height="180" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><span class="Apple-tab-span" style="white-space: pre;"> </span>,,Porque sos mi perdición..."</i><br />
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Rock Bones</span><i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> ,,Mi perdicion" </i></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Myślała o wiadomości otrzymanej od Leona całą noc i cały kolejny dzień - po prostu nie mogła wyrzucić jej z głowy. Wmawiała sobie, że powrót do Buenos Aires będzie wiązał się jedynie ze spełnianiem marzeń i szczęściem, ale nagle zrozumiała, że nic nie będzie takie proste, jak jej się wydawało. Skoro Leon zaprosił także ją na to ,,spotkanie po latach", oznaczało to, że jego celem nie było wcale odnowienie znajomości - chciał dowiedzieć się, dlaczego wszystko tak nagle się rozpadło. A Ludmiła miała swój udział w tamtej sytuacji, może i niewielki, ale jednak. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> No tak, najprościej pewnie byłoby nie pójść na to głupie spotkanie i czym prędzej wyjechać z Buenos Aires, wrócić z powrotem do Francji i żyć sobie spokojnie. Ale Ludmiła czuła, że nie da rady kolejny raz zostawić tego wszystkiego - spędziła w Buenos Aires praktycznie całe swoje dzieciństwo, to był jej dom - taki prawdziwy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ferro, jesteś tu jeszcze? - jej rozmyślania przerwał głos szefa wytwórni płytowej, która zaproponowała jej kontrakt.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak, przepraszam. Zamyśliłam się. - odparła, siląc się na uśmiech.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nagranie płyty w tej wytwórni było dla niej naprawdę wielką szansą i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Ale mimo tego, że gdy wyjeżdżała z Francji obiecała sobie, że nie będzie myśleć o przeszłości, wspomnienia przeszkadzały jej na każdym kroku. Nie mogła skupić się dostatecznie na swojej karierze i to ją strasznie denerwowało. Była sfrustrowana, bo jeszcze kilka dni wcześniej była pewna, że zapomniała o wydarzeniach sprzed kilku lat. W końcu nawet nie należała do tamtej ich ,,paczki". Czym niby miała się martwić?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobra, na dzisiaj kończymy. - odezwał się jasnowłosy mężczyzna, który do tej pory majstrował coś na komputerze. - Prosiliśmy o dostarczenie dziesięciu tekstów, a dałaś nam tylko dziewięć. Gdzie jest ten ostatni?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła przygryzła wargę, z zawstydzeniem spuszczając głowę. Wszystkie teksty, które chciała umieścić na płycie, od dawna zalegały w jej szufladzie. Ale nie mogła znaleźć nigdzie inspiracji do napisania nowego kawałka, który byłby takim powiewem świeżości. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Obiecuję, że jutro będzie gotowy. - powiedziała. - To przez to zamieszanie z przeprowadzką, nie miałam zbytnio czasu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Mężczyzna pokiwał głową i zatrzasnął laptopa, po czym pożegnał Ludmiłę skinieniem głowy i wyszedł. Zaraz za nim oddalił się szef, rzucając na pożegnanie coś w stylu ,,<i>Obudź się wreszcie, Ferro</i>". Ludmiła westchnęła ciężko i pozbierała swoje rzeczy, wrzuciła je do torebki i powolnym krokiem opuściła studio nagraniowe.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wieczór był ciepły, wyjątkowo ciepły, nawet jak na Buenos Aires. Droga z siedziby wytwórni do jej domu powinna jej zająć nie więcej niż piętnaście minut i wreszcie mogłaby pójść spać, bo była naprawdę zmęczona, ale nogi jakby same poniosły ją do parku oddalonego o jakiś kilometr. Gdy znalazła się w miejscu, które wyznaczył Leon na spotkanie, rozejrzała sie dookoła. Zauważyła tylko kobietę z wózkiem, w którym leżało gaworzące dziecko, i staruszka siedzącego na jednej z ławek. Mimo ładnej pogody park był praktycznie pusty. Nie było jednak cicho, bo zza ulicy dobiegały wesołe głosy i dźwięki muzyki. Ludmiła odwróciła się i ujrzała zarys Studio On Beat. Zalała ją tak potężna fala wspomnień, że aż usiadła sobie na pobliskiej ławce. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Kto by pomyślał, że jako jedyna zdecydujesz się przyjść. - na dźwięk ciepłego głosu Leona niemal spadła z ławki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Usiadł obok niej i zapatrzył się na widok po drugiej stronie ulicy. Ludmiła widziała w jego oczach tęsknotę. Sama też marzyła o tym, by młodzieńcze czasy wróciły, chociaż nie chciała się do tego przyznać nawet przed sobą.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Miałeś nadzieję, że przyjdzie Violetta, prawda? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odwrócił głowę w jej stronę i uśmiechnął się smutno. Nie musiał nic mówić, wszystko wyczytała z tego uśmiechu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dlaczego przyszłaś? - zapytał Leon, przyglądając się jej uważnie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła zamyśliła się. Dlaczego przyszła? Sama nie wiedziała. Tak naprawdę wcale nie miała takiego zamiaru, wychodząc z siedziby wytwórni była przekonana, że wraca do domu. Coś jej jednak kazało pojawić się na tym spotkaniu, nawet jeśli miała być jedyną osobą, która się na to zdecyduje. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wiem. - odparła cicho. - Chyba nie lubię zawodzić ludzi. Ale i tak jesteś zawiedziony, co?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon pokiwał powoli głową. Przyjrzała mu się i zauważyła, że prawie się nie zmienił. Jeśli nie liczyć odrobinę innej fryzury i nieprzeniknionego smutku w oczach, to wyglądał tak samo. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila wzięła głęboki oddech i wychyliła głowę zza grubego pnia drzewa stojącego na obrzeżach parku. Chowała się od kilku minut, czekając, aż pojawi się Leon czy ktokolwiek inny. Miała cichą nadzieję, że nikt nie przyjdzie, bo naprawdę bała się tego spotkania. Jakież było jej zdziwienie, gdy ujrzała samą Ludmiłę Ferro. Blondynka była ostatnią osobą, której Camila się spodziewała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Widzę cię, Cami. - rozległ się nagle znajomy głos. - Masz zamiar tak sterczeć cały dzień?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Cami odwróciła się gwałtownie i ujrzała Francescę. Nie widziała Włoszki od tak dawna, ale wydało jej się nagle, że znowu mają po siedemnaście lat i nadal się przyjaźnią. Francesca uśmiechnęła się delikatnie, jakby nie była pewna, czy powinna się aż tak spoufalać z dawną przyjaciółką. Camila odwzajemniła uśmiech, czując dziwny przypływ szczęścia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cami, Fran! - zawołał je Leon. - Jak dobrze was widzieć!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dziewczyny pomachały do Leona i podeszły bliżej. Verdas zamknął je w serdecznym uścisku, na co obie się zaśmiały. ,,Jak za dawnych czasów" - pomyślała Camila, gdy Leon je puścił i obdarzył szerokim uśmiechem. Wyglądał na autentycznie uszczęśliwionego ich widokiem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Cami przeniosła wzrok na Ludmiłę, która przyglądała im się uważnie. Instynktownie przygotowała się na jakąś złośliwą uwagę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobrze was widzieć. - odezwała się blondynka, uśmiechając się nieśmiało.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ciebie też, Ludmiła. - odparła Francesca. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila obdarzyła je obie uśmiechem. Może wystarczyło tylko trochę chęci, by odbudować zniszczoną przyjaźń?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Violetta usiadła ciężko na kanapie i zapatrzyła się w jakiś niezidentyfikowany punkt na ścianie. Dostała tą wiadomość od Leona i cały jej świat wywrócił się do góry nogami. Nie miała odwagi, by zmierzyć się z przeszłością, o której tak usilnie próbowała zapomnieć. Gdy tylko przyleciała do Buenos Aires, kazała zawieźć się do hotelu. Wcześniej wyobrażała sobie, że idzie do swojego dawnego domu, Studio, parku... Ale nie dała rady. To wszystko było dla niej po prostu za trudne.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zastanawiała się, czy w ogóle ktokolwiek przyszedł na spotkanie, które zorganizował Leon. Wyobraziła go sobie samotnie siedzącego na ławce w parku, czekającego na dawnych przyjaciół. Nie ważne, czego tak naprawdę od nich oczekiwał - na pewno jakaś cząstka jego pragnęła odbudowania przyjaźni. Wiedziała to, bo dobrze go znała, może aż za dobrze. Stracili kontakt kilka lat temu, to prawda, ale niektórzy ludzie się nie zmieniają i Violetta była pewna, że Leon do nich należy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dlaczego uciekłaś? - do pokoju wszedł Diego. - Tam na dole jest pełno ludzi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Violetta uśmiechnęła się smutno i wzruszyła ramionami. Rozdała kilka aurografów i sobie poszła, bo jakoś nie umiała sobie poradzić z tą wszechobecną radością, która akurat jej nie chciała dosięgnąć. Wszyscy się cieszyli, a ona tylko myślała o tym, jak bardzo zawiodła Leona. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie mam siły. - westchnęła, zagrzebując się w ciepłych kocach.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Diego usiadł obok niej i położył jej dłoń na ramieniu. Violetta przymknęła oczy i nagle zobaczyła Leona, z powoli gasnącą nadzieją w oczach. ,,<i>Wszystko twoja wina, ty tchórzu</i>" - odezwał się w jej głowie wredny głosik. Przyznała mu jednak rację. Wszystkich zawiodła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Potrzebujesz czegoś? - zapytał Diego ciepłym głosem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pokręciła głową. Chciała, żeby już sobie poszedł. Może nie było to z jej strony zbyt miłe, bo on naprawdę próbował jej pomóc, ale nie miała ochoty na rozmowę z nim. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Dobrze. Idę na dół, powiem ludziom, że nie zejdziesz.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I poszedł. A ona dosłownie czuła słowa, których nie wypowiedział, ale zawisły one w powietrzu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> ,,<i>I ich rozczarujesz. Wszystkich rozczarowujesz.</i>"</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Natalia odgarnęła niesforne kosmyki włosów z twarzy i rozejrzała się po parku skąpanym w świetle zachodzącego słońca. Jakiś roześmiany dzieciak przebiegł jej przed nosem, kopiąc piłkę, przez co omal nie straciła równowagi. Pokręciła głową z rozbawieniem, przyglądając się bawiącym się dzieciom. Wyglądały na tak autentycznie szczęśliwe i pewnie rzeczywiście takie były - szczęście dziecka może być niczym niezmącone, nie to co szczęście kogoś starszego. Dorastanie wcale nie jest takie fajne, jakie się wydaje z perspektywy sześciolatka. Natalia przypomniała sobie, jak kiedyś wyobrażała sobie siebie jako dorosłą kobietę - wtedy to wydawało się tak odległym marzeniem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Naty! </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Oderwała wzrok od roześmianych dzieci i ujrzała zmierzającego w jej stronę Leona. Uśmiechnęła się do niego i pomachała mu radośnie. Przytulił ją tak mocno, że jej stopy zawisły w powietrzu. Zaśmiała się, gdy wreszcie Leon ją postawił i zmierzwił jej niesforne loczki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ależ się stęskniłam, Verdas! - zawołała Naty.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No ba! Jak można za mną nie tęsknić? - Leon poruszył śmiesznie brwiami, na co Natalia wybuchnęła śmiechem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Natalia dopiero po chwili dostrzegła za plecami Leona Camilę, Francescę i Ludmiłę. Ferro pomachała jej niepewnie, na co Naty odpowiedziała uśmiechem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Najbardziej pragnął tego, żeby pojawiła się Violetta. Tak, niby od dwóch lat spotykał się z Larą i naprawdę mu na niej zależało, ale jednocześnie jakoś nie mógł zapomnieć o Castillo. Wydawała mu się nieosiągalna, co trochę pomogło mu w normalnym życiu, ale gdy dowiedział się, że wraca do Buenos... Jego świat wywrócił się do góry nogami. Sam nie mógł uwierzyć w to, że przez tyle lat nie udało mu się wyleczyć z tej głupiej miłości do Violetty. Ale jednak. Czuł się przez to strasznie winny, bo Lara naprawdę go kochała, a on nie potrafił oddać jej swojego serca. Dziewczyna zdawała się wiedzieć, że Leon nie może zapomnieć o Violetcie, ale jednak próbowała z całych sił uczynić go szczęśliwym. Była wspaniała - a on tak bardzo pragnął ją docenić tak, jak na to zasługiwała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Hej, popatrzcie! - zawołała Naty. - Federico!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- <i>Ciao</i>, ludziska! </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Natalia zerwała się z miejsca i rzuciła Włochowi na szyję, co po chwili uczyniły także Francesca i Camila. Federico uścisnął je wszystkie, śmiejąc się radośnie. Później przywitał się z Leonem, po czym obrzucił badawczym spojrzeniem Ludmiłę. Ona także na niego patrzyła, jakby oceniali się nawzajem. Leon wyczuł między nimi dziwne napięcie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cześć, Ludmiła. - powiedział Fede, wyciągając dłoń w jej stronę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła ujęła ją ze zmrużonymi oczami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Cześć, Fede. - odparła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zdecydowanie za długo trzymali się za ręce, co Natalia skwitowała cichym chichotem. Ludmiła zaczerwieniła się i wyrwała dłoń z uścisku Włocha, po czym odwróciła wzrok. Na twarzy Fede malował się delikatny uśmieszek.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Leon postanowił przejść do rzeczy, bo najwyraźniej nikt więcej nie miał zamiaru przyjść. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ja i Federico mamy do was kilka pytań. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Zobaczył w oczach każdej z nich przestrach i zaczął mieć wątpliwości. Czy one były gotowe na wyjawienie im wszystkiego, co stało się dawno temu? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Nie wyszło mi, znowu.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Czuję, że całkiem zniszczę tą historię.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Przepraszam.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Kocham Was!</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Buziaki, M. ;*</i></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/09351667211349416874noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-4053132060997687685.post-81202746083767003742014-04-09T20:54:00.001+02:002014-05-19T19:52:57.169+02:00Chapter 1 - ,,Viajando a tu mundo del pasado..."<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5PaB3G5FRwAzZ-TmPmBSlbmVpPaj6LGgXBYg-Eg1DKWtpfhUxwhGNJuO7ogzJD2Cur2Uf6JwXGYRFVP0g58n3epCCHC0JSLUbYdvFfuQ4jdba5jXUMasCU9h4vPFhb48kUoaUdf8cNA-n/s1600/tumblr_n2y0dgFbNF1tsji4so2_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5PaB3G5FRwAzZ-TmPmBSlbmVpPaj6LGgXBYg-Eg1DKWtpfhUxwhGNJuO7ogzJD2Cur2Uf6JwXGYRFVP0g58n3epCCHC0JSLUbYdvFfuQ4jdba5jXUMasCU9h4vPFhb48kUoaUdf8cNA-n/s1600/tumblr_n2y0dgFbNF1tsji4so2_250.gif" height="180" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">,,</span><i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Viajando a tu mundo del pasado..."</i><br />
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">- Violetta</span><i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"> ,,Algo se enciende"</i></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<i style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Słońce chyliło się ku zachodowi, gdy wysoka blondynka wysiadła z taksówki i stanęła przed budynkiem Studio On Beat. Na jej twarzy malowały się tysiące różnych emocji. Wyglądała na szczęśliwą, ale jednocześnie biła od niej dziwna melancholia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A miałaś nie wracać, Ferro. - wyszeptała sama do siebie. - Miałaś nie wracać...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Wzięła głęboki oddech i postąpiła kilka kroków do przodu, ale zaraz się wycofała. Jakoś nie umiała wejść do tego budynku. Nawet nie wiedziała dlaczego. Powrót do Buenos Aires planowała długo i była pewna, że nic nie powstrzyma jej przed spełnianiem marzeń. A już na pewno nie jakieś bezwartościowe wspomnienia, które podobno dawno wyrzuciła z głowy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ludmiła? - z zamyślenia wyrwał ją znajomy głos.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Odwróciła się gwałtownie i ujrzała Natalię we własnej osobie. Jej dawna przyjaciółka miała nadal te same niesforne loczki i brązowe oczy. Wyglądała na zaskoczoną widokiem Ludmiły, a i sama Ferro musiała przyznać, że nie spodziewała się spotkać w Buenos Aires Natalii. Słyszała, że Hiszpanka wróciła do swojej ojczyzny. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Naty. - odezwała się Ludmiła. - Co ty tu robisz?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A co ty tu robisz? - odpowiedziała pytaniem na pytanie Natalia. - Myślałam, że jesteś we Francji. Tak przynajmniej mówił mi Leon.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła zamarła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Leon tu jest? - zapytała napiętym głosem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Decydując się na powrót do Argentyny nie brała pod uwagę tego, że wszyscy zapragną nagle zlecieć się w to samo miejsce. Nie chciała ich spotykać. Nie wiedziałaby, jak się zachować.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jest. - odparła Natalia, kiwając głową. - Jakieś dwa tygodnie temu wrócili z Larą z wycieczki po Europie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ludmiła przełknęła ciężko ślinę. Miała ochotę uciec. <i>Przecież było jasne, że to się źle skończy</i>! Przyznała rację samej sobie. Powinna lepiej to przemyśleć. A teraz czekała ją konfrontacja z Leonem i jego dziewczyną. A kto wie, kto jeszcze się przypałętał do Buenos Aires w tym samym czasie, co ona. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ktoś jeszcze? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie wiem. Czytałam na stronie You-Mixu, że Violetta daje tutaj kilka koncertów za dwa dni. - powiedziała Natalia. - A co z resztą, to nie mam pojęcia. Szczerze, niezbyt mnie to interesuje. Co było, to minęło, Lu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Czy to możliwe, żeby Natalia nie przejmowała się swoimi dawnymi przyjaciółmi? Wyglądała tak, jakby było jej całkiem obojętne, czy Violetta, Francesca albo Camila będą w Buenos Aires, czy nie. Jakby już dawno zapomniała. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Tak. - odparła Ludmiła. - Oczywiście. Muszę iść. - odwróciła się na pięcie i odeszła czym prędzej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Sama wyrzuciła z pamięci tamte chwile i przestała się nad sobą użalać, ale słowa Natalii ciągle dźwięczały jej w uszach, gdy wchodziła do swojego nowego mieszkania na obrzeżach Buenos Aires. <i>Co było, to minęło, Lu</i>. Dziwnie się czuła ze świadomością, że ktoś tak uczuciowy i wrażliwy jak Naty był w stanie zapomnieć. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- I jest moja księżniczka! - zawołał Diego, wchodząc do garderoby Violetty.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Dziewczyna siedziała przed wielkim lustrem i wprowadzała ostatnie poprawki w swoim makijażu. Nawet nie drgnęła na widok Diego, jedynie lekko się uśmiechnęła, słysząc określenie ,,księżniczka". Lubiła, gdy ją tak nazywał, chociaż za każdym razem miała wrażenie, że ktoś inny powinien to mówić. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Gdzie się tak długo podziewałeś? - zapytała, ostatni raz poprawiając włosy i odwracając się do niego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Diego westchnął i usiadł naprzeciw niej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Musiałem załatwić kilka spraw związanych z wyjazdem do Argentyny. - wyjaśnił. - Wiesz, nie będzie nas jakiś czas.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">Violetta pokiwała głową i pogrążyła się w myślach. Nie była w Buenos Aires od trzech lat i nie wiedziała, jak zniesie powrót do korzeni. W końcu to tam rozpoczęła swoją przygodę z muzyką. Teraz, jako znana na całym świecie piosenkarka, miała dać w Buenos Aires kilka koncertów. Ciągle się zastanawiała, jak to będzie stanąć przed swoim starym domem czy Studiem, ale już jako kompletnie inna osoba. Bo zmieniła się nie do poznania - z nieśmiałej i delikatnej osóbki przeobraziła się w wulkan energii. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ziemia do Violetty! - Diego pomachał jej dłonią przed oczami, wyrywając ją z zamyślenia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Przepraszam, po prostu... - wymamrotała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Denerwujesz się powrotem? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Już miała przytaknąć i wyjawić mu wszystkie swoje obawy, ale zaraz się opamiętała. Coś jej podpowiadało, że jeśli teraz się rozklei i wywlecze na wierzch dręczące ją wątpliwości, to nie da rady powrócić do Argentyny. A przecież nie mogła zawieść fanów i - co najważniejsze - samej siebie. Bo dawno temu obiecała sobie, że uczucia nie przeszkodzą jej w osiągnięciu sukcesu i miała zamiar trzymać się tej obietnicy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie. - odparła pewnym głosem. - Po prostu zastanawiam się, jaką sukienkę włożę na kolację.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> A później uśmiechnęła się do Diego i wstała, ostatni raz zerkając na swoje odbicie w dużym lustrze. Wyglądała praktycznie tak samo jak kilka lat temu, a jednak wewnątrz niej prawie wszystko się zmieniło. Czasami ją to przerażało. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Ojej, jak tu pięknie! - zawołała drobna blondynka, na co czarnowłosa siedząca obok niej jęknęła przeciągle.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Elena, przestań się tak zachwycać, bo jabłko zniesiesz. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Elena się zaśmiała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jajko, Francesca, jajko. - pokręciła głową z rozbawieniem i ponownie zapatrzyła się na piękny widok za oknem samochodu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca prychnęła cicho. Nie lubiła, gdy ktoś ją poprawiał. Owszem, czasami myliła niektóre hiszpańskie słowa, ale przecież nikomu nie powinno to przeszkadzać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- O matulu! - Elena przytknęła dłoń do ust. - Widziałaś, Francesca?!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Fran pokiwała powoli głową. Właśnie minęli budynek Studio On Beat, w którym kiedyś się uczyła. Elena była dosłownie zauroczona tą szkołą i gdy tylko usłyszała, że cała ich rodzina przenosi się do Argentyny, prawie się rozpłakała ze szczęścia. Swego czasu Francesca lubiła opowiadać swojej kuzynce, jakie zadania zadawał im Pablo i inni nauczyciele, jak wiele możliwości stwarzało należenie do tej szkoły. Ale już dawno tego nie robiła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- El, musisz pamiętać, że trzeba mieć nie tylko talent, ale także szczęście, by dostać się do Studio na stypendium. - zwróciła się Francesca do swojej kuzynki. - Nie rób sobie zbyt wielkich nadziei.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Rodzice Eleny nie mieli wystarczająco dużo pieniędzy, by co miesiąc płacić za naukę dziewczyny w tak prestiżowej szkole, jaką było Studio. Francesca nigdy nie wątpiła w to, że jej kuzynka ma naprawdę wielki talent i ciężko pracuje, a nie spoczywa na laurach, słysząc tysiące pochwał. Ale nie mogła pozwolić na to, by Elena zrobiła sobie zbyt duże nadzieje i później cierpiała. Dostanie się do Studio na stypendium graniczyło z cudem, bo było wiele nastolatków o niebywałych zdolnościach, nie mających jednak możliwości rozwijania się. I Francesca doskonale zdawała sobie z tego sprawę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Francesca, dlaczego zawsze jesteś taką pesymistką? - odezwał się jej ojciec prowadzący samochód. - Elena naprawdę ma nadzieję na dostanie się do Studia, a ty ją straszysz.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca westchnęła demonstracyjnie. Pewnie skończy się tak jak za każdym razem -chciała tylko pomóc, ale i tak wszyscy się na nią obrażą, bo przecież lepiej być optymistą i później cierpieć. A ona tak bardzo bała się cierpienia, że odrzucała wszelkie nadzieje na samym początku, by się nie rozczarować. Nie rozumiała, dlaczego inni też tak nie robią.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie straszę jej, tato, mówię prawdę. - odparła Fran zrezygnowanym głosem. - Setki osób starają się o to stypendium.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- A więc uważasz, że nie jestem dość dobra? - zapytała drżącym głosem Elena. - Wiedziałam. Nikt we mnie nie wierzy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Pan Cauvilia rzucił Francesce wściekłe spojrzenie. Elena zaczęła cicho popłakiwać pod nosem, ale Fran nie zwróciła na nią uwagi. Elena była zdecydowanie zbyt uczuciowa i rozczulanie się nad nią w niczym by nie pomogło. Włoszka założyła ręce na pierś i zapatrzyła się na widok przesuwający się za oknem. Buenos Aires było dokładnie takie, jakie je zapamiętała. Słoneczne, z mnóstwem miejsc, które przywoływały wspomnienia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie była tylko pewna, czy jest gotowa uwierzyć w samą siebie i obudzić w sercu chociaż trochę nadziei na to, że wspomnienia nie zepchną jej z powrotem na samo dno.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Duży niebieski zegar wybił godzinę piątą po południu, gdy Camila Torres weszła do swojego mieszkania. Była zmęczona całym dniem pracy. Czuła się, jakby znajdowała się w stanie częściowego odrętwienia. Miała ochotę rzucić się na łóżko i już nigdy nie wstawać. Nie dość, że szef na nią nakrzyczał, bo stłukła tacę z filiżankami chyba z dziesięć razy, to jeszcze natknęła się na Brodueya. Zerwali ze sobą jakiś miesiąc temu i Camila była pewna, że chłopak wrócił do Brazylii, ale on najwyraźniej postanowił ją nękać i dosłownie cały dzień przesiedział w kawiarni, w której pracowała. Siedział i patrzył, a ona nie mogła się na niczym skupić. Nie to, żeby jeszcze coś do niego czuła - to dziwnie zauroczenie Brazylijczykiem dawno jej minęło i między innymi dlatego zdecydowała, że z nim zerwie. Na tą decyzję złożyło się też kilka innych czynników, na przykład to, że Broduey zaczął być nieznośnie pewny siebie i napuszony. Nawet ludzie dookoła niej to zauważali, więc nie mogła sobie wmawiać, że to jedynie wytwór jej wyobraźni.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przemyślania rudowłosej przerwało donośne piknięcie jej telefonu syngnalizujące przyjście wiadomości. Spodziewając się kolejnego miłosnego sms-a od Brodueya, nawet się nie podniosła. Charowała cały dzień i nie miała zamiaru przejmować się dłużej swoim byłym. Miała nadzieję, że w końcu znudzi mu się przesiadywanie w kawiarni i będzie mogła przynajmniej skupić się na pracy. Jeszcze tego brakowało, żeby ją wylali. Nie miała ukończonej żadnej szkoły, która pozwoliłaby jej na znalezienie jakiejś lepiej płatnej pracy. A w Buenos Aires trudno było nawet o posadę kelnerki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Telefon znowu zapikał, jakby nakazując jej wstać i przeczytać wiadomość. Niechętnie zwlekła się z łóżka, obiecując sobie, że zaraz zadzwoni do Brodueya i mu nagada. Ale nadawcą wiadomości wcale nie był Broduey.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> ,,<i>Słyszałem, że niektórzy powrócili do korzeni. Znaczy się, do Buenos. Może byśmy się spotkali? W piątek o 12 w parku przed Studio. Mam nadzieję, że się pojawisz.</i></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Leon</i>"</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila odłożyła komórkę na stolik i znowu opadła na miękkie łóżko. Wiedziała, co się kryło pod luźnym zaproszeniem Leona. Na pewno zaprosił resztę, bo usłyszał, że większość wróciła do Argentyny. Violetta miała mieć niedługo w Buenos Aires koncert, cała rodzina Francesci ponoć postanowiła wrócić na stałe do Argentyny, a samą Ludmiłę rozmawiającą z Natalią Camila widziała przed Studio, gdy wracała do domu. Ani Leon, ani nikt oprócz Violetty, Naty, Francesci, Ludmiły i Tanji oraz samej Camili nie wiedział o tym, co się wydarzyło pewnego pamiętnego popołudnia w przerwie między zajęciami. Najwyraźniej Leon chciał odpowiedzi na dręczące go pytania. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Ale Camila nie była wcale pewna, czy którakolwiek z jej dawnych przyjaciółek jest gotowa na udzielenie mu tych odpowiedzi. Sama czuła przemożny strach na myśl o spotkaniu się z przeszłością. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Przepraszam, że dopiero teraz, ale ciągle poprawiałam ten rozdział. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>On musi być w każdym calu idealny (hehe, i tak nie jest), bo to w końcu początek czegoś nowego.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Mam nadzieję, że nie schrzaniłam tak bardzo, jak myślę.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Przepraszam jeszcze raz za opóźnienia.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Kocham Was.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Buziaki, M. ;*</i></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/09351667211349416874noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4053132060997687685.post-31522065479444872992014-04-03T17:14:00.001+02:002014-08-17T20:34:20.794+02:00Season 1 - Prologue - ,,Si crees que todo esta olvidado..."<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNmhj9QmbDHYf2-ZM2qanaH4fSv2w0XqDrTgKVN1pY-_xAmSEyVKPxbeZJnMfBbeKxf36rFhNTF8Z6H-DeTjM50yCXvH3DhwQbYzxPJQPv1bm6H8N3H919EGMkffBNC89HCKjnw5mWXN4m/s1600/tumblr_ms4aizDuwT1sdnsubo1_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNmhj9QmbDHYf2-ZM2qanaH4fSv2w0XqDrTgKVN1pY-_xAmSEyVKPxbeZJnMfBbeKxf36rFhNTF8Z6H-DeTjM50yCXvH3DhwQbYzxPJQPv1bm6H8N3H919EGMkffBNC89HCKjnw5mWXN4m/s1600/tumblr_ms4aizDuwT1sdnsubo1_400.gif" height="156" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Spóźnia się. - Francesca popatrzyła na swój telefon, przygryzając nerwowo wargę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Siedząca obok niej Camila prychnęła pogardliwie. Francesca spojrzała na nią z oburzeniem, na co rudowłosa westchnęła i odgarnęła włosy. Musiała wyjaśnić Francesce, że Marco najprawdopodobniej nie ma zamiaru przyjść na umówione spotkanie. Uprzedziła ją jednak Ludmiła, która pojawiła się jakby znikąd.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Czekacie na jej kochasia? - wskazała na Francescę z sarkastycznym uśmieszkiem. - Nie przyjdzie. Jest w sali tanecznej z Tanją i chyba nigdzie mu się nie spieszy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca wciągnęła gwałtownie powietrze. Tak coś czuła, że spóźnienie Marco ma jakiś związek z tą głupią Tanją.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Fran, co cię dziwi? - zapytała Camila, łapiąc ją za rękę i tym samym powstrzymując przed odejściem. - Dopiero co zrobiłaś mu awanturę o nic. Przecież tylko rozmawiał z Tanją, a ty się na niego wydarłaś jakby się z nią obściskiwał czy coś.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Fran wyrwała się z uścisku przyjaciółki i wzięła głęboki oddech, by się nie rozpłakać. Czuła bezradność, bo nie mogła zrobić nic, by Tanja przestała biegać za Marco. A do tego Camila postanowiła zarzucać jej , że nie ma racji, będąc zazdrosną o tą dziewczynę, która dosłownie na krok nie odstępowała jej chłopaka.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Słuchaj, ona go podrywa. - wycedziła przez zaciśnięte zęby. - I tylko ja to widzę, bo wy wszyscy jesteście ślepi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Camila już miała coś powiedzieć, gdy pojawiła się Violetta z zaczerwienionymi oczami i śladami łez na policzkach. Zaraz po niej przybiegła Natalia, dysząc ciężko. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Co się stało? - zapytała Camila, zrywając się z miejsca. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Violetta tylko pokręciła głową, ocierając łzy. Francesca jeszcze raz zerknęła na telefon, ale niestety nie było żadnych nieodebranych połączeń od Marco. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Kłopoty w raju? - wypaliła nagle głosem ociekającym sarkazmem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nawet nie wiedziała, skąd wzięła się w niej ta dziwna satysfakcja na widok zapłakanej Violetty. Może chodziło o to, że zawsze była trochę o panienkę Castillo zazdrosna, niczym Ludmiła. Nigdy jednak tego nie okazywała. Ale złość na Marco i na praktycznie cały świat spotęgowała wrażenie, że Violetta zawsze dostaje to, czego chce i wreszcie coś jej się nie udało.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Francesca! - syknęła Naty, przytulając do siebie Violettę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> We Włoszce obudziło się poczucie winy, ale następne słowa Violetty spowodowały nagły przypływ gniewu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie musisz być dla mnie taka wredna tylko dlatego, że pierwsza lepsza dziewczyna ukradła ci faceta. - głos Violetty drżał, ale i tak słychać w nim było złośliwość.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca już brała oddech, by odpowiedzieć coś równie wrednego, ale Camila zatkała jej usta dłonią i nie pozwoliła na dalszą wymianę zdań.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Obie jesteście roztrzęsione, lepiej idźcie do domu. - nakazała rudowłosa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Francesca odtrąciła jej rękę i cofnęła się kilka kroków, jakby miała zamiar odejść. Zaraz jednak zapragnęła powiedzieć jeszcze coś, co zraniłoby Violettę. Zawsze chciała pomagać swojej przyjaciółce, ale po jej słowach dotyczących Marco i Tanji jedynym, czego pragnęła, było sprawienie jej przykrości. Nie mogła pozwolić na to, by ktoś wygadywał takie głupoty, nawet jeśli ten ktoś był Violettą. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Jestem pewna, że... - zaczęła, ale Natalia szybko jej przerwała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Francesca, dość.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Violetta tupnęła nogą niczym mała dziewczynka i strząsnęła rękę Naty ze swojego ramienia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie rozkazujcie nam. - fuknęła w stronę Natalii i Camili. - Jeśli Francesca chce coś powiedzieć, to niech to powie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Natalia zrobiła zdziwioną minę. Nigdy nie widziała Violetty zachowującej się w ten sposób. Francesca to niby co innego, bo ona często miała takie wybuchy złości, ale mimo wszystko za każdym razem przepraszała po kilku chwilach. Naty miała wrażenie, że ta kłótnia nie będzie taka, jak inne.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Próbujemy wam pomóc, Violetta, bo zaraz pokłócicie się tak naprawdę o nic. - wyjaśniła Camila zirytowanym tonem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Widać było, że ma już dość rozdzielania swoich przyjaciółek i pilnowania, by się nie pokłóciły.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Nie potrzebuję niczyjej pomocy. - prychnęła zdenerwowana Francesca.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- No i dobrze. - warknęła Camila, po czym przeniosła wzrok na Naty, która zrobiła smutną minę. - A ty, Naty, nie rób takiej cierpiętniczej miny. Maxi i tak nigdy nie wybaczy ci tego, że nie potrafiłaś odsunąć się od Ludmiły.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Natalia wstrzymała oddech ze zdumienia. Camila nigdy nie była dla niej taka wredna i nigdy, przenigdy nie wypomniała jej tego, że zraniła Maxiego swoim bieganiem za Ludmiłą. Torres doskonale wiedziała, jak bardzo Naty jest zakochana w Maxim i zdawała sobie sprawę z tego, że swoimi słowami cholernie ją zrani.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- Udajesz świętą, a ciekawe kto biegał za Sebą, będąc w związku z Broadwayem. - wyrzuciła z siebie Natalia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Naprawdę trudno jej było to powiedzieć. Widziała, jak przez twarz Camili przemyka jakiś cień. Nie lubiła ranić ludzi. Ale tyle razy wbijano jej nóż w plecy bez żadnego konkretnego powodu, że nagle zapragnęła sprawić Camili przykrość. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">- To nie ma sensu, idę. - wymamrotała Violetta, odwracając się na pięcie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nie chciała dłużej słuchać gadaniny dziewczyn. Strasznie ją irytowały. Zaraz po niej oddaliła się Francesca, mamrocząc coś pod nosem, później Camila, a na końcu Naty. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Każda z nich już po kilku minutach żałowała każdego niemiłego słowa wypowiedzianego pod adresem przyjaciółki. Następnego dnia wszystkie cztery poczuły, że wcale nie mają dość siebie nawzajem. Ale żadna z nich nie zdobyła się na to, by przeprosić. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>,,Si crees que todo esta olvidado..."</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> I teraz jesteśmy tutaj. Minęło kilka lat i rany zdążyły się zagoić. Każde z nich odeszło w swoją stronę. Skłamaliby, gdyby powiedzieli, że nie zapomnieli. Tyle się zdarzyło w ich życiu od tamtego czasu. Każde z nich wiedziało, że powinno pamiętać, bo to był piękny okres, może i najpiękniejszy. Ale te wszystkie emocje przyćmiło to, co jest tu i teraz, i zapomnieli o przeszłości. Nie zrobili tego umyślnie. Taka jest po prostu kolej rzeczy - coś się kończy, by coś innego mogło się zacząć. Temu nie da się zaprzeczyć. Każdy z nas kiedyś musiał zostawić coś, co kochał, by pozwolić kolejnemu rozdziałowi się rozpocząć. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Przeżywali wtedy moment kulminacyjny. Śpiewali, tańczyli, kochali i cieszyli się muzyką, wszyscy razem. Mieli wrażenie, że pękną od nadmiaru szczęścia. Dopiero wtedy widać było jak na dłoni, jak piękna przyjaźń zrodziła się między nimi wszystkimi. Tyle przeszli, aż wreszcie osiągnęli to szczęście, które pozwalało im dalej brnąć przez muzyczną przygodę. Żadne z nich tak naprawdę nie chciało, by to wszystko się kiedykolwiek skończyło. Ale ostatecznie domek z kart, który budowali tyle czasu, zawalił się. Ogień zgasł. Nie było już nic.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> A przynajmniej tak im się wydawało.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Boziu, dotrwaliście do końca?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Gratuluję, naprawdę.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>To jest jakaś totalna porażka i dopiero teraz to zauważyłam. Kolejny rozdział jutro. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Mam tylko nadzieję, że was nie wystraszyłam. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Buziaki, </span><span style="font-family: Georgia, 'Times New Roman', serif;">M. ;*</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/09351667211349416874noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-4053132060997687685.post-425105690549922972014-04-01T22:16:00.002+02:002014-04-01T22:17:05.058+02:00Witooooom!<div style="text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbNdx24howSZEpfMRcfGuM5ZsvnTi4mRAFTJkScPPvRuHTfhys6OsO7LpfW0Yt-ZHWFKkhW4g-_mBL9HgHDFqvNyZiCv1aT-XA8X55immbW_IZzh6QddPZF9Wh0olj0EskB1RdGZbbDwo7/s1600/tumblr_mv4ogpqvpd1sqg594o3_1280+(2).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbNdx24howSZEpfMRcfGuM5ZsvnTi4mRAFTJkScPPvRuHTfhys6OsO7LpfW0Yt-ZHWFKkhW4g-_mBL9HgHDFqvNyZiCv1aT-XA8X55immbW_IZzh6QddPZF9Wh0olj0EskB1RdGZbbDwo7/s1600/tumblr_mv4ogpqvpd1sqg594o3_1280+(2).jpg" height="235" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> No tak, to znowu ja. Nie wiem, czy nie macie mnie dość, ale co tam. Nie mam zamiaru znikać, będę Was męczyła jeszcze długo, długo. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> No dobra. To opowiadanie tak naprawdę nie będzie o nikim konkretnym, raczej o wszystkich na raz, czy coś w tym stylu, chociaż uwaga skupi się naturalnie na Ludmile, o czym świadczy ten szpetny nagłówek mego autorstwa. Będzie też Violka (oczywiście, bez niej to taka klucha by pewnie wyszła), Francesca moja kochana, no i Cami, Natalia, Leosiek, Marco, Feduś, Maxi i nawet Diego, oraz reszta tych kochanych niedorajd, które doskonale znacie :) Niedługo zrobię zakładkę ,,Oni", czyli bohaterowie. W czwartek możecie się spodziewać prologu. To chyba tyle.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"> Nadal Was kocham i nadal jestem tą samą Maddy, chociaż chyba trudno będzie się przyzwyczaić do czegoś innego niż ,,Dame tu amor". Ale mam nadzieję, że tutaj też ze mną będziecie.</span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Buziaki, M. ;*</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/09351667211349416874noreply@blogger.com16